Student prawa odpadł w "Milionerach" na drugim pytaniu. Prowadzący nie dowierzał
Ledwo zdążyliśmy wygodnie rozsiąść się na kanapie, a już byliśmy świadkami spektakularnej porażki jednego z uczestników. Internauci nie mają dla niego litości.
02.11.2017 | aktual.: 03.11.2017 07:52
Kolejnym uczestnikiem, który postanowił sprawdzić swoją wiedzę i wzbogacić się o milion złotych, był bankowiec Igor. Uczestnik szedł jak burza. Krótka chwila namysłu, zaznaczenie odpowiedzi i kolejne pieniądze na koncie. Dobra passa trwała aż do pytania za 125 tys. złotych, a brzmiało ono następująco: "Gigantyczne schody w Odessie zawdzięczają swą nazwę pancernikowi?". Gracz do wyboru miał opcje: Potiomkin, Pietropawłowsk, Sewastopol oraz Połtawa. Warto dodać, że na tym etapie gry miał do wykorzystania wszystkie koła ratunkowe.
Po wyeliminowaniu dwóch błędnych odpowiedzi, czyli pół na pół, zaryzykował i zaznaczył... błędnie (poprawna odp. to Potiomkin). Uczestnik musiał zadowolić się kwotą 40 tys. złotych. Szkoda, że nie zdążył wykorzystać dwóch kół ratunkowych i nie usłyszał pytania za milion.
Prawdziwym królem odcinka był jednak Jakub Dorosz-Kruczyński z Pruszkowa, student prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Ledwo zdążyliśmy wygodnie rozsiąść się na kanapie i wysłuchać obszernego opisu zawodnika, a już byliśmy świadkami jego spektakularnej porażki. Gdy mężczyzna usłyszał drugie (!) pytanie, rozłożył ręce. A zagadnienie brzmiało tak: "Suspens to chwyt stosowany?". Do wyboru miał: w zapasach, w grze na gitarze, we wspinaczce klasycznej oraz w filmach. Ku wielkiemu zdziwieniu widzów, gracz zaznaczył... zapasy. Nawet Hubert Urbański kręcił głową z niedowierzaniem. Jak łatwo się domyślić, internauci błyskawicznie wychwycili wpadkę i nie szczędzą pod adresem uczestnika słów krytyki.