Biznes na relikwiach JP2. Dziwisz gromadził jego włosy i zęby

Ostatnia część cyklu Marcina Gutowskiego "Bielmo" w TVN24 dotyczy zbyt szybkiej kanonizacji Jana Pawła II. Kto na niej skorzystał? Gutowski pokazuje m.in. jak kardynał Dziwisz sprzedaje teraz relikwie, m.in. ampułki z krwią świętego.

Jan Paweł II w Katowicach. Za nim Stanisław Dziwisz
Jan Paweł II w Katowicach. Za nim Stanisław Dziwisz
Źródło zdjęć: © Getty Images | Chuck Fishman

- Gdy bywałem w Castel Gandolfo, widziałem, jak Jan Paweł II udawał się do spowiedzi. To znaczy, że miał się z czego spowiadać, że miał na sumieniu jakieś rzeczy. I dość często z sakramentu pokuty korzystał – mówi w reportażu Marcina Gutowskiego pt. "Strach przed prawdą" ksiądz profesor Andrzej Szostek.

Ks. Szostek był tzw. adwokatem diabła, czyli miał doszukiwać się wątpliwości w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym Jana Pawła II. Jednak dostał na to bardzo mało czasu, około kilku miesięcy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Jak pokazuje Gutowski, proces był dość pobieżny, przyspieszony i pominięto w nim wiele pism i listów Jana Pawła II. Choćby tych, które pisał do wieloletniej przyjaciółki Wandy Półtawskiej. Wanda Półtawska miała ponoć sporo do opowiedzenia o kandydacie na ołtarze. Pod łóżkiem trzymała listy z kilkudziesięciu lat, stanowiące ogromny materiał pokazujący rozwój duchowy papieża.

Jednak kardynał Stanisław Dziwisz postulował, żeby listów Wojtyły do Półtawskiej nie przeglądać w trakcie procesu kanonizacyjnego. Jak wyjaśniał w wywiadzie dla gazety "La Stampa": - Pani Półtawska oczekuje wyjątkowości relacji i szczególnej więzi, która w rzeczywistości nie istniała. Pani Półtawska przesadza, a jej wypowiedzi i postępowanie są niestosowne, nie na miejscu, przesadne.

Półtawska, jak i jej relacja, zostały więc zignorowane.

Na świętości Jana Pawła II korzysta dziś, jak pokazuje Gutowski, sam kardynał Dziwisz. Już za życia papieża gromadził jego wypadające włosy, ampułki z krwią czy nawet zęby wyrwane przez dentystę (taki ząb jest w kościele w Legionowie). Dziś do tych relikwii można się modlić. Jak jednak podają świadkowie, za taką relikwię trzeba zapłacić od kilku do być może kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wszystko w ramach dobrowolnej ofiary.

Kardynał Stanisław Dziwisz w 2019 roku
Kardynał Stanisław Dziwisz w 2019 roku © Getty Images | Beata Zawrzel/NurPhoto

"Przestrzegali przed zalotami prałata"

Gutowski w swym reportażu (dostępnym w TVN24 Go), pyta też, dlaczego w czasie procesu kanonizacyjnego ważną rolę powierzono księdzu infułatowi Michałowi Jagoszowi. Stał on na czele komisji historycznej do zbadania życiorysu Wojtyły. Jak jednak podaje Gutowski, Jagosz miał być współpracownikiem SB w czasach PRL.

"W 2006 roku badający teczki krakowskich duchownych ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski ujawnił, że szef komisji historycznej był tajnym współpracownikiem o pseudonimie "Junak" i został zwerbowany w latach siedemdziesiątych za pomocą szantażu kompromitującymi go materiałami o charakterze obyczajowym" – pisze Gutowski w swojej książce "Bielmo" (ukaże się ona 26 października).

Później, gdy Jagosz trafił do Rzymu, "kilku duchownych studiujących w Rzymie w różnych czasach potwierdziło, że młodzi księża z Polski wręcz przestrzegali się przed zalotami krakowskiego prałata" – podaje autor i pyta, czy taka osoba powinna była stać na czele komisji historycznej.

Okładka książki Marcina Gutowskiego
Okładka książki Marcina Gutowskiego© AGORA

"Wymamrotał coś i dał mi różaniec"

W końcu autor reportażu i książki "Bielmo" pyta po raz kolejny, dlaczego papież nie odpowiadał na wołanie ofiar pedofilów w sutannach. Oglądamy rozmowę z Amerykaninem Jamesa Greinem. Opowiedział on Gutowskiemu, co robił z nim amerykański duchowny Theodore McCarrick, gdy James miał 11 lat.

"Najpierw polegało to na tym, że się przede mną obnażał, gdy zostawaliśmy sami. Później wykorzystywał spowiedź, by mnie molestować. Pewnego wieczoru duchowny wszedł do pokoju, gdy James przebierał się do spania. Całował jego penisa, mówiąc, że dzięki temu zbliża go do Boga, że oczyszcza go właśnie ze wszystkich jego grzechów. Gehenna Jamesa trwała niemal dwadzieścia lat".

Grein opowiada Gutowskiemu jak wyglądała jego audiencja u papieża:

- Był najświętszą osobą na świecie. A ja byłem nikim. Ręką wskazał na mnie, jakby pytając, czy mam mu coś do powiedzenia. Powiedziałem mu wtedy, że Theodore McCarrick wykorzystuje mnie od czasu, gdy byłem dzieckiem. Wtedy zmarszczył brwi i spojrzał na mnie w taki sposób, że byłem pewien, że mnie usłyszał. Ale nie wiem, czy mi współczuł. Miałem nadzieję, że mnie wysłucha i będzie mi współczuł. A on tylko położył dłonie na mojej głowie, wymamrotał coś i dał mi pudełko z krzyżykiem.

Tyle relacji Greina. Dlaczego papież się tak zachowywał? Próbuje go zrozumieć jego wieloletnia przyjaciółka, krakowska filozofka Anna Karoń-Ostrowska. Jak mówi: - My, świeccy, nie znaliśmy Jana Pawła II jako papieża, który niósł na sobie dziedzictwo wieków Kościoła hierarchicznego z tak funkcjonującą władzą, zamkniętym światem korupcji, wspólnych interesów i po prostu dulszczyzny, tego, że brudy pierzemy we własnym gronie.

 Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (153)