Słoneczny Patrol: po uroczym chłopcu pozostało wspomnienie. Jeremy Jackson od lat wywołuje skandale i kontrowersje
[GALERIA]
Jeremy Jackson miał szansę na karierę marzeń. To on wcielał się w rolę Hobiego, syna głównego bohatera serialu "Słoneczny patrol" - Mitcha Buchannona. Produkcja, przedstawiająca losy ratowników z Los Angeles, z dnia na dzień zyskała rzeszę zagorzałych fanów na całym świecie. Udział w hicie otworzył drzwi do sławy wielu aktorom. Nie każdy jednak umiał wykorzystać nadarzającą się okazję. Nagła popularność zupełnie przytłoczyła sympatycznego nastolatka. Show-biznes okazał się dla niego bezlitosny.
Młody gwiazdor znalazł się na samym dnie. Przez narkotyki zniszczył najlepsze lata swojego życia. Jackson niespodziewanie zniknął z telewizyjnego hitu. Dziś znów jest o nim głośno, jednak wcale nie z powodu kolejnych ekranowych kreacji. Od dawna kojarzył się ze skandalami. Teraz znów znalazł się pod ostrzałem krytyki, zwłaszcza ze względu na sytuację byłej żony. Jak się okazuje, aktor mimo że sprawia wrażenie, jakby wyszedł na prostą, ma na sumieniu więcej, niż wydawało się fanom.
Sukces uderzył mu do głowy
Jackson dorastał na planie serii o ratownikach, która stała się hitem w wielu miejscach świata. Swoich kolegów z obsady traktował jak rodzinę. Jednak nawet oni nie byli w stanie uchronić go przed ciemnymi stronami sławy.
W życiu młodego aktora szybko zagościły narkotyki i alkohol. Zamiast na planie, coraz więcej czasu spędzał na imprezach. To nie spodobało się producentom serialu. W 1999 r. Jackson odszedł z telewizyjnego hitu. Uznał, że granie w "Słonecznym patrolu" było poniżej jego możliwości. Twórcy serialu nawet nie próbowali go zatrzymać. Jego miejsce zajął Brandon Call.
Popularność go przytłoczyła
Jeremy poczuł się gwiazdą. Samo aktorstwo już mu nie wystarczało. Zdecydował się spróbować swoich sił jako piosenkarz, nagrywając płytę "Number One". Nastolatki oszalały na punkcie melodyjnych piosenek w wykonaniu nowego idola. Niedługo później Jeremy wydał kolejny krążek pt. "Always". Nie powtórzył on jednak sukcesu pierwszego albumu.
Młody gwiazdor ciężko zniósł porażkę. Pocieszenie odnalazł w używkach. Z każdym dniem staczał się coraz bardziej. Serialowy Hobie został aresztowany za posiadanie narkotyków. Uzależnienie od metamfetaminy zawiesiło jego zawodowe plany na kilka lat.
Popadał w nałogi
W 2008 r. światło dzienne ujrzał film, na którym Jeremy i gwiazdka porno, Sky Lopez, oddają się miłosnym uniesieniom. W jednym z wywiadów aktor przyznał, że wideo, które nagrał jego przyjaciel, zostało przejęte przez nieznanych sprawców. Jackson wręczył DVD mężczyznom, podającym się za znajomych gwiazdy produkcji dla dorosłych.
- Oddałem płytę, bo nie chciałem, żeby zrobili mi krzywdę. Byłem szantażowany. Oni mi grozili. Wiem, że ujawnienie tego nagrania jest w pewnym sensie upokarzające. Musiałem jednak nagłośnić tę sprawę, żeby ludzie dowiedzieli się, do czego niektórzy są zdolni, by zarobić szybką kasę - żalił się. Jackson w końcu trafił na odwyk. Wydawało się, że wygrał walkę z wyniszczającym uzależnieniem. Nie na długo.
Aktor wpadł w kolejny nałóg. Tym razem związany z zażywaniem zbyt wielkiej ilości sterydów. Jeremy miał obsesję na punkcie swojego wyglądu. Spędzał godziny na siłowni. Nie chodziło mu jedynie o utrzymanie dobrej formy, marzył o sylwetce kulturysty. Niestety, dążenie do ideału drogo go kosztowało. Znów wylądował w klinice odwykowej. Aktor zaskoczył fanów, postanawiając wziąć udział w programie "Celebrity Rehab with Dr Drew". Na oczach widzów zmagał się ze swoimi kłopotami.
Wciąż wdawał się w skandale
Od czasu odejścia ze "Słonecznego patrolu" Jackson rzadko pojawiał się na ekranie. W 2004 r. wystąpił w filmie "Ring of Darkness". Ta niskobudżetowa produkcja przeszła zupełnie bez echa. W kolejnych latach nie było lepiej. Jackson postanowił przypomnieć o sobie za sprawą rozbieranej sesji w hiszpańskim magazynie "Primera Linea". Na części zamieszczonych fotografii aktor pozuje zupełnie nago, zakrywając się jedynie dłońmi. Na pozostałych ukrywa newralgiczny punkt swojego ciała za ratowniczą bojką, znanym atrybutem bohaterów "Słonecznego patrolu".
Decydując się na udział w zdjęciach do kontrowersyjnej rozkładówki byłemu gwiazdorowi udało się jedno - znów znalazł się w centrum zainteresowania, ale nie udało mu się zagrzać w show-biznesie miejsca na dłużej. Oddał się innej pasji i został trenerem. Aktor zaliczył w międzyczasie kilka burzliwych romansów, m.in. z koleżanką z planu "Słonecznego patrolu" - Carmen Electrą. Żaden z jego związków nie przetrwał próby czasu.
Poważnie zranił żonę
Wydawało się, że Jeremy wyciągnął jednak lekcję z dotychczasowych miłosnych porażek. Ożenił się w 2012 r. z modelką - Lonnie Wilkinson. Na swoich profilach społecznościowych para regularnie zamieszczała zdjęcia, dokumentujące ich wspólnej życie. Sielanka jednak nie trwała długo. W 2015 r. światło dzienne ujrzały szczegóły ich głośnego rozstania.
Jak się okazało, kulminacją narastającego konfliktu miała być kłótnia, która doprowadziła do rękoczynów. Jackson, jak wynikało z medialnych relacji, miał dusić i bić żonę, a w efekcie połamać jej dwa żebra. Modelka miała też zranioną szyję i wiele zadrapań na ciele. Gdy zjawiła się wezwana do incydentu policja, postawiła aktorowi zarzuty usiłowania morderstwa. Ostatecznie sprawa spadła, bo Willison zdecydowała się nie wnosić oskarżenia. Rok później wideo z kłótni trafiło do prasy. Willison mówiła później, że zrobiła je by mieć dowód na to, że zachowywał się jak szaleniec. Choć sprawę rozwiązano na drodze ugody, sąd i tak ukarał aktora 270 dniami w więzieniu stanowym i pięcioletnim nadzorem kuratorskim.
Znów na świeczniku
Ostatnio aktor znów trafił na pierwsze strony gazet, choć ponownie, nie jest to raczej powód do dumy. Sieć obiegły zdjęcia, na których pełen energii ćwiczy na plaży w Newport. Właściwie w fakcie, że paparazzi przyłapali go w wolnym czasie, nie byłoby nic dziwnego. Prasę jednak oburzył fakt, że wypłynęły kilka dni po tym, jak światło dzienne ujrzały inne. Na tych z kolei jego żona w znoszonych ubraniach, zaniedbana i wyczerpana snuła się po ulicach i pchała przed sobą sklepowy wózek, pełen ubrań i koców. Internauci zarzucali mu, że sam wyszedł na prostą, a nie interesuje się obecnym losem byłej żony, która wyraźnie potrzebuje pomocy.
Gdy sprawą zainteresowały się tabloidy, miał już gotowe oświadczenie. - Cały mój czas, moja energia i moja uwaga są kierowane tam, gdzie mogą być spożytkowane jak najbardziej efektywnie i być jak najbardziej pomocne. Trudno wyczerpywać je na kogoś, kto nie jest gotowy albo nie chce pomocy - mówił enigmatycznie w rozmowie z "Daily Mail". - Z chęcią przedstawię swoją wersję wydarzeń. Chętnie wyłożyłbym wszystkie fakty, ale za radą mojego prawnika, na razie nie będę tego komentować – podsumował. Wygląda więc na to, że w sprawie byłych małżonków wiele kart zostało nieodkrytych. Czy aktor zdecyduje się przerwać milczenie i wywoła kolejny skandal? Czas pokaże.