Stockinger ma swój sposób na wspominanie koleżanki z serialu. Unika jej grobu

Tomasz Stockinger przyznał ostatnio, że nie może zapomnieć o Agnieszce Kotulance. Jednak aktor nie chodzi na jej grób. Ma swój sposób na wspominanie koleżanki z planu.

Tomasz Stockinger w zeszłym roku miał poważne problemy zdrowotne
Tomasz Stockinger w zeszłym roku miał poważne problemy zdrowotne
Źródło zdjęć: © fot. AKPA
Kamil Dachnij

Agnieszka Kotulanka zmarła 20 lutego 2018 r. Przyczyną śmierci był krwotoczny udar mózgu. Aktorkę widzowie zapamiętali przede wszystkim z roli Krystyny Lubicz w serialu "Klan". Kotulanka grała w tej telenoweli od 1997 do 2013 r. Ostatnio w trzecią rocznicę jej śmierci Tomasz Stockinger, który wcielał się w jej serialowego męża, opowiedział o zmaganiach koleżanki z uzależnieniem od alkoholu.

– To się działo przez tyle lat na naszych oczach i ona nie mogła zawrócić z tej drogi. No niestety jakiś procent ludzi nie daje rady. I padło też na Agnieszkę. Na tym polega cała groza choroby alkoholowej. To nie są igraszki, to jest choroba śmiertelna i tak się okazało w przypadku Agnieszki. No cóż. Wielki żal pozostał – powiedział ostatnio w rozmowie z "Faktem".

Przyznał, że wszyscy związani z produkcją próbowali jej pomóc. Przymykali też oko na jej kolejne wpadki, gdy była niezdolna do zdjęć. – Wielokrotnie były rozmowy z nią i lekarzem. Ale się nie udało. Niestety, jakiś procenty ludzi nie daje rady. Na tym polega groza choroby alkoholowej – wyjaśnił.

Stockinger zdobył się też na pewne wyznanie, bo powiedział, że nie odwiedza grobu Kotulanki. Jaki ma powód? Nie chce zwracać w ten sposób na siebie uwagi. – To jest w jakiś sposób miejsce publiczne i nie chciałbym budzić dodatkowych komentarzy na ten temat – rzekł. Każdą rocznicę wspomina intymnie, nie na pokaz. Zmawia za zmarłą gwiazdę telewizji pacierz. Dodał, że co jakiś czas myśli o niej, bo aktorka wspominana jest na planie.

Przypomnijmy, że Kotulanka nie jest jedyną osobą, z którą Stockinger musiał się pożegnać. 17 lipca 2020 roku zmarł Andrzej Strzelecki, który w "Klanie" wcielał się w postać Tadeusza Koziełły. – Odszedł wspaniały kolega, wspaniały aktor, reżyser, pedagog, mój przyjaciel, z którym spotykałem się nie tylko w "Klanie", ale również podczas całej mojej drogi artystycznej – powiedział aktor w rozmowie z Plejadą.

Stockinger sam miał problemy zdrowotne. W lutym ubiegłego roku przeszedł operację serca. Jego stan był bardzo poważny. Aktor nie spodziewał się, że trafi na stół operacyjny. Od tamtej pory stara się pilnować.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)