Lekarz do Brzozowskiego i innych celebrytów: "Przestańcie szerzyć niebezpieczne teorie"
W programie "Pytanie na Śniadanie" w TVP2 dr Michał Sutkowski, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych, został zaatakowany przez mistrza windsurfingu Wojciecha Brzozowskiego. Sportowiec zarzucił lekarzowi, że jest opłacany, a pandemia to nic takiego. Co na to dr Sutkowski?
W programie "Pytanie na Śniadanie" w TVP2 windsurfer Wojciech Brzozowski zaatakował dr Sutkowskiego:
- Na całym świecie 350 tys. zmarłych na koronawirusa to jest nic. Większe żniwo zbiera grypa sezonowa. Lekarz leje wodę i pewnie mu za to płacą. Ktoś kogoś naciąga. Nie słuchajmy tego, co mówią państwo opłacani [lekarze – red.]. Mam koleżankę dziennikarkę w Los Angeles i ona mówi, że za dopisanie do diagnozy Covid-19 lekarz dostaje 13 tysięcy dolarów. Niech nam nikt nie mówi o uczciwości lekarzy - twierdził.
Zapytaliśmy doktora Sutkowskiego, co myśli o wypowiedzi sportowca oraz innych celebrytów, którzy od pewnego czasu snują teorie spiskowe.
Sebastian Łupak: W przestrzeni publicznej jest coraz więcej teorii o tym, że Covid-19 to spisek Billa Gatesa, że maszty 5G wzmacniają wirusa, albo że szczepionka nam zaszkodzi. Włączyli się do tego celebryci: Edyta Górniak, Ivan Komarenko, Doda czy Leszek Możdżer. Co pan sądzi o tych teoriach?
Dr Michał Sutkowski: Takie głosy mnie martwią. Są celebryci, którzy mają przeświadczenie o swojej nieomylności. Głoszą teorie spiskowe, a jednocześnie za nic nie odpowiadają i nie biorą odpowiedzialności za zdrowie publiczne. Ja wszystkich szanuję, ale to ja jestem szkalowany, oczerniany i opluwany, podobnie jak moi koledzy lekarze.
To chyba dobrze, że takie pseudonaukowe filmiki jak "Plandemic" są usuwane przez Facebooka, YouTube czy Vimeo jako nierzetelne i kłamliwe…
Każdy ma prawo do głoszenia swoich tez. Ja nie chcę nakładania cenzury, bo pamiętam ją z czasów minionych. Ale wolność nigdy nie jest całkowita – nie ma możność jeżdżenia po autostradzie pod prąd. Celebryci powinni pamiętać, że w tej sprawie nie chodzi tylko o ich wolność, ale o to, czy nie zaszkodzą innym.
Dlatego głos celebrytów w tej sprawie nie może być głosem wiodącym. Głos ekspertów jest tu ważniejszy. Piłkarze komentują mecze piłkarskie, ktoś inny zna się na show biznesie, a na przebiegu pandemii i zdrowiu publicznym najlepiej znają się lekarze, epidemiolodzy i immunolodzy. Na szczęście o polityce rządu wobec koronawirusa decyduje wiedza medyczna. Celebryci powinni się raczej włączyć do wspierania lekarzy i naukowców. Dobrze by było, gdyby te osoby były propagatorami wiedzy medycznej i pomagały w walce z chorobami.
Windsurfer Wojciech Brzozowski mówi, że lekarze są opłacani…
Mnie płacą tylko za leczenie pacjentów i pracę na uczelni. Ja tych 13 tysięcy dolarów, o których mówił pan Brzozowski, nie miałem na koncie. Nikt nam, lekarzom, za stwierdzenie czy wykrywanie koronowirusa nie płaci. Proszę to udowodnić.
Brzozowski mówi, że 350 tys. ofiar koronawirusa to jest nic…
To 350 tysięcy ofiar to dużo. Mnie ta liczba martwi, bo to jest dopiero początek choroby, na którą wciąż nie mamy szczepionki. Ona może wrócić w kolejnych falach. Ofiar grypy jest pół miliona, ale gdybyśmy szczepili się na grypę, mielibyśmy mniej ofiar.
No właśnie. Czy to nie jest niebezpieczne, że tak wiele osób już zapowiada, że się na Covid-19 nie zaszczepią…
Nikt nikogo nie zmusza do szczepienia. Ludzie mają prawo do odmowy. Ale dzięki szczepieniom ludzie nie będą się zarażać, nie będą mieli powikłań, a w konsekwencji ograniczymy liczbę zgonów. Jeśli nie uda nam się uzyskać szybko odporności stadnej, zbiorowej, to dalej będziemy narażeni na tego wirusa. Szczepiąc się sami, chronimy te osoby, które z jakichś względów nie mogą się zaszczepić. Weźmy np. kogoś w ostrej fazie nowotworu – ta osoba jest słaba i narażona, że złapie koronawirusa. I jeśli wokół niej pojawią się osoby niezaszczepione, może się to dla niej skończyć tragedią. Myślmy nie tylko o sobie, ale też o innych.