"Szaleństwo Majki Skowron": co się stało z główną bohaterką?
"Szaleństwo Majki Skowron" śledziły przed telewizorami miliony Polaków. W rolę głównej bohaterki wcieliła się Zuzanna Antoszkiewicz. Niestety, jej kariera w świecie filmu nie trwała zbyt długo. Wraz z zakończeniem emisji serialu młodziutka aktorka zniknęła z ekranów.
Jak potoczyły się dalsze losy nastolatki?
Serial o konflikcie pokoleń
"Szaleństwo Majki Skowron" jest telewizyjną adaptacją powieści dla młodzieży Aleksandra Minkowskiego (pod tym samym tytułem). Serial emitowany był w drugiej połowie lat 70. na antenie Telewizji Polskiej.
Głównym bohaterem historii jest chłopiec Ariel, który nie potrafi zaakceptować życiowych wyborów swojego ojca. Z podobnymi problemami boryka się Majka, która na znak protestu, ucieka z domu na Mazury. Tam poznaje Ariela. Wspólne spojrzenie na świat zbliża do siebie młodych bohaterów i wkrótce rodzi się między nimi uczucie.
Stała się idolką młodzieży
W serialu oprócz Zuzanny Antoszkiewicz i Marka Sikory wystąpili m.in. Krzysztof Kowalewski, Emil Karewicz i Wojciech Pokora. Co ciekawe, mimo obecności gwiazd na planie, to Zuzia cieszyła się największym zainteresowaniem widzów. Szybko zdobyła ogromną popularność, której zresztą nie chciała w żaden sposób wykorzystać. Trzy lata po udziale w produkcji TVP wystąpiła jeszcze w filmie "Mysz", a później słuch o niej zaginął.
Nie tak to miało wyglądać
Antoszkiewicz nigdy nie marzyła o karierze aktorskiej. Nie planowała podbić branży filmowej i zyskać statusu gwiazdy. Miała zupełnie inne plany na swoją przyszłość, który zaczęła powoli realizować.
Po latach nieobecności w mediach, nieoczekiwanie wróciła. Pod zmienionym nazwiskiem, jako Zuzanna Janin, dołączyła do grona polskich skandalistek.
Kontrowersyjna artystka
W latach 1980-1987 studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Największą pasją artystki było tworzenie rysunków, instalacji dźwiękowych, rzeźb oraz wideo. W 2003 roku zaskoczyła i jednocześnie przeraziła wszystkich swoim pomysłem. Do projektu, który podzielił Polskę, przygotowywała się kilka lat.
Chciała przeżyć własną śmierć
Projekt o nazwie "Widziałam swoją śmierć" miał realizować marzenie doświadczenia świata po śmierci - bycia świadkiem własnego pogrzebu. Artystka zamieściła w prasie fikcyjne nekrologi i zorganizowała uroczystości pogrzebowe na jednym z warszawskich cmentarzy. Żaden z żałobników nie domyślał się, że ceremonia jest zaplanowanym przedstawieniem.
Jakby tego było mało, Janin również pojawiła się na pogrzebie. W przebraniu staruszki obserwowała to, co dzieje się nad jej trumną. Reakcje pogrążonych w żalu osób zostały nagrane i stanowiły podstawę przygotowywanej przez artystkę instalacji.