Sofia Vergara – walczyła z rakiem, przeżyła śmierć brata i związała się z zabójcą. Kolumbijska piękność długo szukała szczęścia
Los rzucał jej kłody pod nogi
Dzięki "Współczesnej rodzinie" jest jedną z najlepiej zarabiających aktorek w amerykańskiej telewizji. Wkrótce pojawi się w filmie u boku męża, który w końcu dał jej szczęście. Nie wszyscy wiedzą, że los przez wiele lat rzucał latynoskiej piękności kłody pod nogi.
Nieudane małżeństwo w wieku 18 lat, nowotwór, porwanie brata zakończone jego śmiercią, romans z gangsterem, który okazał się zabójcą - życie Vergary to scenariusz na mocny życiowy dramat.
Na szczęście najgorsze ma już chyba za sobą i od dłuższego czasu może się cieszyć z odnoszonych sukcesów. A tych nie brakuje.
Plany na przyszłość
Sofia Vergara, która wkrótce będzie obchodzić 46. urodziny, pochodzi z tradycyjnej, wielopokoleniowej kolumbijskiej rodziny. Dorastała z pięciorgiem rodzeństwa i choć była wychowywana na katoliczkę, to w dorosłym życiu nie było jej po drodze z nauką Kościoła (rozwód, in vitro - przyp. red.).
W młodości uczęszczała do dwujęzycznej szkoły, w której oprócz hiszpańskiego uczyła się języka angielskiego. Po latach bardzo pomogło jej to odnieść wielki sukces w USA.
Choć w tamtym czasie pewnie w ogóle o tym nie myślała. Kiedy przyszło jej wybierać zawód przyszłości, zapisała się na studia dentystyczne.
Niedoszła dentystka
Dentystką nie została, bo już jako nastolatka mogła przebierać w ofertach pracy jako modelka. Została odkryta w wieku 17 lat, zagrała w reklamie telewizyjnej Pepsi, dostała propozycję grania w serialu.
Przeszkodą w rozwoju kariery było wczesne małżeństwo, ciąża i rychły rozwód. Vergara miała 18 lat, gdy poślubiła ukochanego z liceum, któremu rok później urodziła syna. Szczęście rodzinne zakończyło się rozwodem 2 lata po ślubie.
Wtedy też rzuciła stomatologię (2 semestry przed końcem) i poświęciła się całkowicie pracy w show-biznesie.
Nieudane porwanie
Ojczystą Kolumbię opuściła pod koniec lat 90. Zamieszkała w Miami i wkrótce została odkryta przez amerykańskich filmowców.
W tym samym czasie jej starszy brat Rafael został zamordowany przy nieudanej próbie porwania. Rodzina Vergary była zamożna, dlatego Rafaelowi i reszcie rodzeństwa zawsze towarzyszyli ochroniarze. Pewnego dnia 27-latek wyszedł z domu sam, co wykorzystali porywacze.
Niestety, nie zdążyli zarządzać okupu, gdyż przy próbie porwania mężczyzna został przez pomyłkę postrzelony w głowę. Zginął na miejscu.
Amerykański sen
Pobyt w USA również nie był usłany różami.
Kłopoty zaczęły się od poznania Chrisa Paciello. Obrotnego właściciela nocnych klubów w South Beach i… członka włoskiej mafii. Paciello specjalizował się w napadach, włamaniach i rozbojach. Dobrą passę gangstera przerwało wydarzenie z 1996 r., kiedy chłopak Vergary miał zamordować kobietę, gdy obrabiał jej dom.
Mężczyzna przyznał się do winy (przy okazji wsypując kilku bossów) i został skazany na 7 lat. Dziś jest już na wolności, podobno mieszka w Los Angeles i obejmuje kierownicze stanowisko w branży gastronomicznej. Z Sofią Vergarą łączą go już tylko wspomnienia.
"Byłam przerażona"
Kiedy jej chłopak okazał się mordercą, Vergara przyjęła kolejny cios. W 2000 r. zdiagnozowano u niej raka tarczycy.
- Czułam się całkowicie zdrowa i nagle mi mówią, że mam raka? Byłam przerażona - mówiła na łamach "Parade".
Na szczęście nowotwór został wykryty bardzo wcześnie, dlatego operacja i leczenie przyniosły pożądany skutek.
Upragnione szczęście
Vergara długo nie mogła sobie ułożyć życia prywatnego (parowano ją m.in. z Tomem Cruisem), jej młodszy brat uzależnił się od narkotyków i został deportowany do Kolumbii.
W końcu gwiazda "Współczesnej rodziny", będąca najlepiej zarabiającą aktorką telewizyjną w USA, znalazła szczęście u boku kolegi po fachu. Joe Manganiello oświadczył się pół roku po pierwszym spotkaniu i wkrótce stanęli na ślubnym kobiercu.
W tym roku zobaczymy ich razem na ekranie w filmie "Stano".