Tajemnicza śmierć ukochanego gwiazdy "Glee"
Dokładnie 13 lipca 2013 roku świat obiegła dramatyczna wiadomość: Cory Monteith, gwiazdor popularnego serialu "Glee" nie żyje. 31-letni aktor został znaleziony martwy w swoim pokoju hotelowym w Vancouver. Fani produkcji ledwo otrząsnęli się z tej tragedii, a już otrzymali kolejny cios.
Co się stało?
Wspólna delegacja
Matt przebywał w Filadelfii w podróży służbowej. Jako właściciel kilku dużych klubów w USA często doglądał swoich interesów osobiście, co łączyło się z wieloma wyjazdami. Tym razem podczas delegacji towarzyszyła mu ukochana Becca Tobin.
Nagła śmierć
W środę wieczorem para bawiła się wraz z oddanym gronem przyjaciół na mieście. Wspólnie świętowali kolejne sukcesy biznesmena. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało tragedii...
W czwartek około godziny 13:00 ciało Bendika znalazła jedna z pokojówek hotelu, w którym zatrzymała się para. Według zeznań świadka, mężczyzna leżał na łóżku. Pracownica od razu wezwała na miejsce odpowiednie służby. Nie wiadomo, gdzie w tym czasie przebywała Becca.
Przyczyny śmierci wciąż pozostają zagadką
Po przeprowadzeniu wstępnych badań policja stwierdziła, że śmierć mężczyzny nastąpiła nagle, ale wykluczyli w tym wydarzeniu udział osób trzecich. Nie zdobyto również dowodów na to, że chłopak popełnił samobójstwo.
W pokoju nie znaleziono żadnej broni, leków ani narkotyków. Biuro koronera podało, że przeprowadzona autopsja także nie wykazała przyczyny śmierci.
Do tej pory gwiazda "Glee" nie zabrała głosu w sprawie tragicznej śmierci ukochanego.