"Taniec z gwiazdami": Największe rywalki Moro i Zając zmierzą się w finale! Nie tak to sobie wyobrażały!

None

"Taniec z gwiazdami": Największe rywalki Moro i Zając zmierzą się w finale! Nie tak to sobie wyobrażały!
Źródło zdjęć: © ons.pl

/ 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© ons.pl

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, że młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro, która od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to, co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całej - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Za tydzień z pewnością czeka nas zażarta walka o zwycięstwo.

AR/KŻ

/ 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

/ 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

/ 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

/ 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

/ 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

/ 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

/ 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

/ 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

10 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

11 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

12 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

13 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

14 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

15 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

16 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

17 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

18 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

19 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

20 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

21 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

22 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

23 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© ons.pl

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

24 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

25 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© ons.pl

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

26 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

27 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

28 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

29 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

30 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

31 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

32 / 32Jak poradzą sobie w finale?

Obraz
© AKPA

Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.

- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.

- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.

Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.

- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.

- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.

- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.

Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.

- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.

Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.

- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.

- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.

Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.

- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.

- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.

- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.

Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta