"Taniec z gwiazdami": Natalia Siwiec triumfuje. Pavlović zachwycona jej tańcem!

None

"Taniec z gwiazdami": Natalia Siwiec triumfuje. Pavlović zachwycona jej tańcem!
Źródło zdjęć: © AKPA

/ 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego). Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

AR/GB

/ 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

/ 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

/ 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

/ 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© newspix.pl

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

/ 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

/ 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

/ 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

/ 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

10 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

11 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

12 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

13 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

14 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

15 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

16 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

17 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

18 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

19 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

20 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

21 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

22 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

23 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

24 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

25 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

26 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

27 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

28 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

29 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

30 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

31 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

32 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

33 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

34 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

35 / 35Co wydarzyło się w odcinku?

Obraz
© AKPA

Aż trudno uwierzyć, że za nami już miesiąc zmagań uczestników w "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"! Czwarty odcinek obfitował w ogromne emocje, bowiem wszyscy tańczyli do muzyki, która ma dla nich wyjątkowe znaczenie i kojarzy im się z najważniejszymi momentami w życiu.

Jako pierwsza swoją historię opowiedziała Karolina Szostak, która w parze z Andrejem Mosejcukiem wybrała piosenkę "Upiór w operze". Ich namiętne i bardzo osobiste tango nie przypadło jednak do gustu wymagającym jurorom. Prezenterka zdobyła jedynie 23 punkty i już do końca trwania programu zajmowała ostatnie miejsce w ogólnym rankingu. Później przyszedł czas na długo wyczekiwaną Joannę Moro, która zatańczyła ubrana w... moro. Jednak już po pierwszych taktach muzyki Rafał Maserak zamaszystym ruchem zerwał z niej wojskowy kombinezon, a oczom widzów ukazała się aktorka w skąpej sukience z frędzlami. Odważny strój sprawił, że Joanna poczuła prawdziwego ducha cha-chy dzięki czemu zgarnęła wysokie noty, bo aż 34 punkty. Co ciekawe, tańczyła do utworu Robina Thicke "Blurred Line", bowiem to właśnie ta piosenka pomogła jej przeczekać medialną burzę, która rozpętała się po jej feralnym występie w Opolu. W "Tańcu z gwiazdami" po raz kolejny tłumaczyła się ze swojej porażki. Na szczęście parkiet stał się jej większym
sprzymierzeńcem niż scena w amfiteatrze.

- Przyzwyczaiłaś nas już do tego, że jesteś bardzo dobra. Ale tym razem poszukajmy dziury w całym: za dużo ekspresji na twarzy - powiedziała Iwona Pavlović.

Kolejną parą, która sprawiła, że publiczność na chwilę wstrzymała oddech była Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Aktorka wykonała rumbę do muzyki z bajki "Pocahontas". Mimo że zarówno ona jak i tancerz byli kontuzjowani (zbite żebra i nadwyrężony bark) zaprezentowali piękny spektakl. Wszyscy na moment poczuli się jak w romantycznym filmie. Nie brakowało pasji, ognia i wybuchu gorących uczuć.

- To było zmysłowe i piękne. Ma pani wdzięk - uznał Andrzej Grabowski.

- Pierwszy dzisiaj pokaz, który zrobił wrażenie. Jesteś bardzo rytmiczną dziewczyną, słyszysz muzykę - oceniła Pavlović.

Po tym występie nikt nawet nie przypuszczał, że pozycja Halejcio, Moro czy Zając będzie zagrożona. A jednak! Gdy na parkiecie pojawiła się Natalia Siwiec, wszyscy spodziewali się jednego: sromotnej porażki. Nic dziwnego, w poprzednich odcinkach dostała najniższe noty. Najpierw za cha-chę, a potem za tango. Modelka wybrała utwór Pink "Try", który miał odzwierciedlać jej burzliwy związek z mężem, Mariuszem Raduszewskim. I rzeczywiście, pasodoble w jej wykonaniu przedstawiało gwałtowną i pełną pasji kłótnię kochanków. Mimo wielu niedociągnięć i braku techniki, o dziwo, jurorzy nie mogli wyjść z podziwu dla jej tańca.

- Zrobiłaś olbrzymi postęp. Odwaliłaś kawał dobrej roboty - przyznał Malitowski.

- Jan, ukryłeś wszystko, co złe, a pokazałeś wszystko, co piękne. Natalio, pasodoble było twoim tańcem, bo trzeba było maszerować - dodała Pavlović, nawiązując do poprzedniego odcinka.

Gdy Miss Euro pojawiła się za kulisami nie mogła powstrzymać łez i... uwierzyć, że wszystkie pochwały rzeczywiście jej dotyczą. Zaniemówiła dopiero, gdy ujrzała werdykt jurorów: 36 punktów (najwyższą notę otrzymała od Beaty Tyszkiewicz i Michała Malitowskiego. Natomiast największym zaskoczeniem ostatniego odcinka był Jacek Rozenek, który tym razem nie podołał salsie. Jego interpretacja "Dirty Dancing" pociągnęła go na samo dno.

- Czy ty się z Natalią zamieniłeś na nogi? Nóżki bidulki nie wystukiwały rytmu - grzmiała Pavlović.

Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów z "Tańcem z gwiazdami" musiała pożegnać się Karolina Szostak. Zgadzacie się z tą decyzją?

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta