Taneczne show TVP2 nie poderwało nas z foteli. Oglądaliśmy "Dance Dance Dance"
Hit czy kit? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. "Dance Dance Dance" to format dla mało wymagającego widza. Dynamikę programu ratują znane nazwiska i wielkie przeboje. Więcej rzeczy nas jednak tu drażni niż zachwyca.
02.03.2019 | aktual.: 03.03.2019 08:27
We wiosennej ramówce Telewizji Polskiej zadebiutował właśnie nowy program taneczny "Dance Dance Dance". W rywalizacji na parkiecie udział bierze sześć par, które jak najwierniej muszą odwzorowywać znane i lubiane układy taneczne.
Popisy uczestników oceniają jurorzy: Ewa Chodakowska, Ida Nowakowska i Robert Kupisz. Prowadzącymi programu są natomiast Barbara Kurdej-Szatan i Tomasz Kammel.
Na premierę tanecznego show czekały tysiące telewidzów. My także oglądaliśmy "Dance Dance Dance". Niestety, program nie poderwał nas z foteli. I choć to program rozrywkowy, podczas seansu nie bawiliśmy się jak na dobrej potańcówce. Za to przez 70 minut trwania show podpieraliśmy ściany.
Najpiękniejsi na początek
Na pierwszy ogień poszli Rafał Maślak i Marcelina Zawadzka. Czyli najprzystojniejszy Polak i najpiękniejszą prezenterka telewizyjna. Para musiała zmierzyć się z choreografią z teledysku Bruno Marsa "Uptown Funk".
- Po tym co się stało, mógłbym wam buty czyścić - powiedział prowadzący Tomasz Kammel, tuż po występie pary.
Zachwytu nad ich tańcem nie kryła także Ida Nowakowska, która miała przyjemność pracować z Bruno Marsem.
- Gdyby was oglądał, byłby zadowolony - skwitowała ich występ.
Nie zabrakło łez
Monika Mazur i Darek Wieteska musieli odwzorować układ do "Time of my life" z filmu Dirty Dancing. Jak się okazuje, nie było to wcale łatwe zadanie. Podczas prób polały się łzy.
Monika nie kryła, że zadanie ją przerosło. Miała problem z wyskokiem. Frustracja związana z niemożnością wykonania tego ruchu tanecznego doprowadziła ją do łez. Jurorzy okazali się jednak wyjątkowo łaskawi.
- Czego nie zatańczycie, możecie dograć - skwitowała Ida Nowakowska.
Debiut siostry Kazadi
Talent show mają to do siebie, że kiedy nie dzieje się za wiele, rodzinne historie zawsze ratują sytuację. Patricia Kazadi do programu przyszła z młodszą siostrą Victorią.
Ich występ okazał się hitem odcinka. Dziewczyny tańczyły do przeboju "Survivor", który nie jest obojętny Patricii.
- Ta piosenka jest mi teraz bardzo bliska. Mówi o tym, co aktualnie przeżywam. Gdyby nie moja siostra, nie byłoby mnie tutaj - mówiła celebrytka.
- Piękna siła kobiet. Ciężka praca. 9 ode mnie - zachwycała się Chodakowska.
I choć faktycznie, na parkiecie poradziły sobie nieźle, to warto zwrócić uwagę, że jurorzy od początku trwania programu o uczestnikach wypowiadają się w samych superlatywach. Nie było więc zaskoczeniem, że i tym razem padły pochwały.
Jak dla nas siostry Kazadi wypadły całkiem nieźle. Ale śledząc monotonne show, zaryzykujemy stwierdzeniem, że wolelibyśmy oglądać Siostry Godlewskie.
Z "Tańca z Gwiazdami" do TVP. Kasia Dziurska wraca na parkiet
Kasię Dziurską poznaliśmy podczas VIII edycji show Polsatu "Taniec z Gwiazdami". Przypomnijmy, że trenerka personalna przegrała w walce o kryształową kulę z Beatą Tadlą.
Teraz sił na parkiecie próbowała w programie TVP. U boku narzeczonego Emila Gankowskiego zatańczyła do "Footloose". Tym razem los odwrócił złą kartę. Kiedy wraz z ukochanym zaczęła tańczyć, parkiet płonął.
Ku naszemu zdziwieniu pierwszy raz w programie nastała chwila grozy. Głos zabrała wówczas Ewa Chodakowska.
- To nie było dobre - powiedziała krótko
- To było zjawiskowe! - uspokoiła duet po chwili.
Nie obyło się bez wpadki. Ida Nowakowska poprosiła Emila, żeby na chwilę się odwrócił. I choć teraz jego spodnie były całe, produkcja przypomniała materiał z prób. Dziura na pośladku rozbawiła publikę do łez. Emil natomiast wyglądał na ewidentnie zawstydzonego. Uczestnik spalił się ze wstydu.
Krytyka? Wow!
Pierwsze słowa krytyki padły chwilę przed końcem programu. Na parkiecie były wówczas Klaudia Halejcio i Paulina Krupińska.
- To było niedopracowane. Musicie trochę poćwiczyć - powiedziała Ida Nowakowska.
Zakochani
Ostatnią parą byli Adam Zdrójkowski i Wiktoria Gąsiewska. Zatańczyli do piosenki P!nk "What about Us". Nie obyło się bez sceny zazdrości. Podczas prób Wiktoria napotkała trudności z wyskokiem, który pojawił się w układzie. Kiedy ćwiczyła z trenerem, wszystko szło dobrze. Gorzej, kiedy u jej boku był aktor.
- Jak tańczysz z trenerem to jest dobrze. A jak ze mną, z twoim chłopakiem, to masz opory - grzmiał z zazdrości.
I choć Zdrójkowski z układem nie poradził sobie prawie w ogóle, jury niemal płakało ze wzruszenia.
- Pięknie to zrobiliście - zachwycał się Robert Kupisz.
Wiktoria i Adam zdobyli 27 punktów. To największy wynik tego odcinka.
Szału nie było
Z bólem stwierdzamy, że pierwszy odcinek "Dance Dance Dance" prawie w ogóle nas nie porwał. Formuła programu do złudzenia przypomina "Taniec z Gwiazdami". I choć celebryci dali z siebie wszystko, jury do znudzenia było monotonne.
W przeciwieństwie do tego, co ostatnio działo się podczas otwarcia IX edycji "Tańca z Gwiazdami", tutaj jurorzy uczestnikom wystawiali laurki.
Format jest przewidywalny do bólu. Zawiera absolutnie wszystkie elementy, które są podstawą w każdym talent show: znani celebryci, łzy, rodzinna historia, zakochana para i zazdrość.
Dodatkowo nie obyło się bez jarmarcznego klimatu, który odczuć można było już od pierwszych klatek programu. Morze świateł, sztuczny tłum na scenie w postaci tancerzy towarzyszących parom i ogólny przepych, który odwracał uwagę od tego co najważniejsze, czyli od tańca.
Jakby jednak komuś było mało, krótko po zakończeniu programu obejrzeć można drugi odcinek formatu "Dance Dance Dance", w którym gwiazdy na chwilę opuszczają swoich partnerów i tańczą solo.
A jak wam podobał się program?