"Taniec z gwiazdami": niespodziewany zwrot akcji. Wieszczek i Okupnik zmierzą się w finale!
W ostatniej rozgrywce zabraknie Julii Pogrebińskiej
None
Za nami emocjonujący półfinał "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Co wydarzyło się w odcinku? Wszyscy uczestnicy musieli zaprezentować się w trzech tańcach. Pierwszym był turniejowy: standardowy, latynoamerykański lub współczesny. Dwa kolejne nigdy wcześniej nie pojawiły się w show: improwizacja do kilkukrotnie zmieniającej się podczas występu muzyki oraz taniec z dodatkowym partnerem lub partnerką. Z pozostałych w programie trzech duetów pożegnaliśmy się z jednym, który zgromadził najmniej głosów widzów i otrzymał najsłabsze oceny od jury. Kto awansował do finału, a komu zabrakło szczęścia i umiejętności?
Jako pierwsi na parkiet weszli Krzysztof Wieszczek i Agnieszka Kaczorowska. Ich dostojny foxtrot zatańczony wspólnie z Niną Tyrką zachwycił nie tylko widzów, ale również wymagających jurorów. Trio nie tylko oddało charakter tańca, ale również zaskoczyło niezwykłą synchronizacją i płynnością ruchów. Para otrzymała w rezultacie komplet punktów.
- Świetna interpretacja rytmiczna, choreografia, przyzwoita technika. Dodatkowo dorzuciłeś do tego swoją charyzmę. Zrobiłeś 100 procent! - chwaliła Wieszczka Iwona Pavlović.
Następnie przyszła kolej na Julię Pogrebińską i Rafała Maseraka. Duet, we współpracy z Robertem Kochankiem, postanowił zaprezentować swoje umiejętności w pełnym namiętności tangu. Jak zawsze niczego nie można było im zarzucić, a show, jakie zaprezentowali z pewnością przejdzie do historii programu.
- Zatkało kakao, nie mogę oddechu nabrać. Tak znakomita jakość tańca w połączeniu z pięknym pomysłem. Do tego temat zdrady tak cudownie przedstawiony - rozpływała się w zachwytach Czarna Mamba.
Aktorka otrzymała 40 punktów. Pierwszą rundę zamykał występ Tatiany Okupnik i Tomasza Barańskiego, którzy z pomocą Krzysztofa Hulboja zatańczyli ogniste pasodoble. Choć wokalistka od początku programu uważana jest za faworytkę, tym razem jako jedyna usłyszała krytykę z ust ekspertów. Czy kilka niedociągnięć przekreśliło jej szansę na zwycięstwo? Nic z tego! Jurorzy i tak docenili pracę włożoną w opanowanie choreografii i w rezultacie Okupnik dostała 38 punktów.
- Zdominowali cię faceci. Gdzieś mi zniknęłaś w tle - stwierdziła Pavlović.
Po chwili na parkiecie ponownie pojawili się Wieszczek i Kaczorowska, którzy zaprezentowali się w skocznym jivie do utworu "Dach" w wykonaniu Sound'N'Grace. Niestety, choć poderwali publiczność z miejsc, jurorzy pozostali niewzruszeni i podarowali parze jedynie 33 punkty.
- Widziałam, jak musiałeś się hamować, żeby wszystko było w rytmie. I wiesz, co? Było. Ale kolana tak szeroko stawiałeś, że pociąg mógł między nimi przejechać - powiedziała Pavlović.
Drugi występ Pogrebińskiej został oceniony tylko o trzy oczka wyżej. Quickstep w wykonaniu aktorki nie do końca przypadł do gustu coraz bardziej surowym ekspertom.
- Był trzepak, więc tego trzepania było dużo, ale brakowało mi lekkości w waszym tańcu, był galop - skrytykował Michał Malitowski.
Znacznie więcej szczęścia miała Okupnik, która bez problemu zgarnęła na swoje konto 40 punktów. Trzeba przyznać, że tańcem współczesnym do piosenki "Rolling in the Deep" udowodniła, że w półfinale nie znalazła się przez przypadek. Każdy najmniejszy ruch był dopracowany, a poczucie rytmu wokalistka ma we krwi.
Po dwóch rundach przyszedł czas na ostateczną weryfikację umiejętności gwiazd. Ponoć prawdziwego tancerza poznaje się po tym, jak... improwizuje na parkiecie. Jak z tym trudnym zadaniem poradzili sobie uczestnicy? W tej kategorii nieoczekiwanie na prowadzenie wysunął się Wieszczek (40 pkt), za nim Pogrebińska (38 pkt), a stawkę zamykała Okupnik (36 pkt). Jak w każdym odcinku los gwiazd leżał jednak w rękach widzów. Ich decyzją w finale zmierzą się ze sobą Wieszczek i Okupnik. Pogrebińska musiała opuścić show.
AR