Spod sterty kamieni wydobywają fortunę. "Raz jesz do syta, raz głodujesz"
Cena turkusu z Nevady może osiągnąć 80-100 dolarów za karat, a bryła ważąca około pół kilograma może mieć nawet 2300 karatów. Robi wrażenie? Donna Otteson, bohaterka programu "Turkusowa gorączka", opowiada WP, jak naprawdę wygląda praca jej rodziny, która od trzech pokoleń wydobywa cenne kamienie.
19.04.2021 11:54
Magda Drozdek: Od pokoleń wydobywacie turkusy z pustynnych wzgórz Nevady. Zdarzają się wypadki. Może zdarzyć się, że ktoś nie wróci żywy z kopalni. Zdarza się, że nic nie zarobicie. To harówka. Mimo to kochasz to, co robisz ty i twoja rodzina...
Donna Otteson: Chcesz wiedzieć, dlaczego to kocham? Za to, że daje mojej rodzinie niezależność. Możemy pracować i być cały czas razem. W tych ciężkich czasach tak wiele rodzin walczy o przetrwanie, prawda? My to mamy we krwi. Nasze życie wygląda tak od lat: walczymy o dobry byt dla tej rodziny. Mój teść był samoukiem, który jako pierwszy Otteson zaczął wydobywać z ziemi kamienie szlachetne. Przekazał tę pasję swoim synom. Nasza rodzina zajmuje się więc tym od pokoleń, włączając w to kobiety i dzieci.
Jakie miałaś nastawienie do tej pracy, gdy sama przed laty dołączyłaś do klanu Ottesonów?
Miłość do pracy w kopalniach przyszła z czasem. Na początku to było dla mnie trudne wyzwanie, bo przed laty turkusy nie były tak popularne. Mało kto chciał to kupować, ale chłopcy i tak chodzili do kopalni. Szybko zrozumiałam, że ten biznes polega na tym, że raz jesz do syta, raz głodujesz. Z wydobywaniem turkusów nie jest tak, jak ze złotem, że wiesz, że dana góra kryje w sobie tyle i tyle kilogramów kruszcu. My, szukając turkusów, musimy eksplorować góry. Znaleźć żyłę, podążać za nią i próbować znaleźć cenne kamienie w tzw. kieszeniach, czyli miejscach, gdzie gromadzą się cenne dla nas materiały. Czasem kopiemy tygodniami i nic. A "nic" oznacza dla nas brak wypłaty.
Czyli chodzi o rodzinny biznes, a nie same kamienie, tak?
Oczywiście, tak.
Ale co z mroczną stroną tego biznesu? Już na samym początku pierwszego odcinka "Turkusowej gorączki" dowiadujemy się, że jedna z waszych kopalń nazywa się "widowmaker", "twórczyni wdów".
Taka praca. Wiesz, gdy nasi mężczyźni idą pracować w kopalniach, to my… jesteśmy przerażone. W wielu z naszych miejsc nie ma zasięgu, więc gdy coś się złego stanie, to jest naprawdę ciężko. Siedzisz i patrzysz na zegarek, aż mężczyźni wrócą o ustalonej porze. Uwierz mi, że czasem nie wytrzymywałam, wsiadałam w samochód i sama jechałam sprawdzić, dlaczego nie wracają. Te niekończące się myśli, że stało się coś złego, szargają nam nerwy. Zawsze powtarzam kobietom, które pojawiają się w naszej rodzinie: jeśli zamierzasz poślubić Ottesona, musisz być naprawdę twarda i gotowa na to, że dzieci będziesz wychowywać w dość ekstremalnych warunkach.
I jak to wygląda w praktyce? Są twarde?
Mężczyzn w tej rodzinie z zasady ciągnie do niezależnych, silnych kobiet. To dobrze.
Donna, powiedz, jaką rolę pełnisz w tym rodzinnym biznesie?
Przez wiele lat pomagałam mężowi w zarządzaniu kopalniami, które należą do naszej rodziny. Po jego śmierci musiałam przejąć po nim schedę i koordynować pracę chłopców w kopalniach. Wszyscy bardzo mi pomogli. Cała rodzina zaangażowała się w utrzymanie biznesu. Myślę, że chłopcy mają do mnie za to ogromny szacunek…
W "Turkusowej gorączce" pokazujecie nie tylko to, jak wygląda codzienna praca w kopalniach turkusów, ale widzowie mogą zobaczyć też, co dzieje się z kamieniami po tym, jak zostaną wydobyte z ziemi. Nie da się pominąć tego, ile można zarobić na turkusach.
Nasza rodzina porównuje turkusy do złota. Czasem zdarza się, że kamienie, której udaje nam się wydobyć, są znacznie cenniejsze niż złoto. Różnica między wydobywaniem złota a wydobywaniem turkusów jest taka, że nasz kruszec jest znacznie bardziej nieprzewidywalny. Nie da się przewidzieć, ile turkusów będzie w danej kieszeni w skale. Nie jesteśmy też w stanie wydobyć tyle materiału, co ci, którzy mają kopalnie złota czy srebra. Dlatego powtarzamy, że choć można się tymi historiami o wydobywaniu cennych kamieni zachłysnąć, bardzo często jest tak, że musi minąć wiele tygodni, aż w naszych portfelach pojawią się jakieś pieniądze za tę ciężką pracę.
Podobno ceny turkusów sięgają od tysiąca do 10 tys. dolarów. To prawda?
Tak, wszystko zależy od jakości kamienia. Istnieją turkusy, których struktura przypomina pajęczą sieć. Są bardzo, bardzo rzadkie, bo może 2 proc. wydobywanych na świecie turkusów ma taki charakterystyczny wygląd. Na rynku kamieni ceni się więc przede wszystkim wyjątkowość, kolor i twardość turkusów. Im jaśniejszy jest turkus, im twardszy, im bardziej błyszczący – tym droższy. Większość kamieni, które wydobywamy, przypomina jednak strukturą kredę. Są delikatne, łatwo się rozsypują. Sprzedajemy tego rodzaju kamienie dystrybutorom, którzy sztucznie podbijają kolor i stabilizują kamień. Z tak obrobionych kamieni powstaje tańsza biżuteria. Najwięcej zarabiamy na tych turkusach, przy których praktycznie nic nie trzeba robić.
W pierwszym odcinku "Turkusowej gorączki" widzowie będą mogli przekonać się, jak wielkie pieniądze jesteście w stanie zarobić, gdy przed twórcą biżuterii kładziecie na stole białe turkusy…
Och, tak, masz rację. Mowa o turkusach White Buffalo, które są bardzo, bardzo rzadkie. I można je wydobyć tylko na terenach, które należą do naszej rodziny. Białe turkusy są niezwykle cenione na rynku jubilerskim, bo to nieoczywiste kamienie, które jeszcze nie opatrzyły się nabywcom. Mój mąż i jego ojciec stoją za rosnącym popytem na te kamienie. To oni jako pierwsi pokazali światu białe turkusy. Dzisiaj to nasz bestseller.
Donna, rozumiem tę turkusową gorączkę, ale czy był taki moment, kiedy stwierdziłaś: "rzucam to, reszta też powinna. Znajdźmy spokojniejszą, stabilniejszą robotę"?
Co ci mogę powiedzieć: były takie lata, kiedy cały czas o tym myślałam. Prawda jest też taka, że jeszcze kiedy Dean żył i biznes zdawał się prężnie działać, ja i inne żony dorabiałyśmy na boku, by mieć na ubezpieczenie zdrowotne. To my dbałyśmy o to, żeby rodzina zawsze miała pieniądze. Do dziś jest tak, że część kobiet z naszego klanu ma etaty niezwiązane z kopalniami. Ja sama, poza tym, że jeżdżę do kopalni i pomagam przy wydobywaniu kamieni, prowadzę sklep z biżuterią w jednym z hoteli w Nevadzie.
Wspominasz o tej "turkusowej gorączce". Faktycznie, ona nam towarzyszy. Ale przede wszystkim chodzi o dziedzictwo tej rodziny, o którym nie można zapomnieć. To to nas ciągnie do kopalń każdego dnia. Ta praca daje nam szczęście. Pozwala nam być razem. To wynagradza nam absolutnie wszystkie trudy.
Turkusowa gorączka | Premiera we wtorek 20 kwietnia o 22:00 | Polsat Viasat Explore | poszukiwacze
Od badań gruntu, poprzez wydobycie kamieni, aż do dziwnych życzeń kupujących – serial "Turkusowa gorączka" śledzi stresującą i żmudną pracę Ottesonów, która może prowadzić albo do ogromnych fortun, albo do jeszcze większych rozczarowań. Serię można oglądać już od 20 kwietnia w Polsat Viasat Explore. Emisja kolejnych odcinków we wtorki o 22:00.