Śmierć Rafała Poniatowskiego. Mało znany fakt z życia dziennikarza TVN
W sobotę 15 maja zmarł Rafał Poniatowski, wieloletni dziennikarz TVN i TVN24, który przez dłuższy czas zmagał się z chorobą nowotworową. Oprócz działalności zawodowej w mediach mężczyzna poświęcał swój czas na pomoc potrzebującym, wspierając m.in. dzieci i ich matki z Czeczeni.
17.05.2021 08:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rafał Poniatowski odszedł 15 maja w wieku 48 lat. Od dawna zmagał się z chorobą nowotworową. W 2018 r. goszcząc w studio "Dzień Dobry TVN" poinformował widzów, że ma raka. Do końca wierzył, że go pokona. Poniatowski przez niemal 20 lat przygotowywał reportaże dla "Faktów". Specjalizował się głównie w polityce i był znawcą Wschodu (Rosji i Ukrainy). Był również dziennikarzem, który przekazywał tragiczne wieści z katastrofy w Smoleńsku.
Nie wszyscy o tym wiedzieli, ale Poniatowski pomagał także potrzebującym, zwłaszcza czeczeńskim uchodźcom. Dziennikarz pomagał dzieciom i mamom z białoruskiego dworca, którzy utknęli tam, uciekając z Czeczenii. - Woził te dzieci i ich mamy w różne, fantastyczne miejsca. Poświęcał to, co najważniejsze, czyli czas - wspomniała dziennikarka, Agata Adamek.
Poniatowski został pożegnany na profilu "Dzieci z Dworca Brześć" na Facebooku, grupy przyjaciół skupionej wokół Mariny Hulii, która opiekuje się czeczeńskimi rodzinami uchodźczymi w Polsce.
"Nazywałyśmy go z Madiną NASZYM TATĄ Z DWORCA BRZEŚĆ. Nie był dla nas dziennikarzem TVN - był naszym głosem w redakcji. Nieustannie opowiadał o czeczeńskich dzieciach i ich mamach, troszczył się o nas. Zorganizował zbiórkę wyprawek szkolnych wśród dziennikarzy TVN24. Zbierał żywność i słodycze, kaszki dla niemowląt i zabawki" - czytamy.
"Wsiadajcie, dzieciarnia – zapraszał do swojego zniszczonego, ale niezawodnego gazika. I jechaliśmy do domu samotnej starości. Nie jechał tam jako dziennikarz, tylko jako wolontariusz i kierowca. Był z nami, kiedy to Marta zrobiła słynne zdjęcie Dzieci z Dworca Brześć w Zachęcie, które wygrało Grand Press" - wspominają osoby wspierane przez dziennikarza.