"Świat według Kiepskich": Bohdan Smoleń prosi o pomoc
Satyryk i aktor kabaretowy, Bohdan Smoleń, bawił do łez kilka pokoleń Polaków. Do historii przejdzie nie tylko jego kabaret TEY, ale również rola listonosza ze "Świata według Kiepskich". Dziś artysta apeluje o pomoc, ale nie dla siebie. Ma coraz mniej sił na prowadzenie swojej fundacji na rzecz chorych dzieci.
Mimo osobistego dramatu wciąż wspiera innych
Mimo osobistego dramatu wciąż wspiera innych
Stawką jest fundacja "Stworzenia Pana Smolenia", która rozpoczęła działalność w 2007 roku. Obecnie pomaga niemal stu dzieciom i dorosłym osobom niepełnosprawnym, organizując zajęcia z hipoterapii w Baranówku.
Pozytywne efekty terapii i sukcesy fundacji przesłania jednak widmo przeprowadzenia koniecznych renowacji na terenie stadniny czy zakupu sprzętu. A potrzeb jest wiele.
- Wykonanie nowej ujeżdżalni, wymiana podłoża jeździeckiego, postawienie wiaty na sprzęty i wiele innych – wymienia Joanna Regulska z Fundacji "Stworzenia Pana Smolenia" - Liczymy na dobre serce i pomoc internautów. Dzięki zebranym funduszom będziemy w stanie przeprowadzić niezbędną modernizację ośrodka, w którym prowadzimy zajęcia hipoterapeutyczne, szkolenia, zawody olimpiad specjalnych.
Mimo osobistego dramatu wciąż wspiera innych
Założyciel fundacji, Bohdan Smoleń, wspiera jej działalność na tyle, na ile tylko pozwala mu zdrowie.
- Szybciej się męczę, a świat oglądam coraz częściej z perspektywy łóżka. Potrzebna mi pomoc, bo sam nie daję rady, a nie mogę patrzeć jak to wszystko upada. Nie chcę zawieść moich dzieciaków, którzy pewnego dnia przyjdą pojeździć na konikach, a ja im powiem że zamknięte - przytacza słowa satyryka "Fakt".
Mimo osobistego dramatu wciąż wspiera innych
Postawa Smolenia jest godna podziwu. Dba o innych, a sam nie ma łatwo, zważywszy na to, jak wiele tragedii dotknęło go w życiu.
Syn aktora w młodym wieku popełnił samobójstwo.
– To było kilkaset metrów od domu. Poszedł do kolegi, któremu pożyczył kasety kabaretu TEY i już nie wrócił – wspominał satyryk w jednym z programów - Przykryłem ciało i czekałem na policję, wiedząc, że zadadzą mi mnóstwo pytań, na które nie znałem odpowiedzi.
To nie był jednak koniec rodzinnego dramatu...
Mimo osobistego dramatu wciąż wspiera innych
Niecały rok później na rękach aktora umarła jego żona.
– Nie wytrzymała psychicznie i też popełniła samobójstwo. Zostałem sam z dwoma pozostałymi synami - 17-letnim i 10-letnim.
Smoleń zupełnie się załamał. Przez długi czas zmagał się z depresją.
- Byłem w takim szoku, że nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Nie chciałem z nikim rozmawiać - wspomina w wywiadzie dla "Super Expressu".
Mimo osobistego dramatu wciąż wspiera innych
W ciężkich chwilach kabareciarza wspierał ojciec i siostra. Niespodziewanie Smoleń zdecydował się sprzedać dom, by przenieść się do jednej z miejscowości pod Poznaniem. Chciał zerwać z bolesnymi wspomnieniami. Dzięki nowemu miejscu odnalazł znów sens życia. Artysta postanowił pomagać innym.
- Gębę mam coraz szkaradniejszą, ale ciągle rozpoznawalną. Pomyślałem, że to pomoże w działaniu fundacji, której głównym założeniem będzie hipoterapia dla dzieci.
Mimo osobistego dramatu wciąż wspiera innych
Artysta nie chce już wracać do bolesnych chwil z przeszłości. Skupia się na tym, co tu i teraz.
- Na pewno w jakimś momencie przychodzi myśl, że to, co było, to było i nie wróci. Trzeba iść dalej. A łatwiej iść, kiedy znajdzie się jakiś cel. Może właśnie pomagać innym? - zapewnia w jednym z wywiadów.
Aktor przez wiele lat łączył pracę na rzecz fundacji z występami na ekranie. I chociaż dziś coraz rzadziej można podziwiać go na wizji, co jakiś czas powraca ku uciesze fanów.
Mimo osobistego dramatu wciąż wspiera innych
Ostatnio Smoleń na nowo zagościł na planie "Świata według Kiepskich". Oglądać go można było w kilku odcinkach serialu. Choć to rola epizodyczna, to udało mu się zdobyć zagorzałą rzeszę fanów. Listonosz Edzio bawi widzów żartami i rymowankami, takimi jak chociażby:
"Panie Ferdku łaskawy, telegram ze z Warszawy. To nie żarty są, nie kpiny, to telegram od pani Haliny".
Zabawny bohater już 13 lat temu podbił serca widzów, którzy wciąż nie wyobrażają sobie serialu bez jego udziału...