"Ślub od pierwszego wejrzenia": Aneta gotowała się w sobie. Mąż rozbroił ją jednym gestem
Relacja Anety i Roberta nabiera rumieńców. Choć nie szczędzą sobie czułości, zdarzają się im też zgrzyty. Tym razem punktualna kobieta musiała zmierzyć się ze spóźnialstwem swojego męża.
Aneta i Robert ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" stają się ulubieńcami widzów 6.edycji programu TVN. Mimo że początkowo zdawało się, że para ma różne upodobania, szybko znaleźli wspólny język i szczerze rozmawiają ze sobą nawet o kłopotliwych kwestiach. W porównaniu do pozostałych par nie mają też problemów z fizyczną bliskością. Robert uważnie i delikatnie zabiega o względy swojej żony.
Mimo to na co dzień wychodzą między nimi małe, denerwujące różnice. Aneta jest perfekcjonistką i lubi, aby wszystko szło zgodnie z planem. Natomiast Robert ma nieco luźniejsze podejście do życia. Gdy kobieta umówiła się na wizytę u jej rodziny, była niezadowolona, że jej mąż guzdra się przed wyjściem z domu. W końcu wyruszyli, ale Robert miał po drodze kilka spraw do załatwienia.
- Ojej mąż wszędzie się zatrzymywał po drodze. Wszędzie. Czekałam i odliczałam te minuty, jak to ja, zawsze z zegarkiem w ręku. Trochę się gotowało we mnie, ale trzymałam nerwy na wodzy - zdradziła Aneta przed kamerami.
Mężczyzna był świadomy, że miewa problemy z byciem na umówioną porę i postanowił się z tego wytłumaczyć. - Jeśli chodzi o moją punktualność, jest z tym problem. Zdarza mi się źle wyliczyć czas. Myślę, że zrobię zbyt wiele w krótkim odstępie czasu i to mnie gubi - dodał.
Robert wiedział, że czeka go tydzień w miejscowości ukochanej, dlatego postanowił jeszcze zatrzymać się po drodze u siostry, żeby na wszelki wypadek zostawić jej klucze do swojego mieszkania. Miało to mu zająć dosłownie chwilę, ale niecierpliwa żona trochę się naczekała w samochodzie.
- Wiedziałam, że już jesteśmy spóźnieni, ale nie byłam zestresowana. Stwierdziłam, że samo życie się dzieje, nic się nie stanie i tak na nas czekają i tak - w końcu uznała Aneta.
Na szczęście mężczyzna wyczuł, że spóźnialstwo może zadziałać na jego niekorzyść w oczach partnerki. Postanowił szybko rozbroić podenerwowanie Anety i zaskoczył ją różą. Podziałało!
- Przy róży przeszły już wszystkie nerwy za to spóźnialstwo i cały ten czas, który nam się rozjechał - dodała uśmiechnięta kobieta.