Ślub Diany i Karola. Widowisko, które przeszło do historii. Pod każdym wzlędem
Choć wszyscy z zapartym tchem oglądaliśmy niedawno ślub Meghan i Harry'ego, to nie ma się co oszukiwać. Od ceremonii ślubnej Diany Spencer i księcia Karola dzielą go lata świetlne.
Uroczystość z 29 lipca 1981 r. przeszła do historii nie tylko ze względu na fakt, że pierwszy raz od 300 lat następca tronu poślubił Brytyjkę.
Ślub Diany i Karola był punktem zwrotnym. Wydarzeniem, po którym nic nie było już takie samo: media, rodzina królewska, popkultura, a w końcu inne tego typu uroczystości.
Poprzeczka została postawiona bardzo wysoko. Oto fakty.
Większy lokal
Diana i Karol powiedzieli sobie "tak" w Katedrze Świętego Pawła w Londynie, a nie jak inne królewskie pary w Opactwie Westminsterskim.
Powód wydaje się prozaiczny: katedra jest po prostu większa i mogła pomieścić więcej osób.
Uroczystość poprowadził arcybiskup Canterbury dr Robert Runcie. Ten sam, który rok później ochrzcił księcia Williama.
Mało kto dziś pamięta, że zarówno Diana, jak i książę Walii zaliczyli wtedy wpadkę. Ona nazwała go Filipem Karolem (a nie na odwrót), a on nie powtórzył, że podzieli się z nią "ziemskimi dobrami".
Tłum prawie jak Wrocław
Takie pomyłki zdarzają się praktycznie na każdym ślubie, ale w tym przypadku dochodził jeszcze większy stres. I nie chodzi o dramat, jaki rozgrywał się między przyszłymi mężem i żoną.
Wyobraźcie sobie, że na trasie waszego przejazdu do kościoła ustawia się 600 tys. ludzi (trochę mniej niż Wrocław liczy sobie mieszkańców).
Dodatkowo porządku i bezpieczeństwa pilnuje ok. 2,8 tys. policjantów i tysiąc ochotników z różnych formacji.
Goście? Jakieś 2 tys. osób. W tym przedstawiciele praktycznie wszystkich rodzin królewskich z całego świata.
Zostawiła synów daleko w tyle
Skoro już jesteśmy przy wielkich liczbach. Ślub Diany i Karola oczywiście transmitowała telewizja. Oglądało go - tu źródła mówią różnie - od 750 tys. do ponad miliarda ludzi.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że internet był wtedy siecią uniwersytecką, to wynik jest szokujący. Zwłaszcza, jeśli dodamy, że ślub Meghan i Harry'ego oglądało 11 mln, a Williama i Kate niespełna 18 mln widzów.
… i trzy fortepiany
To nie koniec. Imponująca jest też liczba prezentów. Otóż para młoda dostała 10 tys. podarków (w tym 3 fortepiany) i 47 tys. listów gratulacyjnych.
Na gości czekał tort weselny. Miał 5 pięter, a lukrowanie zajęło cukiernikom miesiąc.
I weź kobieto to wszystko załóż
No i suknia. Była w dwóch egzemplarzach (przezorny zawsze ubezpieczony), a każdą pokrywało 10 tys. pereł i cekinów. Do tego tren o długości 750 cm.
Diana szła do ślubu w pantofelkach, na które naszyto 150 pereł i 500 cekinów. Zrobienie ich zajęło pół roku.
Więcej szczegółów ceremonii ślubnych w rodzinie królewskiej znajdziecie w pasjonującym dokumencie "Diana i Meghan: sekrety królewskich ślubów" we wtorek 9 lipca na kanale Telewizja WP.