Sylwia Lipka zdobyła się na dramatyczne wyznanie. "Choroba zabrała mi bardzo wiele"
Sylwia Lipka mówi otwarcie o tym, że wpędziła się w anoreksję. Leczenie trwa do dziś, a młoda gwiazdka bardzo dba o swoje zdrowie. Teraz chce swoją historią przestrzegać innych.
23.05.2022 | aktual.: 23.05.2022 08:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sylwia Lipka jest jedną z obecnych idolek nastolatek. Sama zaczęła karierę bardzo wcześnie, bo miała zaledwie 17 lat, gdy zasłynęła w 2014 r., prowadząc program "I Love Violetta" na antenie Disney Channel. Później jej kariera nabrała rozpędu. Dużą popularność przyniosła jej główna rola w filmie "Jestem M. Misfit". Szerokiej publiczności zaprezentowała się również występując w "Tańcu z gwiazdami". Swoją popularność wykorzystuje jednak głównie w mediach społecznościowych, gdzie jest w bliskim kontakcie ze swoimi fanami.
Lipka gościła ostatnio w "Dzień Dobry TVN", jednak nie po to, by chwalić się kolejnym zawodowym projektem, a podzielić swoją historią o walce o zdrowie. Lipka bowiem, tak jak choćby Julia Wróblewska, należy do młodych gwiazd, które otwarcie mówią o swoim zdrowiu, także psychicznym. W wywiadzie dla "DDTVN" opowiedziała, że kariera dużo ją kosztowała.
Wyznała, że czuła silną presję, by wyglądać idealnie. Sporo podróżowała pomiędzy Warszawą i Zabrzem, gdzie pracowała, a w domu rodzinnym bywała rzadko. Dlatego też, jak sama przyznała, rodzice nie mieli możliwości kontrolowania tego, co je i czy regularnie się odżywia. W końcu wpadła w duże kłopoty.
– Potem kiedy przeprowadziłam się do mojego własnego mieszkania, wpadłam w taki ciąg objadania się kompulsywnego. Szczególnie fast foodami. No i pewnego dnia, kiedy popatrzyłam w lustro, powiedziałam: przegięłam. No i tak się stało, że schudłam 35 kilogramów w cztery miesiące – wyznała.
Wspominając trudny okres, nie owijała w bawełnę. Przyznała wprost, że się głodziła i okłamywała najbliższych. Nie chciała wówczas przyznać, że zmaga się z anoreksją. - Prawda jest taka, że byłam świetnym kłamcą. Kiedy mdlałam z wycieńczenia, to mówiłam, że nie mogę złapać oddechu, bo mam astmę. Kiedy miałam wielkie siniaki na nogach, to mówiłam, że jestem wegetarianką i po prostu brakuje mi żelaza. Kiedy widziałam kolejne numerki, które spadały na wadze i w moich rozmiarach, byłam najszczęśliwsza na świecie - dodała.
Lipka przyznała bez ogródek, że z czasem sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. Nie chciała dać sobie pomóc, uciekała ze szpitala. Nie przeraziło jej nawet to, że zdarzało jej się wymiotować krwią. Ostatecznie dotrzeć do niej udało się przyjaciołom.
- Stwierdziłam, że okej może zacznę w końcu przyznawać, że to jest błąd. To mi dało duży wstyd. Byłam idolką młodych odbiorców i oni zaczęli brać ze mnie przykład. Właśnie dzięki nim chciałam wyjść z tej choroby, nie chciałam być takim przykładem dla tych dzieci – przyznała szczerze.
Dziś młodej aktorce nie jest łatwo wracać do trudnych wspomnień. Niemniej chce, by jej historia była przestrogą dla innych. – Ta choroba sprawiła, że zapętliłam się w jeszcze innych chorobach psychicznych. Dała mi to, że rzeczywiście finalnie poszłam po pomoc, ale zabrała mi bardzo wiele. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć co... Ale chęci do życia chociażby - wyznała. Dodała także, że jej leczenie trwa aż do dziś. – Jestem cały czas w terapii, pod opieką lekarzy i jestem pełna nadziei – skwitowała.