"Strażacy": Weronika Rosati i Maciej Zakościelny parą w nowym serialu TVP
Rosati i Zakościelny wcielają się w parę zakochanych, których związek przeżywa liczne wzloty i upadki. Na ekranie zobaczymy jednak nie tylko łączące ich ogniste relacje, ale przede wszystkim prawdziwe pożary. Zdradzamy szczegóły premierowego serialu. Czy okaże się hitem?
Tworzą piękny duet
Czyje losy będziemy śledzić na ekranie?
Serial "Strażacy" przedstawia losy Adama - chłopaka znajdującego się na życiowym zakręcie. Jego narzeczona wyjeżdża na staż za granicę, a on z Warszawy przenosi się na prowincję, gdzie rozpoczyna pracę w jednostce ochotniczej straży pożarnej.
Tam poznaje nie tylko nowych kolegów, ale także wymagającą szefową. Między nim a naczelniczką jednostki szybko zaczyna iskrzyć...
Pokaże się z nowej strony?
W nowej serii zobaczyć można wielu znanych aktorów. Odtwórcą głównej roli jest Maciej Zakościelny, który ostatnio sporadycznie pojawiał się na ekranie.
- Mam nadzieję, że ten serial przybliży każdemu widzowi, na czym polega praca strażaka. Bo mam wrażenie, że za mało wiemy na ten temat - wyznał w wywiadzie dla TVP.
To szansa dla Zakościelnego?
Jeszcze kilka lat temu był jednym z rozchwytywanych aktorów, teraz nie może liczyć na zbyt wiele propozycji. W ostatnim czasie oglądać go mogliśmy niemal wyłącznie w serialu "Czas honoru".
Zamiast na ekranie, podziwiać go można było na scenie, gdzie prezentuje swój muzyczny talent. Nie tylko śpiewa, ale i gra na skrzypcach. Wziął udział m.in. w projekcie Śpiewając Jazz, pojawiając się u boku Marianny Wróblewskiej i Beaty Przybytek.
Występ w "Strażakach" jest dla niego wielką szansą na powrót do grona serialowych gwiazd. Sam zainteresowany podchodzi jednak do tego z dystansem.
- Myślałem, że po "Czasie honoru" odpocznę od wymagających fizycznie zadań. A tu, niestety, od pierwszych dni od razu akcja - pożary, noszenie na sobie ciężkiego sprzętu... - żartował w rozmowie z TVP Zakościelny.
Serial pomoże jej wrócić na szczyt?
Dla niektórych dużym zaskoczeniem jest udział w serialu Weroniki Rosati.
Jej kariera znów nabiera tempa. Gwiazda wróciła do występów w amerykańskich produkcjach. Chociaż nie są to może duże role, aktorce udało się przypomnieć o sobie filmowcom za oceanem.
Ostatnio pojawiła się m.in. w serialu "Rosemary's baby" i filmie "Five O'Clock Comes Early". Wydawało się więc, że tak szybko nie zagości znów na polskich ekranach.
Może na tym dużo zyskać
"Strażacy", od czasu epizodycznego występu w "Piątym stadionie", to pierwszy serial, w którym aktorka w końcu zagrała większą rolę. Gwiazda zapewne pokłada ogromne nadzieje w produkcji, która jeżeli okaże się hitem, może być dla niej stałym źródłem dochodu na dłuższy czas.
Wiadomo, że najpopularniejsze serie są kontynuowanie przez wiele lat, a aktorzy w nich występujący mogą liczyć na imponujące honoraria. Czy tak będzie i tym razem?
Wielki powrót Wesołowskiego do Jedynki
Twórcy zapewne liczą, że widzów przed ekrany przyciągnie plejada gwiazd młodego pokolenia. Oprócz wspominanej Weroniki Rosati i Macieja Zakościelnego, na ekranie pojawia się m.in. Maciej Mikołajczyk, Patrycja Soliman i Jakub Wesołowski.
Tego ostatniego przez kilka sezonów oglądać można było w innym telewizyjnym hicie Jedynki - "Komisarzu Aleksie". Wygląda na to, że aktor dobrze zrobił, odchodząc z serialu. Jak możemy dowiedzieć się z "Super Expressu", w wiosennej ramówce nie zobaczymy tej produkcji. Jej miejsce najprawdopodobniej zajmą właśnie przygody strażaków.
Będzie się działo!
Pomysłodawcy nowej serii zapewniają, że na ekranie nie zabraknie emocji, efektów specjalnych i historii inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami. Twórcom zależało na tym, by przedstawione sytuacje wyglądały jak najbardziej realnie, by widzowie mogli na własnej skórze odczuć zagrożenie.
- Widziałem, jak operatorzy zakładali na siebie specjalny sprzęt i wchodzili w ogień, żeby kręcić sceny - wspomina pracę na planie Wesołowski.
Niebezpieczne sytuacje na planie
Wygląda na to, że podczas pracy nad serialem nie było mowy o taryfie ulgowej. Niektórzy wiele ryzykowali, stojąc twarzą w twarz z ogniem. By nie doszło do tragedii, nad wszystkim czuwała jednak profesjonalna straż pożarna.
- Jak jest ogień, to jest też niebezpiecznie. Przecież my dla potrzeb serialu wzniecaliśmy pożary w domach, gdzie mieszkają ludzie. Paliliśmy pustostany, w których operatorzy kamer i ich asystenci zakładali strażackie uniformy i sprzęt z tlenem, a aktorzy biegali w samych koszulach. Czasem było strasznie gorąco, a operatorzy ocierali się o ogień. Dzieci grające w serialu wchodziły do szaf i komórek, wokół których się paliło. Miały do nas głębokie zaufanie... - wyznał na łamach "Faktu" reżyser, Maciej Dejczer.
Będzie hit?
Autorami scenariusza są Wojciech Lepianka, Karolina Frankowska i Bartosz Blaschke. Za produkcję odpowiedzialna jest ta sama firma, która realizuje również serial "Ojciec Mateusz". Można więc przypuszczać, że premierowa produkcja szybko znajdzie rzeszę fanów. Pytanie: czy na tyle dużą, by utrzymać się na antenie dłużej niż jeden sezon?
Ale o tym przekonamy się dopiero za kilka miesięcy.