"Szkoła życia": Tak wygląda "misyjność" według TVP
Na to przeznaczane są pieniądze z abonamentu?
Krytycy zarzucają, że szefowie stacji tracą pieniądze z abonamentu na produkcje, które odpowiadają najniższym gustom. Czy rzeczywiście "Szkoła życia" nie uczy niczego dobrego?
Polacy pokochali współczesne paradokumenty. *"Pamiętniki z wakacji", "Dlaczego ja?" i "Trudne sprawy" czy "Ukryta prawda" cieszą się niesłabnącą popularnością. Na fali zainteresowania stacje zaczęły prześcigać się w pomysłach na nowe serie. Do walki o widza dołączyła nawet Telewizja Publiczna. Niedawno na antenie Dwójki zadebiutował nowy serial fabularyzowany - "Szkoła życia". Jak zapewniają twórcy, ich dzieło różni się od emitowanych przez stacje komercyjne serii tym, że ma "misję". Jaką? Po obejrzeniu pierwszych odcinków trudno powiedzieć. Krytycy zarzucają TVP, że traci pieniądze z abonamentu na produkcje, które odpowiadają najniższym
gustom. Czy rzeczywiście "Szkoła życia" nie uczy niczego dobrego? KJ/AOS*