Tajemnica kultu Wilqa
Wilq narodził się wieki temu, w zupełnie innej rzeczywistości. W czasach ,,Produktu", wstępowania do Unii Europejskiej, Andrzeja Leppera w sejmie i jego Samoobrony na ulicznych barykadach. Był (i wciąż jest) najbardziej sfrustrowanym bohaterem polskiego komiksu. Wszystko go irytuje i drażni. Toleruje tylko swoich przyjaciół, innych ludzi nienawidzi.Każdy zasługuje na złośliwy komentarz, obrzucenie obelgami, lub przynajmniej porządny łomot. Wilq jest Adasiem Miauczyńskim polskiego komiksu - tylko gorszym, bo obdarzonym supermocami, więc gdy coś go wkurzy można się spodziewać nieziemskiej awantury na pół Opola. Wilqu nie mieszka w Metropolis czy Gotham, a w zapyziałym Opolu, porośniętym topornymi blokami, niczym łąka chwastami. Nie ma spektakularnych przeciwników ubierających się w garnitury i obmyślających genialne plany - musi mierzyć się z WKU, sprzątaczką, gapowatym terrorystą z Al-Kaidy lub (w najlepszym wypadku) z penisoręką poduchą elektryczną, przed którą zresztą ucieka do łazienki.
12.01.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:09
A przy okazji jest Wilqu jedną z najdowcipniejszych i najzabawniejszych postaci w historii polskiej literatury. Dlatego ,,dziwnym nie jest", że powiedzonka jego i jego kompanów wchodzą do języka potocznego, a komiksy z jego przygodami czytał kiedyś niemal każdy obywatel naszego kraju poniżej trzydziestego roku życia. Bo Wilqu jest tym, kim każdy z nas czasem chciałby być - niesamowicie wkurzonym przeciętnym obywatelem, który ma możliwość wyładować swoją frustrację w spektakularnej rozwałce.
I choć rzeczywistość się zmieniła, Wilqu pozostał tak samo śmieszny i rozbrajający. Udowadnia to wydany w grudniu album zbiorczy z przygodami opolskiego superbohatera, w którym zebrano 4 pierwsze zeszyty (plus dodatki, między innymi wywiady z bohaterami i epizody z życia Wilqa). ,,Wilq 1234" to potężna dawka mocnego, bardzo niepoprawnego humoru. Uważajcie - czytając ten komiks będziecie się śmiać z dowcipów o Żydach, holocauście, feministkach, hippisach, niepełnosprawnych i wszystkich mniejszościach, jakie możecie sobie wyobrazić. I to bardzo wulgarnych dowcipów, bo słownictwa Wilqowi mogą pozazdrościć czarnoskórzy amerykańscy raperzy, którym wydaje się, że są bezczelni. Przy braciach Minkiewiczach wydają się być ledwie nastolatkami ucieszonymi, że w końcu mogą bezkarnie poprzeklinać.
Nowy Wilqu został nieco odmieniony. Przede wszystkim Minkiewiczowie zdecydowali się pokolorować swój komiks. I trzeba przyznać wyszło im to bardzo przyzwoicie. Mocne, pastelowe kolory kładzione z niezwykłą swobodą (czasami można by wręcz pomyśleć, że niedbałością) doskonale współgrają z opowieścią i uzupełniają przekaz. Aż trudno sobie wyobrazić, że kiedyś te komiksy były jedynie czarno-białe.
Fakt, jak na ekskluzywne wydanie zbiorcze, tom może nieco rozczarowywać. Zdarzają się wpadki ze złą jakością skanów, oryginalne zeszyty zostały nieco odchudzone (zabrakło chociażby dowcipów okolicznościowych), z niewiadomych przyczyn zniknęły oryginalne okładki, a i cena nie jest szczególnie promocyjna. Jednak dla tych, którzy nie mają pierwszych części Wilqa to wciąż okazja - jedna z niewielu by poznać absolutną klasykę współczesnego polskiego komiksu.