Syn Wałęsy był gnębiony w ABW przez ojca? "To było cięcie"
Bracia Bogdan i Jarosław Wałęsowie byli gośćmi niedzielnego wydania "Dzień dobry TVN". Często spierali się w kwestiach postrzegania ojca i jego roli w ich wychowaniu. Bogdan przyznał, że jako państwowy urzędnik był gnębiony przez działalność Lecha Wałęsy.
Powodem wizyty panów w programie śniadaniowym TVN była książka Kamila Dziubki i Janusza Schwertnera "Wałęsa'80", na której kartach również Bogdan i Jarosław zabrali głos. Wspominali okres dzieciństwa i dokonali oceny, jak polityczna aktywność Lecha wpłynęła na ich rodzinę.
- Jak już był, to oczywiście był wymagający, ostry, generalnie był wykonawcą poleceń mamy - wyznał Bogdan Wałęsa w "Dzień dobry TVN".
Z kolei Jarosław przyznał, że zazdrości starszemu bratu, że choć przez kilka lat "miał ojca, a nie trybuna ludowego". W tym momencie Bogdan na kanapie "Dzień dobry TVN" kręcił głową. - Ja się z tym nie zgadzam, bo ojca wtedy nie było - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierworodny syn Lecha Wałęsy oceniał ojca w dość stanowczy i surowy sposób. Z tezą o całkowitym poświęceniu polityce nie zgodził się najmłodszy syn Jarosław.
- To nie prawda, kiedy mógł jednak wyjeżdźaliśmy na ryby, na grzyby... - tłumaczył w "Dzień dobry TVN".
- Jak często? - przerwał mu brat.
- Ja wiem, tych momentów można było na palcach jednej ręki policzyć, ale zawsze tam, gdzie był z nami to był wspaniały. Na tyle, na ile potrafił być czuły... - wyjaśnił Jarosław.
- Rzeczywiście kiedy mógł, to był, ale stanowczo za mało go było, żebyśmy mieli w pełni ojca i matkę - zamknął temat Bogdan.
Dorota Wellman zapytała też panów o to, jak często obrywali za ojca. Tu Bogdan Wałęsa jako były pracownik Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego miał sporo do powiedzenia.
- Przez ostatnie przynajmniej osiem lat, to w pracy, a pracowałem w służbach w ABW, straszne dostałem baty. Poszedłem zapytać mojego dyrektora dlaczego, może ja coś poprawię, zmienię... "Ja nie muszę się panu tłumaczyć". To było cięcie przy samej ziemi - wyznał.
Na dopytywania Marcina Prokopa, czy przez to omijały to awanse, podwyżki skomentował "absolutnie wszystko". Z kolei Jarosław Wałęsa twierdzi, że dokonania ojca ułatwiły mu start w polityce.
- Jak zaczynałem swoją karierę, to rzeczywiście ta marka była na miejscu, nie musiałem jej czynić popularną. Więc pod tym względem było mi dużo łatwiej zacząć karierę na Wiejskiej, ale oczywiście zawsze jest ta łatka. Rozmawiam z ludźmi, którzy czasami mają obiekcje co do mojego ojca. Czasami ciężko przełamać tę barierę, ale na pewno przez ostatnie 18 lat działalności publicznej ułatwiło mi to otwieranie niektórych drzwi - przyznał.
Bracia ku rozbawieniu prowadzących "Dzień dobry TVN" często nie zgadzali się ze sobą. Spierali się też o to, czy cała rodzina powinna była przenieść się do Warszawy za czasów prezydentury Lecha Wałęsy.
- To takie typowo wałęsowskie, to co się teraz tu dzieje - wyjaśnił Jarosław Wałęsa. Zapewnił, że ojciec przede wszystkim nauczył ich wiary w samych siebie i często powtarza, że "urodziło mu się ośmiu jedynaków".
- Mój ojciec osiągnął niesamowitą rzecz. Mam bohatera narodowego za ojca i jestem mu wdzięczny za to, że żyję w wolnym kraju - powiedział Jarosław, a Bogdan tym razem przyznał mu rację: - Wszystko rozumiem, bo mamy to, co mamy dzięki niemu.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.