"Sprawa dla reportera". Seniorka handlowała nielegalną wódką z Bułgarii. Była zdziwiona, że ją zwolniono

Co łączy nielegalną wódkę z Bułgarii, ogródki działkowe, lepienie pierogów i prawie 70-letnią panią Władzię? Elżbieta Jaworowicz i program interwencyjny TVP.

Elżbieta Jaworowicz miała swoje wokalne "5 minut" w programie
Elżbieta Jaworowicz miała swoje wokalne "5 minut" w programie
Źródło zdjęć: © screenshot

27.01.2022 | aktual.: 28.01.2022 07:58

Czy to najbardziej absurdalny program w polskiej telewizji? Wiele na to wskazuje. "Sprawa reportera" cieszy się ostatnio większą niż zwykle sławą, a to za sprawą wyjątkowo abstrakcyjnych sytuacji, które dzieją się w studiu TVP. Program przeżywa "nowe życie", a twórcy programu - na czele z Elżbietą Jaworowicz - przyciągają widzów coraz to bardziej zmyślnym montażem. Tylko w tym programie dramatyczne historie rodzin przeplata się np. fragmentami teledysków disco polo.

Do kuriozalnych sytuacji doszło także w najnowszym odcinku (z 27 stycznia). W pierwszej części programu "Sprawa dla reportera" przedstawiono historię pana Piotra "Chatki", który został niesłusznie oskarżony o przemyt narkotyków. Zbieżność nazwisk i zeznania świadka o szemranej przeszłości sprawiły, że został skazany na 7 lat więzienia. Wyrok trafił do sądu apelacyjnego, jednak oskarżony jest na skraju załamania nerwowego.

Z niewiarygodnej sprawy kryminalnej Elżbieta Jaworowicz płynnie przeszła do wątku pani Władzi. Seniorka prowadziła świetlicę na ogródkach działkowych. Przy okazji organizowała tam imprezy, z których czerpała korzyści finansowe, co było niezgodne z regulaminem.

Do zarządu wpłynął donos na panią Władzię i po 20 latach prowadzenia świetlicy została od niej odsunięta przez zazdrość i nieprzychylność zarządu. Taka była wersja seniorki. Druga strona przedstawiła podpisaną przez kobietę rezygnację ze sprawowanej funkcji.

Pan Piotr trafił za kratki przez zbieżność nazwisk
Pan Piotr trafił za kratki przez zbieżność nazwisk © screetshot

W trakcie programu wypłynęło, że seniorka w świetlicy handlowała nielegalną wódką z Bułgarii, do czego przyznała się przed kamerami. Jednocześnie z łzami w oczach wymieniała potrawy, jakie szykowała na imprezy dla zarządu i jak każdy jadł je ze smakiem.

Jakby kuriozalnych sytuacji było mało, w trakcie realizacji materiału w studio Elżbieta Jaworowicz co jakiś czas nuciła "Łubudubu niech żyje prezes naszego klubu", całą sprawę porównując do "Misia". Zgromadzeni w studio prawnicy przecierali oczy ze zdumienia. A po stronie pani Władzi stanął pan chirurg, krzycząc, że "wódka jest dla ludzi inteligentnych!".

W studio wybuchła afera. Cała sytuacja przypominała spór przedszkolaków o najbardziej atrakcyjne zabawki. Tym bardziej abstrakcyjne było podjęcie ostatniego w tym odcinku tematu, czyli dzieci chorych na niezwykle rzadką chorobę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)