Szefowa "Wiadomości" zaliczyła wpadkę? Internauci nie omieszkali wytknąć jej błędu
Pretekstem do owej dyskusji był wpis Dominiki Wielowieyskiej. Dziennikarka odniosła się do wypowiedzi Samuela Pereiry na Twitterze o artykule "Wyborczej" dotyczącej afery reprywatyzacyjnej w Warszawie. Zauważył on, że gazeta się spóźniła, gdyż TVP zajęła się tym tematem dużo wcześniej. Wielowieyska postanowiła stanąć w obronie kolegów z redakcji. Do dyskusji włączyła się z kąśliwym komentarzem szefowa "Wiadomości", pisząc Zupełnie jak w sprawie Rywina co przyszedł do Michnika.
Na odpowiedź Wielowieyskiej nie trzeba było długo czekać. - Poczekam aż media IV RP (szczególnie TVP) zaczną rozliczać rząd PiS tak jak Wyborcza - władze Warszawy – napisała. - Skoro pozwalasz swoim rozmówcom w TOK FM nazywać media publiczne reżimowymi-to skąd oczekiwania – odparła Paczuska. – Bo każdy może się nawrócić. Jak Kazimierz Michał Ujazdowski – skwitowała Wielowieyska.
Ich wymiana zdań skłoniła internautów do dyskusji. Wśród komentarzy odnoszących się do TVP za rządów zarówno PiS jak i PO znalazło się i bezpośrednie pytanie do Marzeny Paczuskiej.
- A czy przypadkiem eksperci "Wiadomości" tacy jak M. Karnowski czy S. Janecki nie nazywali TVP (przed dobrą zmianą) i innych prywatnych mediów mediami reżimowymi? – wtrącił się jeden z internautów.
- Nie. Nigdy tego nie robili. Ten termin został użyty przez GW - konkretnie przez red. Węglarczyka w 2010 roku - odpowiedziała szefowa "Wiadomości".
Internauci jednak szybko udowodnili jej, że się myli. Przypomnieli, że zwolennikom PiS zdarzało się używać tego określenia, za przykład podając m.in. materiał Janeckiego o "reżimowych gwiazduniach" opublikowany w portalu "wPolityce". Na to Paczuska już nie zareagowała. Przypomnijmy, że to nie pierwsza wizerunkowa wpadka z jej udziałem. Wcześniej mało zgrabnie wybrnęła z afery, w której "Wiadomości" obraziły dziennikarza. Czy jako osoba reprezentująca TVP powinna wdawać się w takie dyskusje?