"Świat według Kiepskich": Dariusz Gnatowski nie zawsze był serialowym Boczkiem
Dla wielu osób to może być zaskoczenie, ale Gnatowski nie zawsze był wyłącznie bohaterem sitcomu Polsatu. Przypominamy początki kariery aktora, który podbił serca Polaków. Dodatkowo, prezentujemy mniej znane zdjęcia artysty. Pamiętacie, jak kiedyś wyglądał?
Mało kto pamięta go w takim wydaniu
Kręte ścieżki kariery
Gnatowski nie od zawsze chciał zostać aktorem. Wcześniej marzył o tym, by być dziennikarzem. Nie dostał się jednak na studia i przez rok miał sporo czasu, by przemyśleć, kim chciałby być.
W liceum często brał udział w konkursach recytatorskich, był kabareciarzem i występował w szkolnym teatrze. Po maturze, gdy jego życiowe plany zmieniły się, powrócił do dawnej pasji. Egzaminy do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej zdał za pierwszym razem.
- Myślę, że dostałem się tam, bo nie bardzo wiedziałem, o co tam chodzi - żartował.
Nie było kolorowo...
PWST ukończył w 1985 roku. Nie od razu trafił na ekrany. Zaczynał od występów w spektaklach Teatru Telewizji, gdzie grał drugoplanowe role. Nie zniechęcał się jednak brakiem ciekawych propozycji. Był cierpliwy - wiedział, że los w końcu się odmieni.
- Start mojej kariery zawodowej przypadł na bardzo trudny okres. Kiedy zaczynałem szkołę był stan wojenny, a kiedy ją kończyłem, trwał bojkot telewizji. To nie był łatwy czas - wspominał w jednym z wywiadów.
Aktor wszechstronny
Pod koniec lat 80. wystąpił w serialu "Crimen", jednak jego kreacja przeszła bez echa. Na przełomowe dla siebie role czekał blisko dekadę. To wtedy oglądać go można było w kilku popularnych filmach, m.in. "Sarze" i "Młodych wilkach 1/2" oraz "Demonach wojny".
Przez swoją charakterystyczną aparycję obsadzany był często w rolach gangsterów i "typów spod ciemnej gwiazdy". Z czasem dostrzeżono jego talent komediowy.
Nie bał się zaryzykować
Przełomowy okazał się występ w serialu "13. posterunek". Zagrał w nim sutenera - Alfonsa Biernackiego. Chociaż nie była to jedna z głównych postaci, widzowie do dziś dobrze ją pamiętają.
Jak przyznał Gnatowski, wbrew pozorom rozśmieszanie ludzi to bardzo poważna i odpowiedzialna praca. Nie powinno się jej deprecjonować.
Sam nigdy nie bał się nowych wyzwań:
- Zawsze wiedziałem, że trzeba w życiu próbować różnych rzeczy.
Tak było chociażby wtedy, gdy wziął udział w programie "Ciao Darwin".
Bez kompleksów
W show pojawił się w stroju baletnicy. Udowodnił wówczas, że ma duży dystans do siebie, a nadmierna tusza nie stanowi dla niego problemu. Okazało się jednak, że chociaż dobrze czuje się w swoim ciele, ono coraz częściej odmawia mu posłuszeństwa.
Z czasem zbyt duża liczba kilogramów zaczęła mu przeszkadzać. Nie chciał być już tylko znanym z ekranów grubaskiem. Stosował więc kolejne diety, jednak efekty walki ze zbędnymi kilogramami nie przynosiły oczekiwanych rezultatów.
Chociaż początkowo udało mu się schudnąć, przez efekt jo-jo szybko na nowo przybrał na wadze. Jednak nie to było najgorsze!
Nie miał wyjścia
Badania wykazały, że cierpi na cukrzycę. Diagnoza była dla niego ciosem. Serialowy Boczek postanowił zawalczyć o swoje zdrowie, zmienił tryb życia, znów zaczął chudnąć. Tym razem, nie dlatego, by tylko lepiej wyglądać, ale po prostu, by żyć.
- Przyjęcie tego do świadomości, do umysłu i do mentalności, jest dosyć skomplikowanym procesem. Jest potrzebna siła charakteru plus grupy wsparcia, jaką jest niewątpliwie rodzina. To jest choroba przewlekła, a więc nie jest tak, że katarek nam minie po tygodniu jak nic nie robimy, tylko musimy być cały czas w kontroli i w kontakcie z lekarzami, specjalistami - mówił w wywiadzie dla agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Nie powiedział jeszcze ostatniego słowa!
Mimo poważnych problemów ze zdrowiem, nie zrezygnował z pracy. Wciąż oglądać go można w "Świecie według Kiepskich". Aktywnie działa też w ruchu walczącym o nowoczesne leczenie dla chorych na cukrzycę. Ale nie tylko!
- Telewizja to tylko część mojej pracy. W przerwach w odgrywaniu roli Boczka gram jeszcze w teatrze, bardzo różne role. Dzięki temu nie czuję się zamknięty w jednej szufladzie. Nie mam problemu ze "Światem według Kiepskich" - zapewnił w wywiadzie dla "Gazety Olsztyńskiej".