Jak zmieniła się przez lata?
- Zależy od tego, kim się jest. Ja jestem aktorką, więc gram różne role. I mam nadzieję, że nie jestem w nich Małgorzatą Sochą. Sobą pozostaję w życiu codziennym – mówi o sobie.
Dziś Małgorzata Socha to kwintesencja kobiety spełnionej. Nie brakuje jej zobowiązań zawodowych, a seriale z jej udziałem, jak choćby "Przyjaciółki" czy "Na Wspólnej", biją rekordy oglądalności. Trudno sobie wyobrazić, żeby piękna aktorka nie była skazana na sukces.
Okazuje się, że w początkach kariery musiała sporo się natrudzić, by zaistnieć. Przypominamy, jak i co zmieniło ją przez lata!
Zaskoczyła rodzinę
Decyzją o tym, że chce zostać aktorką zaskoczyła wszystkich. Mama widziała w niej prawniczkę, tata – wojskowy nawet nie spodziewał się, że córka może brać pod uwagę taki zawód.
- Aktorką zostałam przez babcię Zosię, która sama marzyła o tym, by grać w teatrze albo w kinie. Ale prababcia powiedziała, że swojej córki na stracenie nie puści – tak wtedy myślano o zawodzie aktorki. Gdy powiedziałam rodzicom, że zdałam egzaminy do szkoły aktorskiej, tata nie wierzył, a mama doznała szoku. Oczywiście – gdy ochłonęła – była ze mnie dumna. Miała świadomość, ile osób próbuje, a ile się dostaje – wspominała na łamach magazynu "Skarb".
Droga do sukcesu była długa
Wielokrotnie powtarza, że to, co osiągnęła zawdzięcza swojej ciężkiej pracy i determinacji. A tej już na początku kariery jej nie brakowało.
- Kiedy skończyłam szkołę aktorską, nie wybrał mnie żaden z dyrektorów teatrów. Przeszłam się po teatrach warszawskich i okazało się, że wszystkie koleżanki ubiegły mnie i są już zatrudnione. Musiałam trochę poczekać, żeby otrzymać angaż w Ateneum. Gustaw Holoubek zaprosił mnie na rozmowę i podobno później powiedział: "Albo ona jest tak stuknięta, albo jest tak szalona, albo tak zdolna". Bardzo mnie to rozbawiło. Ale był czas, że nie pracowałam, brakowało mi na życie – wspominała w wywiadzie z Agatą Młynarską.
Nie było jej łatwo
Na początku przylgnęła do niej łatka "pączusia". Nie pasowała do wizerunku "idealnej aktorki". To powodowało, że grała głównie role drugo-, a nawet trzecioplanowe, na zawrotną karierę nie miała co liczyć.
- Wiem, że sukces jest w rozmiarze "zero". Pamiętam, jak kilka lat temu poszłam na casting do filmu. Po zdjęciach reżyser powiedział: "Wszystko świetnie, dostałabyś tę rolę, ale jesteś zbyt... potężna". Zabolało. Wzięłam się za siebie. Bo zawsze byłam „pączusiem”, mam naturalną skłonność do tycia. Myślę, że gdybym nie była aktorką, przypominałabym mamę Muminka i nosiła rozmiar 42. (…) Rzuciłam się na jakąś drastyczną, niezdrową dietę, bo chciałam jak najszybciej schudnąć. W dwa miesiące zrzuciłam dziesięć kilogramów. Potem zaczęłam dbać o figurę rozważnie – zdrowo jeść, systematycznie ćwiczyć. I wszystko się zmieniło – przyszły propozycje – mówiła w "Twoim Stylu".
Dziś to gwiazda, która łączy pracę z udanym życiem osobistym
Obecnie Małgorzata Socha ma świetną figurę, choć za nią dwie ciąże. 37-letnia aktorka swoje pierwsze dziecko urodziła w 2013 roku, drugie cztery lata później. Szybko wróciła do formy i do pracy zawodowej. Socha wciąż pojawia się w "Przyjaciółkach", możliwe, że będziemy ją oglądać także w "Drugiej szansie".
Gwiazda stara się nie mówić za wiele o swoim życiu osobistym, szczególnie chroni prywatność córek, jednak wiadomo, że dziewczynki otrzymały tradycyjne imiona - Zosia i Basia.
Pamiętacie Sochę, gdy stawiała pierwsze kroki w show-biznesie?