Powiedzieli prawdę o pierwszej wspólnej nocy. Wszędzie były kamery
Sylwia i Mikołaj z "Love Island" to para, która wygrała program. Od jego emisji minął już rok, a oni nadal są razem. Opowiedzieli, jak wyglądała ich pierwsza wspólna noc sam na sam w "kryjówce".
"Love Island" okazał się hitem ostatniej jesiennej ramówki Polsatu. Nic dziwnego, że stacja przygotowała kolejną edycję, która we wrześniu zadebiutowała na ekranie. I choć finał 1. sezonu już dawno za nami, widzowie wciąż żywo interesują się tym, co słychać u uczestników. Bohaterowie reality-show wychodzą naprzeciw zaciekawionym fanom i sami dostarczają informacji na swój temat. Jedną z par, która cieszy się największym zainteresowaniem internautów, jest Sylwia Madeńska i Mikołaj Jędruszczak.
Choć para przeżywała ostatnio poważny kryzys, najwidoczniej udało się go zażegnać. Występują razem w programie "Taniec z Gwiazdami" i udzielają wywiadów, w których zapewniają o swoich uczuciach.
Teraz w rozmowie z "Super Expressem" opowiedzieli o swojej pierwszej wspólnej nocy w "kryjówce" w programie "Love Island":
- Jak trafiliśmy do kryjówki, to co by się nie działo, jak bardzo byśmy nie weszli w klimat, że możemy być sami […], pomimo tego, że bardzo chcieliśmy intymnie przeżyć ten wieczór, to tam nie dało się zapomnieć o tych kamerach. Szczególnie, jak tylko zaczęły się buziaki na łóżku, to nagle te dwie kamery się skierowały na nas.
- Skończyło się pozytywnie, ale fakt, czułem się skrępowany. Trochę pomagała taka zasłonka, która tam wisiała. Zamazywała te kamery, że niby ich nie było widać i trochę to pomagało.
Gdy zostali zapytani, czy przejmują się komentarzami ludzi, którzy nie wierzą w szczerość ich relacji, Sylwia odpowiedziała:
- Na początku bardzo się przejmowałam, chciałam udowodnić ludziom, że naprawdę jesteśmy razem. Teraz odpuszczamy. Gdyby chodziło nam tylko o wygraną, to byśmy się rozstali po programie. Ale tego nie zrobiliśmy.