"Taniec z gwiazdami": metamorfoza Iwony Pavlović, upadek Agnieszki Kaczorowskiej i porażka Sławka Uniatowskiego

None

"Taniec  z gwiazdami": metamorfoza Iwony Pavlović, upadek Agnieszki Kaczorowskiej i porażka Sławka Uniatowskiego
Źródło zdjęć: © AKPA

/ 12Sławomir Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

/ 12Artur Pontek i Natalia Głębocka

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

/ 12Cleo i Jan Kliment

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

/ 12Łukasz Kadziewicz i Agnieszka Kaczorowska

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

/ 12Anna Cieślak i Rafał Maserak

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

/ 12Małgorzata Pieńkowska i Stefano Terrazzino

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

/ 12Patryk Pniewski i Walerija Żurawlewa

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

/ 12Małgorzata Tomaszewska-Słomina i Robert Kochanek

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

/ 12Rafał Mohr i Nina Tyrka

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

10 / 12Magdalena Lamparska i Kamil Kuroczko

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

11 / 12Ewelina Lisowska i Tomasz Barański

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

12 / 12Sławomir Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno

Obraz
© AKPA

Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana 4. edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Nowa, niezwykle widowiskowa czołówka z udziałem tancerzy, odświeżona scenografia w studiu i plejada gwiazd zrobiły wrażenie. Oprócz tego, już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Która?

Najtrudniejsze zadanie czekało Ewelinę Lisowską, która nie dość, że nigdy nie miała styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. Z tym trudnym zadaniem poradziła sobie jednak niemalże bezbłędnie. Skoczny jive w parze z Tomaszem Barańskim dał jej w sumie 33 punkty.

- Ty i twój taniec to piękne rozpoczęcie tej edycji. Jesteś jak kwiat dany kobiecie w odpowiednim momencie! Jedyne czego brakuje to swing bioder, ale twoim atutem są nogi - powiedziała Iwona Pavlović, która zaprezentowała się widzom w ogniście rudych włosach.

Następnie na parkiecie pojawiła się Małgorzata Pieńkowska z ulubieńcem publiczności i czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli - Stefano Terrazzino. Cha-chę zatańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem, za co zdobyli 27 punktów.

Po aktorce "M jak miłość" przyszedł czas na uczestnika, który jeszcze zanim pojawił się w programie, został okrzyknięty najprzystojniejszym mężczyzną w 4. edycji. Sławek Uniatowski, w parze z weteranką show - Magdaleną Soszyńską-Michno, zaprezentował swoje umiejętności w foxtrocie. Niestety, nie bez powodu taniec ten uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Choć wokaliście nie brakowało wdzięku, nie poradził sobie z trudną choreografią.

- Gdybyś tak zatańczył, jak śpiewasz, musiałbym cię znienawidzić. Na szczęście nadal się lubimy. I to bardzo. To były trochę niedźwiedzie ruchy - skrytykował Michał Malitowski.

Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Łukaszu Kadziewiczu i Agnieszce Kaczorowskiej. Fani programu nie tylko zastanawiali się, czy serialowa Bożenka doprowadzi kolejnego partnera do zwycięstwa, ale również... jak oboje poradzą sobie z dzielącą ich różnicą wzrostu (42 cm). Na szczęście ani wymiary, ani upadek tancerki, która poślizgnęła się na swojej sukni, nie przeszkodziła im w zdobyciu 36 punktów.

- Pomimo maleńkiego upadku i twojego wzrostu, wypadliście doskonale - stwierdziła Pavlović.

Następnie na parkiecie pojawiła się Cleo, czyli Joanna Klepko, która w duecie z Janem Klimentem typowana jest na czarnego konia tej edycji. I rzeczywiście. Śliczna podopieczna Donatana pokazała, że drzemie w niej taneczny talent. Cha-cha w jej wykonaniu nie tylko poderwała z miejsc publiczność w studiu, ale i niejednego widza przed telewizorem. Jurorzy również byli zachwyceni gracją i poczuciem rytmu gwiazdy, przyznając jej 36 punktów.

- Trzecia cha-cha dziś i chyba najlepsza. Bardzo wysoki poziom - powiedział z podziwem Malitowski.

Sporym zaskoczeniem okazały się występy Rafała Mohra i Niny Tyrki oraz Artura Pontka i Natalii Głębockiej (tancerki debiutującej w "Tańcu z gwiazdami"). Obie pary zdobyły po 36 punktów i zachwyciły srogich jurorów.

A kto okazał się najsłabszy w pierwszym odcinku? Po zliczeniu głosów ekspertów oraz widzów program musieli opuścić Sławek Uniatowski i Magdalena Soszyńska-Michno.

Zobacz także: Ewelina Lisowska: "Wszystko było gorzej!"

AR

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta