Szymon Hołownia ostro krytykuje zmiany w wyborach. "Ustawiają je pod Dudę"
Szymon Hołownia w radiowej Trójce popierał restrykcje związane z pandemią koronawirusa i mówił, jak dobry katolik powinien przeżywać nadchodzącą Wielkanoc. W ostrych słowach podsumował też dążenia rządu do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w planowanym terminie.
Szymon Hołownia, do niedawna prowadzący "Mam talent", dziś kandydat na prezydenta Polski, w czwartek rano był gościem specjalnego wydania "Salonu politycznego Trójki". O czym mówił w audycji Beaty Michniewicz?
Obejrzyj: Mirosław Zbrojewicz: "Nie zagłosowałbym na Szymona Hołownię. Ale nie mam nic przeciwko"
Hołownia jest zwolennikiem utrzymania restrykcji, mających ograniczyć pandemię koronawirusa. Opowiedział się także za wprowadzeniem obowiązku noszenia masek. - Wytrzymamy to, to nie będzie trwało wiecznie – mówił kandydat na prezydenta. Przy okazji poruszył też temat nadchodzących świąt, które jego zdaniem powinniśmy przeżywać tak, jak zostało to opisane w Ewangelii.
- Dobry katolik w obecnym czasie powinien wykorzystać ten czas, zamknąć się w swojej izbie i modlić się do Tego, który słyszy i wie wszystko. Powinien być z nim w osamotnieniu – mówił Hołownia, nawiązując do fragmentu Ewangelii Mt 6,6.
Hołownia na pytanie o swój start w wyborach prezydenckich powiedział wprost, że nie rozważa rezygnacji. Ale skrytykował działania rządu, które są "nielegalnym procesem układaniem wyborów pod Andrzeja Dudę".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jego zdaniem za ten "szulerski proces" odpowiada Jarosław Kaczyński. Hołownia zwrócił uwagę, że nie można zmieniać ordynacji wyborczej pół roku przed planowanym terminem. Mówił o tym Trybunał Konstytucyjny w 2006 i 2011 r.
- Nie wolno procedować go w tym trybie. Nie wolno wprowadzać do prawa wyborczego rzeczy, o których oni sami dwa lata temu mówili, że są niekonstytucyjne – podkreślił Hołownia.
Jego zdaniem próba przeprowadzenia wyborów drogą korespondencyjną uniemożliwi wzięcie udziału wszystkim Polakom za granicą, przekreśli tajność, powszechność i równość wyborów, a także będzie polem do fałszerstw.
Ale nawet w takich realiach Hołownia zamiast składać broń zamierza nie tylko pójść do wyborów, ale je wygrać. Zapowiedział także, że pierwszy pójdzie do Sądu Najwyższego i poprosi o określenie, czy wybory były ważne.
- Ja nawet w ustawionym wyścigu, gdzie jest przekupiony sędzia i wszystko jest nie tak, zamierzam walczyć do końca – mówił Hołownia, dodając, że "to nie obywatele powinni deklarować, że rezygnują z praw obywatelskich, ale władza powinna zadeklarować, że rezygnuje ze swojego szaleństwa".