"Ślub od pierwszego wejrzenia": szczere i gorzkie słowa uczestnika
Mimo tego, że sam pomysł, że dwójka obcych sobie ludzi może związać na całe życie, bo zostali "wybrani przez psychologów", jest absurdalny, to wciąż nie brakuje chętnych do wzięcia udziału w programie. Trudno powiedzieć, czy chodzi im bardziej o sławę czy drugą połówkę, ale raz po raz pojawiają się wywiady z rozczarowanymi uczestnikami.
Ja uważam, że jestem idealnym kandydatem na męża, po prostu z tą moją wybranką nie wyszło z różnych względów. Gdybym trafił na inną kandydatkę, mógłbym pokazać swoje możliwości. Moje nastawienie przeradzało się w nadzieję, że możemy z tą kandydatką zrobić coś fajnego. Ale kiedy napotkałem opór z drugiej strony, zacząłem się wycofywać. Zaraz po ślubie wyjechaliśmy na Majorkę, planuję tam wrócić, ale już bez obecności kamer - powiedział Maciej w rozmowie tkn24.pl, któremu nie wyszło z Agatą w ostatniej edycji show.
Rzeczywiście, od początku było widać, że to wyjątkowo niedobrana para. Agata było zamknięta i wycofana, najwyraźniej miała kłopoty sama ze sobą i w ogóle nie była gotowa na tworzenie związku. Tym bardziej w obecności kamer.
Na szczęście dla nas Maciej chyba zapomniał, że podpisał "lolajkę" z TVNem i zdradził w tym samym wywiadzie co nieco:
Wydaje mi się, że telewizja kłamie. Nie jest to wszystko do końca tak. Owszem, tam się zgadza parę rzeczy, ale część jest przekłamanych, część jest wyciętych z kontekstu, byle pasowało do programu, albo do tego, co lektor powiedział. Zauważyłem, że jak wchodzi lektor, to potem jest wszystko do niego dopasowywane. Nie mieliśmy podpowiedzi, co mamy powiedzieć. Standardowy tekst: zachowujcie się naturalnie. Albo: wejdź do domu jeszcze raz, bo źle wszedłeś. Ja za to złotówki nie dostałem.
Cóż, dla nas to, że większość takich programów jest reżyserowanych, nie jest żadnym zaskoczeniem. Dziwimy się po prostu ludziom, którzy godzą się na udział w tym programie oczekując czegoś więcej, niż krótkiej sławy.