Tak wygląda luksusowe życie najpopularniejszego wróżbity w Polsce!
None
Kim jest wróżbita Maciej?
W zeszłym roku do korzystania z usług wróżek przyznał się co dziesiąty Polak. Jeszcze większe wrażenie robi liczba osób, które czerpią porady od jasnowidzów występujących nocami w większości polskich stacji telewizyjnych - jest ich ok. 3 mln. Myli się jednak ten, kto uważa, że klientami są jedynie zdesperowane lub znudzone staruszki. Coraz więcej biznesmenów, polityków, gwiazd i celebrytów decyduje się na poradę wywróżoną ze szklanej kuli bądź kart tarota.
"Wprost" przypomina eksperyment, który przeprowadził Richard Wiseman, jeden z profesorów psychologii na Uniwersytecie w Hertfordshire. Naukowiec postanowił sprawdzić, ile prawdy jest we wróżeniu. Do badania zaprosił astrolożkę, analityka finansowego oraz 4-letnią dziewczynkę. Każda z tych osób miała wybrać, w którą ze stu największych firm notowanych na brytyjskiej giełdzie najlepiej zainwestować 5 tysięcy funtów. Astrolożka miała zdecydować, używając do tego swojego nadprzyrodzonego daru. Makler obliczył końcowy wynik. Natomiast dziewczynka miała bez większego zastanowienia wylosować karteczkę z nazwą firmy.
Po roku okazało się, że jedynie czterolatka odnotowałaby zyski. Jak wróżka wytłumaczyła swoją finansową porażkę? Stwierdziła, że nikt jej nie uprzedził, że 4-latka jest spod znaku Raka. Gdyby została o tym poinformowana wcześniej, nigdy nie zgodziłaby się na udział w eksperymencie i rywalizacji z taką osobą.
Niewątpliwe jednym z najpopularniejszych jasnowidzów w Polsce jest wróżbita Maciej. To on rozpropagował wróżenie na wizji, a każda jego wizyta w programie typu talk-show czy publicystycznym kończy się wielką awanturą. Nie boi się mówić wprost tego, co myśli ani stawać w szranki z gwiazdami. Oprócz tego nie ukrywa, że na magii udało mu się zbić ogromny majątek. Jak wygląda jego luksusowe życie?
AR/AOS
Nie boi się starć w programach na żywo
Tak naprawdę nazywa się Maciej Skrzątek. Popularnością dorównuje Natalii Siwiec i Dodzie. Jedni traktują jego porady śmiertelnie poważnie, inni natomiast z przymrużeniem oka. Jedno jest pewne: nie ma osoby, która nigdy nie słyszała o wróżbicie Macieju i dla której jego zachowanie jest obojętne.
Gdy pojawia się w programie śniadaniowym, można być pewnym, że za chwilę posypią się iskry. Przypomnijmy, że do pierwszego starcia doszło, gdy spotkał się w "Pytaniu na śniadanie" z Tomaszem Terlikowskim. O kulturalnej rozmowie nie było mowy. Zamiast tego w studiu TVP wybuchła prawdziwa awantura. Zaledwie miesiąc później wróżbita był gościem w programie Wojciecha Jagielskiego. Jak można się domyślić, początkowa grzeczna rozmowa z prowadzącym szybko ustąpiła miejsca ostrej sprzeczce. Żaden z nich nie chciał ustąpić ani przyznać racji drugiej stronie. Ostatnio Skrzątek znów stał się bohaterem afery. Tym razem po drugiej stronie barykady stanął Filip Chajzer. Zaczęło się niewinnie, bo od markowej różowej koszuli Macieja, a skończyło na wytkaniu tego, gdzie kto spędza tegoroczne wakacje.
W najnowszym wywiadzie z tygodnikiem "Wprost" wróżbita odniósł się do ostatnich największych konfliktów z jego udziałem.
- Terlikowski to słabiak. Nie toleruję ludzi, którzy kreują się na dyktatorów. Pokłóciliśmy się na wizji, bo mnie nie szanował, w efekcie rozpętaliśmy największą w historii awanturę w "Pytaniu na śniadanie". A Filip Chajzer mnie sprowokował. Udostępnił na Facebooku moje zdjęcie różowej koszuli, w jednym z komentarzy napisał, że pijani przedstawiciele handlowi zapraszają mnie na eventy i "mają ze mnie bekę". Stwierdził też, że "nie można śmiać się z ludzi schorowanych" . (...) Poruszyło mnie, że jest złym dziennikarzem. Nawet nie sprawdził, że nie chodzę na eventy, nie piję alkoholu i w ogóle trzymam się z daleka od imprez. (...) Nie chciałem z nim rozmawiać, bo on wyśmiewa się z ludzi. A teraz zachęca, by internauci mnie hejtowali. Na to nie mogę pozwolić - powiedział.
Drogocenny doradca gwiazd
Jak się okazuje, nie tylko przedsiębiorcy, biznesmeni i menadżerowie dużych firm przekonują się do korzystania z usług wróżek. Również gwiazdy coraz częściej decydują się powierzyć swój los zawodowym jasnowidzom.
- W tym tygodniu na spotkanie chciał się umówić pewien celebryta. E-maila zaadresował do "najlepszego z najlepszych". Chodziło o mnie. Ostatnio udzielałem też konsultacji młodej aktorce, znanej z serialu TVN. Celebryci znają mnie z telewizji, ale przede wszystkim trafiają do mnie dzięki poczcie pantoflowej - podkreśla.
Wróżbita Maciej także może się już pochwalić statusem gwiazdy. Świadczy o tym choćby fakt, że nad jego interesami czuwa menadżer.
- Nie jestem na tyle głupi, by uważać się za celebrytę. Mnie nie interesuje pokazywanie się na ściankach. (...) Mój menadżer codziennie odbiera kilkadziesiąt telefonów od potencjalnych klientów. Terminy mam pozajmowane z miesięcznym wyprzedzeniem.
Jak podaje "Wprost", potencjalnych klientów nie odstrasza nawet fakt, że jednorazowa wizyta u numerologów tworzących biznesowe portrety firm, kosztuje nawet 1500 złotych. Jednak zazwyczaj ceny wahają się od 200 do 500 złotych za spotkanie. Nie jest również tajemnicą, że wróżbita Maciej nie narzeka na stan swojego konta.
Nie potrafi oszczędzać
- Jestem najdroższy na rynku. 45-minutowa konsultacja kosztuje 450 złotych. (...) Wróżę maksymalnie 6-7 osobom, dwa razy w tygodniu. Więcej nie mogę. Mam prawdziwy dar, a konsultacje są wyczerpujące. Jeśli, tak jak inne wróżki, odbierałbym telefony non stop, byłbym zmęczony. Spadłaby jakość mojej pracy - mówi wróżbita Maciej bez ogródek.
W wywiadzie przyznał także, że nie zamierza mówić o tym, ile dokładnie zarabia ani chwalić się stanem swojego konta. Jednak już po chwili przyznał się, gdzie spędza luksusowe wakacje i jak dużą sumę pieniędzy przeznacza na zakup ubrań.
- W Polsce ludzie bogaci stają się wrogami publicznymi. (...) Stać mnie na wakacje nie tylko w Dubaju. W listopadzie lecę do Ameryki Południowej. Nie jeżdżę na Hel jak Chajzer. Wydaję miesięcznie na ciuchy kilka tysięcy złotych. A w zasadzie kupuję wszystko, na co mam ochotę. Ostatnio jedną z dwunastu dostępnych w Polsce par "enek" (popularne wśród hipsterów sportowe buty - przyp. red.). Kosztowały 700 złotych. Tak mi się podobały, że musiałem je mieć - chwali się.
Aby nie pozostać gołosłownym, na swoim koncie na Facebooku publikuje zdjęcia markowych koszul, drogich perfum i pamiątek po luksusowych, egzotycznych wakacjach.
Uwielbia splendor i blask fleszy
Odkąd Maciej stał się rozpoznawalnym i popularnym wróżbitą, zrezygnował ze spotkań z klientami twarzą w twarz. Uważa, że wystarczy mu jedynie kontakt za pomocą smsa lub rozmowy telefonicznej, aby powstał niejaki pomost energetyczny. Przez to, że nie spotyka się z ludźmi osobiście, a większość czasu spędza na wróżeniu w telewizji, branża zesłała go na banicję. Jak sam przyznał, koledzy znienawidzili go za sukces.
- Dla reszty wróżbitów jestem niewygodnym przeciwnikiem, bo wyprzedziłem ich wszystkich o kilka długości. Oni zazdroszczą mi tego, że potrafię mówić o czyjeś przeszłości i jestem w tym nieomylny. Moje koleżanki i koledzy nie lubią mnie, bo jestem dobry w tym, co robię. Utrudniam im karierę. W każdej telewizji miałem najlepsze statystyki. (...) Koledzy po fachu zazdroszczą mi kasy! - powiedział w jednym z wywiadów.
Trudno przejść obojętnie obok tak medialnego zjawiska, jaką niewątpliwie jest zdumiewająca popularność wróżbity Macieja. Jedni go kochają, inni nienawidzą. Może pochwalić się zarówno ogromną liczbą fanów jak i zagorzałych przeciwników. Nie ulega więc wątpliwości, że dopóki będzie wzbudzać kontrowersje, nie zniknie z telewizji.
- Byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że nie lubię mediów, telewizji, popularności i tego splendoru. Potrafię przyznać, że to miłe, gdy dobrze się o mnie mówi - stwierdził.
Wszystko wskazuje na to, że jego kariera dopiero się zaczyna...
AR/AOS