Stary bohater, nowe rozdanie

Na tle wyjadaczy pokroju Granta Morrisona czy Briana Michaela Bendisa, Scott Snyder to wschodząca gwiazda komiksu superbohaterskiego. Wprawdzie pisaniem zajmuje się już kilka lat (debiutował w 2006 roku zbiorem opowiadań "Voodoo Heart"), ale zainteresowanie krytyków zdobył całkiem niedawno, przedstawiając światu "Amerykańskiego wampira". Brutalna, świetnie napisana seria (wydawana w Polsce przez Egmont) opowiada o nowym gatunku wampirów - krwiożerczych, niemal nieśmiertelnych, urodzonych w Ameryce, ale przede wszystkim stojących w opozycji do ugrzecznionych bohaterów pokroju Edwarda Cullena ze "Zmierzchu". Snyder, któremu udało się namówić do współpracy samego Stephena Kinga, przywraca w swoim komiksie blask dawnym opowieściom o wampirach, jednocześnie wpisując je w interesującą metaforę polityczno-ekonomiczną. Biorąc na warsztat Batmana, scenarzysta poszedł podobną ścieżką, postawił na tradycję. To opowieść niemal ostentacyjnie ignorująca trylogię
Christophera Nolana,
garściami zaś czerpiąca z najlepszych batmanowych tradycji. Mroczna, ponura i bardzo gotycka.

Stary bohater, nowe rozdanie
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

25.03.2013 | aktual.: 29.10.2013 17:20

Głównym przeciwnikiem Bruce'a Wayne'a jest tytułowy Trybunał Sów, potężna, na poły mityczna organizacja, która uzurpuje sobie prawo do władzy w Gotham City. Bierze na cel Mrocznego Rycerza, gdyż nie podoba jej się, że kto inny może rządzić miastem. By pokonać nowego przeciwnika, najwspanialszy detektyw na świecie musi nie tylko przeżyć starcie ze Szponem - potężnym zabójcą na usługach Trybunału - ale i zgłębić pogmatwaną historię własnej rodziny.

Wpisując się w ideę New 52, restartu uniwersum DC Comics, Snyder rozpoczyna swoją historię niemal od zera. Już w pierwszych scenach widzimy, że Batman zmierzyć się będzie musiał z zupełnie nowym przeciwnikiem, gdyż wszyscy jego starzy (i rozpoznawalni) wrogowie zepchnięci zostają na margines w jednej spektakularnej bijatyce. Dzięki temu zabiegowi autor "Amerykańskiego wampira" daje sobie dużo miejsca na budowanie napięcia - Mroczny Rycerz prowadzi śledztwo z rzadka tylko atakowany przez Szpona, a Trybunał Sów pozostaje w cieniu przez ponad połowę albumu. I nawet, gdy w końcu się ujawnia, wciąż łączą się z nim głównie pytania. Na odpowiedzi przyjdzie poczekać do jesieni, kiedy ukaże się drugi tom, "Miasto Sów".

Najciekawszy jest w "Trybunale Sów" klimat starego Gotham. Dzięki filmowej trylogii Nolana miasto Batmana chętnie przeistaczało się ostatnio w metaforę Nowego Jorku - potężnej, współczesnej metropolii, będącej jednocześnie symbolem Ameryki i celem ataków terrorystów/złoczyńców/szaleńców. W komiksach takie Gotham widzieliśmy chociażby w "Jokerze" Briana Azzarello i Lee Bermejo. Snyder odrzuca tę wizję i powraca do korzeni.* Gotham z "Trybunału Sów" to miasto wiekowe (jak na standardy amerykańskie) i pełne tajemnic.Jego fundamenty poprzecinane są tunelami wydrążonymi przed dekadami, a budynki pełne są ukrytych pomieszczeń i mrocznych posągów. Podobnie widział Gotham chociażby Mike Mignola w świetnym, acz trochę zapomnianym albumie *"Zagłada Gotham". To zresztą porównanie o tyle uzasadnione, że podobnie jak Mignola, Snyder wpuszcza do stechnicyzowanego świata Batmana nieco mistyki i pierwotnej dzikości.

Dobrą robotę wykonał rysownik Greg Capullo. Jego kreska nie wyróżnia się może spośród wyrobników pracujących przy serii, ale artysta potrafi zaskoczyć interesującym kadrowaniem. Świetne wrażenie robią zwłaszcza sceny w labiryncie, w których Snyder i Capullo bawią się z czytelnikiem, pozwalając mu na moment przenieść się do zmęczonego umysłu Batmana.

Decydując się na wydawanie New 52 Egmont podjął ryzyko. To nowe historie, których status nie jest jeszcze tak ugruntowany jak wydawane ostatnio klasyki pokroju "Zabójczego żartu" czy "Powrotu Mrocznego Rycerza". Jednak "Trybunał Sów" udowadnia, że przynajmniej niektóre historie z nowego rozdania warte są tego ryzyka. To świetnie napisana, sprawnie narysowana historia, której autorzy przypominają nam, za co naprawdę kochamy Bruce'a Wayne'a (najfajniejszego superbohatera według ankiety Komiksomanii).

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)