"Jak siostra była, to nie było problemu"
Stanley zaprezentował się widzom "Chłopaków do wzięcia" jako bezrobotny rencista, który czasem pomaga kolegom ze wsi, za co dostaje jajka itp. Widać, że wiele mu do szczęścia nie potrzeba, ale nie może zdzierżyć, że sam musi wykonywać wszystkie obowiązki w domu.
- Przychodzi się - nieugotowane, nieposprzątane. Nie ma się do kogo odezwać. A kiedyś jak matka żyła, siostra była, no to było inaczej - mówił Stanley. - Jak siostra była, to nie było problemu. Sprzątała, gotowała, a ja tylko w kominku rozpalałem - dodał kawaler do wzięcia.