Powielanie mitów na temat Japonii
Choć przed emisją filmu "Szalone Tokio" Szulim zapewniała, że trudno jest ocenić kraj po pięciu dniach pobytu w stolicy, to wielu widzów i tak poczuło się urażonych tym, co zobaczyło na ekranie. Pojawiły się zarzuty, że prezenterka generalizuje oraz niepotrzebnie umacnia i powiela krzywdzące stereotypy na temat mieszkańców Japonii.
- Japonia masowemu odbiorcy kojarzy się jako kraj zboczeńców i kosmitów. W "Szalonym Tokio" jest bardzo dużo uogólnień, błędnych obserwacji i wniosków. Powinien zostać zdefiniowany jako film na temat niszowych japońskich zainteresowań. Bo jako przedstawienie Japonii jako kraju - i Tokio jako miasta - jest bezwartościowy. Pod co drugim moim filmem jakaś osoba - zwykle, nie miejmy złudzeń, dzieciak - pyta mnie: "Ej, to prawda, że wszędzie w Japonii można kupić używane majtki?". Tłumaczę, odpowiadam, prostuję. Bo to nieprawda. (...) W naszym kręgu kulturowym chyba po prostu chcemy wierzyć w te wszystkie mity. Chcemy widzieć Japonię jako kraj pełen kosmitów, bo tak przedstawiana jest dla nas po prostu ciekawa. "Nowy trend w Japonii. Dziewczyny noszą lampy LED podświetlające spódnice od dołu" - przeczytałem ostatnio w jakimś polskim serwisie. Nie widziałem tego nigdy, a mieszkam na Shibuya, chyba największym młodzieżowym centrum popkultury w Japonii. Ale ludzie czytają, klikają, udostępniają. Bo ciekawe -
powiedział Krzysztof Gonciarz, vloger, prywatnie od kilku miesięcy mieszkaniec Tokio, który popularność zdobył dzięki prowadzeniu swojego kanału na YouTube.