Szymon Hołownia ostro krytykuje zmiany w wyborach. "Ustawiają je pod Dudę"
Szymon Hołownia w radiowej Trójce popierał restrykcje związane z pandemią koronawirusa i mówił, jak dobry katolik powinien przeżywać nadchodzącą Wielkanoc. W ostrych słowach podsumował też dążenia rządu do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w planowanym terminie.
09.04.2020 | aktual.: 09.04.2020 13:33
Szymon Hołownia, do niedawna prowadzący "Mam talent", dziś kandydat na prezydenta Polski, w czwartek rano był gościem specjalnego wydania "Salonu politycznego Trójki". O czym mówił w audycji Beaty Michniewicz?
Hołownia jest zwolennikiem utrzymania restrykcji, mających ograniczyć pandemię koronawirusa. Opowiedział się także za wprowadzeniem obowiązku noszenia masek. - Wytrzymamy to, to nie będzie trwało wiecznie – mówił kandydat na prezydenta. Przy okazji poruszył też temat nadchodzących świąt, które jego zdaniem powinniśmy przeżywać tak, jak zostało to opisane w Ewangelii.
- Dobry katolik w obecnym czasie powinien wykorzystać ten czas, zamknąć się w swojej izbie i modlić się do Tego, który słyszy i wie wszystko. Powinien być z nim w osamotnieniu – mówił Hołownia, nawiązując do fragmentu Ewangelii Mt 6,6.
Hołownia na pytanie o swój start w wyborach prezydenckich powiedział wprost, że nie rozważa rezygnacji. Ale skrytykował działania rządu, które są "nielegalnym procesem układaniem wyborów pod Andrzeja Dudę".
Jego zdaniem za ten "szulerski proces" odpowiada Jarosław Kaczyński. Hołownia zwrócił uwagę, że nie można zmieniać ordynacji wyborczej pół roku przed planowanym terminem. Mówił o tym Trybunał Konstytucyjny w 2006 i 2011 r.
- Nie wolno procedować go w tym trybie. Nie wolno wprowadzać do prawa wyborczego rzeczy, o których oni sami dwa lata temu mówili, że są niekonstytucyjne – podkreślił Hołownia.
Jego zdaniem próba przeprowadzenia wyborów drogą korespondencyjną uniemożliwi wzięcie udziału wszystkim Polakom za granicą, przekreśli tajność, powszechność i równość wyborów, a także będzie polem do fałszerstw.
Ale nawet w takich realiach Hołownia zamiast składać broń zamierza nie tylko pójść do wyborów, ale je wygrać. Zapowiedział także, że pierwszy pójdzie do Sądu Najwyższego i poprosi o określenie, czy wybory były ważne.
- Ja nawet w ustawionym wyścigu, gdzie jest przekupiony sędzia i wszystko jest nie tak, zamierzam walczyć do końca – mówił Hołownia, dodając, że "to nie obywatele powinni deklarować, że rezygnują z praw obywatelskich, ale władza powinna zadeklarować, że rezygnuje ze swojego szaleństwa".