"Szaleństwo Majki Skowron": Jak po latach zmieniła się Zuzanna Antoszkiewicz?
Zuzanna Antoszkiewicz niesłychaną popularność zdobyła dzięki głównej roli w serialu "Szaleństwo Majki Skowron". Przygody niepokornej i zbuntowanej nastolatki przyciągały przed telewizory miliony widzów. Mimo wszystko na początku lat 80. młoda gwiazda zniknęła z ekranów i słuch po niej zaginął.
Szybka kariera
*Zuzanna Antoszkiewicz niesłychaną popularność zdobyła dzięki głównej roli w serialu "Szaleństwo Majki Skowron". Przygody niepokornej i zbuntowanej nastolatki przyciągały przed telewizory miliony widzów. - Majka z filmu jest przeze mnie obdarzona nowymi atrybutami - jest to postać głucha na stereotypy, a przede wszystkim na piętno "szaleństwa", jakie jej i nie tylko jej, jako dziewczynie nadano - przyznała aktorka w jednym z wywiadów. Mimo wszystko na początku lat 80. młoda gwiazda zniknęła z ekranów i słuch po niej zaginął. Po latach powróciła i znowu zrobiło się o niej głośno. Jednak tym razem nie z powodu nowej roli ani zawodowego sukcesu, lecz wielkiego skandalu. Wszystko dlatego, że dziecięca gwiazda upozorowała własną śmierć! Żaden z przybyłych na ceremonię żałobników nie wiedział, że uczestniczy w sfingowanej uroczystości, a "zmarła" żyje i stoi tuż za rogiem. Trzeba przyznać, że artystka miała wyjątkowe poczucie humoru skoro postanowiła spłatać najbliższym takiego figla. Co skłoniło ją do
zainscenizowania własnego pochówku? Jak potoczyły się jej dalsze losy i czym dzisiaj zajmuje się szalona Majka Skowron? *
Rosnąca popularność
Serial "Szaleństwo Majki Skowron" powstał na podstawie powieści dla młodzieży o tym samym tytule, której autorem był Aleksander Minkowski. Emitowano go w latach 70. na antenie Telewizji Polskiej.
Jego głównym bohaterem był chłopiec Ariel, który nie potrafił zaakceptować życiowych wyborów swojego ojca. Z podobnymi problemami borykała się również Majka. Dziewczyna na znak protestu uciekła z domu na Mazury. Tam poznała Ariela, a ich wspólne spojrzenie na świat zbliżyło ich do siebie na tyle, że wkrótce potem narodziło się między nimi uczucie.
Szła pod prąd
Mimo iż Antoszkiewicz była największą gwiazdą produkcji TVP, to nie marzyła o karierze aktorskiej. Trzy lata po udziale w produkcji wystąpiła jeszcze w filmie "Mysz", a później słuch o niej zaginął. Miała bowiem zupełnie inne plany na przyszłość.
- Nie lubiłam popularności. A współpraca z TVP i granie w tym filmie długo wzbudzało we mnie mieszane uczucia. (…) To z jednej strony było fajne i zdecydowałam się zagrać Majkę, ale z drugiej strony oznaczało swoiste rozdwojenie i "kolaborację z reżimową" telewizją. W stanie wojennym niemal wstydziłam się do tego przyznać – powiedziała gwiazda w rozmowie z Natemat.pl.
Po wielu latach postanowiła wszystkim przypomnieć o sobie. Zmieniła nazwisko na Janin i powróciła jako jedna z czołowych polskich skandalistek. Trzeba przyznać, że na swój wielki powrót wybrała dość niekonwencjonalny sposób.
Artystyczna dusza
W latach 80. gwiazda studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Jej największą pasją było tworzenie rysunków, instalacji dźwiękowych oraz rzeźb. W 2003 roku zaskoczyła wszystkich projektem, do którego przygotowywała się przez kilka lat.
Praca o nazwie "Widziałam swoją śmierć" miała realizować marzenie doświadczenia świata po śmierci i jednocześnie bycia świadkiem własnego pogrzebu. Artystka zamieściła w prasie fikcyjne nekrologi. Kilka dni później na jednym z warszawskich cmentarzy odbyła się ceremonia jej pochówku.
Sfingowany pochówek
Żaden z przybyłych na uroczystość żałobników nie spodziewał się, jaka była prawda. Artystka w końcu pojawiła się na pogrzebie ucharakteryzowana na staruszkę. Reakcje zebranych osób były nagrywane i stanowiły podstawę przygotowywanej przez gwiazdę instalacji.
- To w imieniu ludzi starych, umierających i niesłuchanych zrobiłam tę pracę. Żeby stali się widoczni. Weszli w życie. A nikt nie słucha starych, chorych, brzydkich, samotnych, potrzebujących wsparcia i zrozumienia – to są ludzie wykluczeni, przymuszeni do milczenia. Z resztą moja praca miała być świecką, własną intelektualną wizualizacją rozmyślań o śmierci - przyznała artystka w wywiadzie dla Natemat.pl.
Proces umierania w dalszym ciągu ją fascynował. W trakcie swojej działalności przygotowywała m.in. projekt wideo przedstawiający hipotetyczne wersje własnej śmierci. Towarzyszył mu cykl fotografii, na których widać było m.in. martwe ciało w wannie, postać leżącą w kałuży krwi na chodniku albo w lesie pośród liści.
Nie przestaje szokować
W jednej ze swoich prac wykorzystała kilka scen z serialu, w którym wystąpiła. Interesował ją przede wszystkim wątek konfliktu tytułowej bohaterki i jej ojca. Na bazie serii stworzyła performance, w którym jako zagubiona dziewczyna wystąpiła jej córka.
Prace Janin znajdują się w wielu kolekcjach sztuki współczesnej zarówno na terenie Polski, jak i zagranicą. Artystka jest finalistką nagrody Adi Prize for Art oraz laureatką statuetki Best Gallery Presentation.