Święta zawitały do "Ucha Prezesa". Czy wreszcie dojdzie do pojednania?
[GALERIA]
Świąteczny klimat udzielił się wszystkim. Agata niespodziewanie zaproponowała Andrzejowi spotkanie opłatkowe, na które zaproszeni byliby "wszyscy" łącznie z prezesem. Jednak prezydentowi nie spodobał się ten pomysł.
- Przecież wiesz, że on za tobą nie przepada – powiedział do żony.
Choć Agata powiedziała, że też by za nim w ogień nie skoczyła, to jednak czas Świąt jest wyjątkowym okresem w roku. Czy będziemy świadkami wyjątkowego spotkania?
Mariusz znowu zawiódł prezesa
Również Mariusz zadbał o to, by w gabinecie prezesa zrobiło się świątecznie. Niestety przyniesiona przez niego choinka nie przypadła szefowi do gustu. Mariusz przekonywał prezesa, że choinka wcale nie jest "drapakiem". Dodał również, że jest to prezent od Janka, który obecnie prowadzi wycinkę w puszczy. Niestety większym problemem było znalezienie bombek. Mariusz podpadł szefowi, bo, jak co roku, nie pamiętał, gdzie są schowane.
- Co roku pytasz, gdzie są bombki, ja ci co roku odpowiadam, gdzie są bombki – krzyknął zdenerwowany prezes. Na szczęście sytuację uratowała pani Basia.
Niełatwa decyzja
Szefowie partii opozycyjnych otrzymali zaproszenie na spotkanie opłatkowe do Andrzeja. Jednak zaczęli węszyć w tym jakiś podstęp. Rysiek zastanawiał się, czy z zaproszenia skorzysta również Grzesiek i kazał wybadać Kamili stanowisko szefa Platformy. W międzyczasie Agata z wyraźnie ucieszoną miną przedstawiała mężowi listę potraw, które planuje przygotować. Jedynym obowiązkiem prezydenta było zorganizowanie opłatka. Na szczęście z pomocą przyszedł mu Krzysiek, który miał udać się do arcybiskupa Kazimierza.
Chwila zawahania
Tymczasem w gabinecie premiera Mariusz, pod bacznym okiem prezesa, ubierał chonikę. Niestety szef pouczał go o odpowiedniej technice przystrajania drzewka.
- Najpierw wiesza się światełka, potem bombki a na końcu łańcuch dopiero! – wykrzyczał.
Mimo starań Mariusz wciąż nie był w stanie zadowolić prezesa, który co chwilę go strofował. Nagle wkroczyła pani Basia, która przekazała szefowi list od prezydenta. W tym samym czasie Grzegorz, podobnie jak Rysiek, zastanawiał się, czy spotkanie u prezydenta jest formą prowokacji.
- To mi podśmierduje kocią łapką prezesa – dodał.
Jednak Borys przekonywał go, że dla dobrego wizerunku muszą tam iść.
- Ludzie nie lubią, jak my politycy, się kłócimy. Zwłaszcza na Święta – powiedział.
Bolesne rozstanie
Choć Agata zadeklarowała się, że zajmie się organizacją spotkania opłatkowego, zagoniła Andrzeja do obierania cebuli. Niestety prezydent nie radził sobie zbyt dobrze z tą czynnością i co chwilę słyszał kąśliwe komentarze od żony. W pewnym momencie spytał Agatę o jej codzienne obowiązki. Od niechcenia odpowiedziała mu, że ogląda seriale, bo się nudzi. Zadeklarowała się również, że po zakończeniu kadencji wraca do Krakowa i nie interesuje jej to, co Andrzej zamierza robić. W kuluarach sejmu Borys spotkał się z Kamilą i oznajmił jej, że nie mogą być już razem.
A jednak finał był szczęśliwy?
Emocje coraz bardziej narastały. Rysiek spotkał się z Grześkiem i podpytywał go o to, czy zamierza skorzystać z zaproszenia prezydenta. Żaden z nich nie chciał podjąć pochopnej decyzji i długo rozmawiali, sprawdzając się nawzajem. Ostatecznie doszło do uroczystej kolacji, na którą... nikt nie przyszedł.
- Arcybiskup nie przyjdzie, bo nie chce spotkać się z prezesem. Prezes nie chce z arcybiskupem. Od prezesa nikt nie przyjdzie, bo prezes dowie się, kto przyszedł. Opozycja nie przyjdzie, bo boi się, że żle na tym wyjdzie – powiedział stanowczo Krzysiek do pary prezydenckiej.
Kiedy nagle rozległo się pukanie do drzwi, uradowana Agata zaprosiła do stołu sprzątaczki, które nie spodziewały się, że o tej porze zastaną kogoś w Pałacu Prezydenckim. Choć żaden z ważnych gości nie skorzystał z zaproszenia, ostatecznie wieczór upłynął na kolędowaniu.