"Stawka większa niż życie": Stanisław Mikulski poważnie chory?

Od pewnego czasu fani są zaniepokojeni tym, co dzieje się z ich idolem. Odwoływane są kolejne spotkania autorskie promujące jego autobiografię. Jak podaje "Super Express", powodem nieobecności jest pogarszający się stan zdrowia artysty. Mikulski jest podobno chory i to poważnie.

Aktor uskarża się na silne bóle pleców. Jego kręgosłup nie jest w najlepszej formie. Sprawa jest na tyle poważna, że podczas jednego ze spotkań z fanami, Mikulski trafił nawet do szpitala. Chorym opiekuje się obecnie żona i rehabilitant.

Mimo dolegliwości serialowy Kloss nie chce zwalniać tempa...

- Czuję, że mnie boli tu i ówdzie, ale mam 84 lata, więc nic dziwnego. Ma prawo. Mój kolega mawiał, że jak mężczyzna kończy 50 lat, budzi się rano i nic go nie boli, to znaczy, że umarł. Ja mam podobnie. Jak się budzę i nic mnie nie boli, to się zastanawiam, czy żyję, czy nie żyję. To normalna rzecz, żadna sensacja - uspokaja w rozmowie z "Super Expressem".

Aktor bagatelizuje swoje dolegliwości, bo wciąż chce występować przed publicznością i na ekranie. Jednocześnie przyznaje, że dobrze wie, co wpłynęło na jego obecny stan zdrowia. Jak zdradza na łamach "Super Expressu", za błędy przeszłości do dziś słono płaci.

- To, że mnie pobolewa, to grzechy młodości. Zawsze byłem bardzo czynny. Rozumiałem, że trzeba pracować po to, żeby być w dobrej kondycji. Cztery chałupy budowałem i to prawie sam, więc boli mnie od roboty - wyjaśnia aktor.

Mikulski uspokaja, że jego dni nie są jeszcze policzone.

- Na tamten świat się jeszcze nie wybieram - zapewnia serialowy Kloss.

Chociaż fani z przerażeniem obserwują, co dzieje się z ich ulubieńcem, miejmy nadzieję, że z takim nastawieniu, zapewne szybko wróci on do zdrowia.