Szulim chce pozwać Dodę: "To była zaplanowana bandycka akcja. Nie zostawię tego tak!"
None
Prezenterka nie zamierza odpuścić
Konflikt między Dodą a Agnieszką Szulim przybiera na sile. Na jaw wychodzą kolejne okoliczności groźnego incydentu. Oliwy do ognia dolała wokalistka, która następnego dnia rozprominieniona pojawiła się na pokazie mody Dawida Wolińskiego. Skomentowała całą sprawę i wcale nie czuje się winna. Prezenterka również nie zamierza trzymać języka za zębami i chętnie udziela prasie wywiadów. Wyznała, że ubolewa nad bezkarnością niektórych gwiazd i zapowiedziała, że planuje oskarżyć piosenkarkę o pobicie. Media informują, że Szulim spotkała się już ze swoimi prawnikami. Najprawdopodobniej złoży pozew o naruszenie nietykalności cielesnej.
Przedstawiciele show biznesu także nie zostawili suchej nitki na Dodzie. Są oburzeni zaistniałą sytuacją, choć niektórych wcale nie dziwi zachowanie "różowej królowej".
- Jakieś wątpliwości co do tego, kto jest tutaj jest chamem? I co do tego, że jak zwykle, pozostanie bezkarny? Skandal. To jest kurde skandal. (...) Chamstwo jest chamstwem. Założę się, że zaraz Dodzia wyląduje na okładce jakiejś Vivy albo innej durnej Gali i będzie opowiadała te swoje durnoty. Nadal będzie promowana, usprawiedliwiana, będzie nachalnie lansowana, bo chamstwo najlepiej się sprzedaje. Nie ma usprawiedliwienia na fizyczną przemoc. Nigdy. W żadnym wypadku. Straszne - napisała Karolina Korwin-Piotrowska.
Jak zakończy się ten konflikt gwiazd?
AR/AOS
Nie broniła się, bo nie uznaje przemocy
Ostatnie zdarzenie zostało już nazwane mianem "afery chorzowskiej". Nic dziwnego, media prześcigają się z informacjami, jak naprawdę przebiegała bójka. Organizatorzy gali "Niegrzeczni 2014" konsekwentnie odmawiają komentarza na ten temat. Bardziej wylewne są za to bohaterki skandalu.
- Wszystko zaczęło się tak naprawdę już na scenie, kiedy podczas finału wszyscy laureaci i artyści stali razem. Doda popchnęła mnie na oczach innych. Postanowiłam jednak nie reagować na tego typu zaczepki. Nie odniosłam się też nawet jednym zdaniem do Dody, odbierając nagrodę. Nie prowokowałam jej, dla mnie to był stary, skończony temat. Kulminacja miała miejsce później, podczas afterparty. Kiedy poszłam z koleżanką do łazienki, wbiegła za mną Doda ze sztabem swoich ludzi. Widziałam, że ktoś blokował drzwi z zewnątrz, abym nie mogła wyjść. W środku razem z Dodą był z kolei jej menadżer. Doda była doskonale przygotowana i musiała zaplanować sobie napad na mnie. Wyciągnęła z torebki pistolet na wodę i zaczęła mnie czymś polewać, krzycząc, że tak będę miała na każdej imprezie. Nie reagowałam. Później rzuciła się na mnie. Kiedy w końcu udało mi się wydostać z łazienki, natychmiast wezwałam policję- opowiedziała Szulim w rozmowie z jednym z portali.
Prezenterka próbowała wyjaśnić całą sytuację również za pośrednictwem Facebooka. Na pytanie internauty, czy pozostała bierna wobec ataku piosenkarki, wyznała:
-_ Nie, nie broniłam się. Ja nie biję ludzi. Tak jakoś mam. (...) Nigdy na nikogo nie podniosłam ręki i nie zamierzam tego robić._
Sprzeczne relacje
Znajomy prezenterki, który feralnego wieczoru razem z nią świętował sukces i otrzymanie statuetki dla programu "Na językach", twierdzi, że Szulim miała na ciele liczne zadrapania i zaczerwienienia po pobiciu.
- Gdy Agnieszka wróciła do nas była roztrzęsiona. Pokazała nam wyraźne ślady na szyi, twarzy i rękach. Była poturbowana - zdradził.
Zastanawiające jest to, że policja była zupełnie innego zdania.
- Nasi ludzie pojawili się na miejscu, ale okazało się, że panie nie mają żadnych obrażeń. To nie nadaje się na sprawę karną, strony mogą dochodzić ewentualnych roszczeń na drodze cywilnej- powiedziała Justyna Dziedzic, rzeczniczka prasowa komendy miejskiej w Chorzowie.
Oficer prasowy z komendy miejskiej policji w Chorzowie zaznaczył, że sprawa nie musi zakończyć się w sądzie.
- Zgłoszenie przyjęliśmy około godziny 23. Osoba zgłaszająca sprawę powiedziała, że jest awantura. Policjanci zjawili się na miejscu, ustalili osoby, które brały udział w zdarzeniu, świadków i została sporządzona notatka. Jeżeli któraś ze stron skieruje sprawę do sądu, notatka zostanie przekazana dalej.
A jak na to wszystko zareagowała Doda?
Pobicie sposobem na promocję?
Dzień po aferze Rabczewska pojawiła się na pokazie Dawida Wolińskiego. Wszyscy, którzy czekali na wielkie wejście "królowej", nie zawiedli się. Przybyła w diademie i bogato zdobionej złotej sukience. Uwagę zwracała nie tylko jej ogromna pewność siebie i szeroki uśmiech, ale także zabandażowany palec, który może być "pamiątką" po bójce. Na imprezie zabrakło Agnieszki Szulim.
- Ta burza, która przeszła od wczoraj nie wynika z mojej intencji. Ja trzymam się zasady, że co się stało w Chorzowie, zostaje w Chorzowie. Sedno tej afery tkwi moim zdaniem w tym, że zbliża się kolejna ramówka programu Agnieszki, a jak wszyscy wiemy, ten program bazuje na mnie i beze mnie nie istnieje. Więc trzeba go wypromować - powiedziała piosenkarka.
Paradoksalnie to właśnie Dodę oskarża się, że pobicie "przypadkowo" zbiegło się z jej chęcią powrotu na listy przebojów. Rabczewska zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest już jedną z czołowych wokalistek w Polsce. Jej najlepsze czasy minęły i coraz trudniej wrócić jej na szczyt. Nie brakuje więc opinii, że incydent z Szulim miał być sprytnym zabiegiem marketingowym, ponieważ następnego dnia ukazał się jej nowy teledysk. Niektórzy widzą w tym celowy zabieg, aby zwiększyć oglądalność wideoklipu i nie martwić się o jego promocję. Doda uparcie jednak twierdzi, że to jedynie miły gest z jej strony, aby wydać teledysk akurat w tym dniu.
- To mój prezent na Walentynki dla fanów - oznajmiła.
Show biznes kibicuje Szulim
Szulim nie zamierza odpuszczać i grozi, że tym razem sprawa nie rozejdzie się po kościach.
- To, co się stało, to jakaś patologia. Denerwuje mnie, że Doda czuje się kompletnie bezkarna. Psychicznie dotknęła mnie ta cała sytuacja. Od dawna krążyły legendy o tym, do czego była zdolna Doda. Teraz już wiem, że to nie były plotki. Naprawdę nie wiem, co trzeba mieć w głowie, aby rzucić się na kogoś. Przecież ona ma 15-letnich fanów, dla których jest wzorem! - powiedziała.
- Jestem w szoku. Nie zostawię tego tak! Mam nadzieję, że ludzie przejrzą na oczy i w końcu zobaczą, co to za człowiek. Ona czuje się absolutnie bezkarna, robi, co chce. Nikt nigdy nie podniósł na mnie ręki, a to była zaplanowana bandycka akcja! - dodała w rozmowie z "Super Expressem".
Gwiazdy, celebryci, a nawet sportowcy również postanowili zabrać głos w tej sprawie. Zdecydowana większość z nich stanęła po stronie dziennikarki.
- Ale wiocha... Lubię jedną i drugą, ale uważam, że ludzie inteligentni powinni posługiwać się słowem, a nie pięścią... Czasem sam używam pięści, ale tylko wtedy kiedy stoję pod murem... Sorry, tak uważam- napisał na Facebooku Michał Piróg.
- Myślałam, że to żart- przyznała projektantka mody Natalia Jaroszewska.
- Aga, jeśli program dalej ma być niegrzeczny, proponuję parę lekcji muay thai (tajski boks - przyp. red.) - polecił Przemysław Saleta.
- Doda z trudem znosi sytuację, że Mariusz Trynkiewicz wyprzedził ją na liście najpopularniejszych piosenkarek - ironizował Andrzej Saramonowicz.
Dorota Wróblewska, producentka pokazów mody, całą sytuację nazwała patologią.
- Maniery z Bronxu! Kompletnie nie rozumiem takiego zachowania i nie jest to moja bajka. Rękoczyny to dla mnie patologia. (...) Niektórych dziwi zachowanie Dody, która nie potrafi zapanować nad emocjami. Dlaczego was dziwi? Przecież Doda taka była, jest i będzie! Królowa dzisiejszych czasów! Wulgarna, spontaniczna i bez pardonu - napisała.
Jak myślicie, czy finał tej batalii będzie miał miejsce w sądzie?
AR/AOS