"Taniec z gwiazdami": Moro i Rozenek ex aequo na podium. Z programem pożegnał się Brzozowski!

None

"Taniec z gwiazdami": Moro i Rozenek ex aequo na podium. Z programem pożegnał się Brzozowski!
Źródło zdjęć: © ons.pl

/ 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© ons.pl

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

AR/KJ

/ 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© newspix.pl

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

/ 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

/ 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© ons.pl

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

/ 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© ons.pl

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

/ 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© mwmedia

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

/ 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

/ 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

/ 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

10 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

11 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

12 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

13 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

14 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

15 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

16 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

17 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

18 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

19 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

20 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

21 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

22 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

23 / 23Na parkiecie królowała miłość

Obraz
© AKPA

Początkowa zabawa w "Tańcu z gwiazdami" zaczyna przeistaczać się w zaciętą rywalizację. Nic dziwnego, bowiem w programie pozostało już tylko siedem par, a każda z nich chce zdobyć Kryształową Kulę. Uczestnicy muszą wkładać coraz więcej pracy w swoje choreografie, ponieważ nawet najmniejszy błąd może oznaczać pożegnanie się z widzami. Komu tym razem powinęła się noga?

Motywem przewodnim ostatniego odcinka była miłość. Po krótkim wstępie prowadzących na parkiecie pojawił się Dawid Kwiatkowski. Razem z Janją Lesar zatańczyli foxtrota i po raz kolejny zachwycili jurorów. Po najmłodszym uczestniku przyszedł czas na jedną z faworytek show, czyli Anetę Zając. Aktorka pokazała już, że świetnie odnajduje się zarówno w energicznej cha-chy jak i zmysłowej rumbie. Widzowie, przyzwyczajeni do jej sukcesów, ze spokojem oglądali jej interpretację tanga i... nie dowierzali. Czyżby zadanie przerosło Anetę?

- Po rumbie zaczęłaś się otwierać. Nie podobało mi się dziś jedno. Wczułaś się w rolę, ale w trzymaniu standardowym nie ma w ogóle szyi. Szyje masz trzymać jak Beata Tyszkiewicz - grzmiała Pavlović.

- Więcej techniki i finezji - stwierdził Michał Malitowski.

Zając i Stefano Terrazzino zdobyli jedynie 27 punktów. Kto w takim razie zajął jej miejsce na podium? Chyba nikt nie spodziewał się, że tą osobą będzie Jacek Rozenek. Jego namiętna rumba zakończona gorącym pocałunkiem podbiła serca jury.

- Wcześniej nie leżała ci ta łacina, ale dzisiaj Jack is back! Rumba wyszła ci doskonale, byłem w szoku - mówił Malitowski.

- Tak dojrzałego tańca jeszcze nie widziałam! - ekscytowała się Pavlović.

Starania i ciężka praca Rozenka i Magdy Soszyńskiej-Michno zostały docenione i nagrodzone aż 37 punktami. Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a już na parkiecie zjawiła się Klaudia Halejcio, nazwana przez Malitowskiego czarnym koniem tej edycji. Jednak, podobnie jak Aneta Zając, nie rozkochała w sobie wymagających jurorów. Walc angielski do romantycznego utworu "I will always love you" zdecydowanie nie należał do ulubionych tańców aktorki. Ci, którzy widzieli próbę Klaudii, z łatwością zauważyli, że nie wszystko poszło zgodnie z planem podczas programu na żywo. Nie udało się wykonać jednego ze skomplikowanych i efektownych podnoszeń. Na szczęście Tomasz Barański znów szybko wybrnął z tej kłopotliwej sytuacji, jednak nie wszyscy zapomnieli o wpadce.

- Miałam wrażenie, że się mocno kontrolujesz. Po ostatnim tangu chciałaś być grzeczna, dzisiaj było nieźle, jednak czułam zgrzyt. Nie było płynności w ruchu - grzmiała niezadowolona Pavlović.

Kolejny uczestnik również zaskoczył spadkiem formy. Rafał Brzozowski, bo o nim mowa, zawsze plasował się na wysokich, niezagrożonych miejscach w rankingu. Jednak tym razem zdobył zaledwie 24 punkty. Dlaczego? Być może przyczyną niepowodzenia był nieodpowiedni dobór muzyki. Niezwykle trudno było zatańczyć cha-chę do piosenki "Bo jesteś ty" Krzysztofa Krawczyka.

- Nie może być tak, że z rytmu wylatujesz! - pouczał Malitowski.

- Pańska niegrzeczność mnie nie przekonała - skrytykowała Beata Tyszkiewicz.

- Do połowy tańca miał pan minę jak po wypiciu szklanki spirytusu - powiedział Grabowski.

Piotr Gruszka także musiał wysłuchać krytycznych uwag na temat swojego tanga i zadowolić się jedynie 25 punktami. Natomiast prawdziwą bombą wieczoru był występ Joanny Moro. Jej pełne namiętności, pasji i emocji pasodoble przeplatane skokami przez łóżko, zatańczone do utworu "I'd Do Anything For Love", zawstydziło ekspertów.

- We mnie się zadziało. Jesteś fajną aktorką, a dziś złapałaś byka za rogi. Pokazałaś, że jesteś dzika - cieszyła się Pavlović.

Po zliczeniu głosów telewidzów oraz jurorów, program musieli opuścić Rafał Brzozowski i Izabela Janachowska. A wy komu kibicujecie?

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta