"Słoneczny patrol": kolejne kłopoty serialowego syna Hasselhoffa
Jeremy Jackson miał zaledwie 10 lat, gdy pojawił się w serialu "Słoneczny patrol". Udział w hicie otworzył wielu osobom drzwi do aktorskich karier. Inni natomiast nie umieli poradzić sobie z nagłą sławą. Tak też było w przypadku serialowego syna Davida Hasselhoffa.
Co się stało ze słodkim chłopcem sprzed lat?
Jeremy Jackson miał zaledwie 10 lat, gdy pojawił się w serialu "Słoneczny patrol". Produkcja, przedstawiająca losy ratowników z Los Angeles, z dnia na dzień zyskała rzeszę fanów na całym świecie. Udział w hicie otworzył wielu osobom drzwi do aktorskich karier. Inni natomiast nie umieli poradzić sobie z nagłą sławą. Tak też było w przypadku serialowego syna Davida Hasselhoffa. Jeremy Jackson, bo o nim mowa, dorastał na oczach milionów telewidzów. Szybko przestał przypominać grzecznego chłopca, a zamiast skupiać się na pracy na planie, rzucił się w wir imprezowego życia. Alkohol, narkotyki, sterydy, burzliwe romanse, toksyczne związki i próba zabójstwa - to tylko część afer z jego udziałem. Fani serialu z niepokojem przyglądali się, jak aktor zachłysnął się popularnością i powoli staczał się na dno. O Jacksonie znów zrobiło się głośno, gdy media obiegła wiadomość, że 34-letni gwiazdor dźgnął nożem w klatkę piersiową przechodnia w West Lake w Los Angeles. W rezultacie Jeremy został przewieziony do policyjnego
aresztu, gdzie usłyszał, że jest oskarżony o napad z bronią w ręku. Jednak jeszcze tego samego dnia ekranowy Hobie wpłacił kaucję w wysokości 30 tysięcy dolarów i wyszedł na wolność. Wciąż nieznane są jego powiązania z poszkodowanym ani motyw ataku. Choć historia budzi przerażenie, to nie pierwszy raz, gdy gwiazdor trafił do policyjnych kartotek. Przeszłość aktora kryje jeszcze wiele mrocznych tajemnic. AR/KJ
Walczył o rolę z DiCaprio
Niewiele brakowało, a Jackson nigdy nie pojawiłby się na planie "Słonecznego patrolu". Dlaczego? Otóż początkowo rola syna głównego bohatera, Mitcha Buchannona, była zarezerwowana dla Leonarda DiCaprio. Casting wygrał jednak nikomu nieznany Jeremy. Jak się później okazało, David Hasselhoff ucieszył się z takiego rozwiązania.
- Myślę, że dobrze się stało. Powiedziałem kiedyś DiCaprio: nigdy nie dostałbyś roli w "Titanicu", gdybyś już był gwiazdą - śmiał się po latach.
Popularność go przerosła
Wybór producentów okazał się strzałem w dziesiątkę. 10-letni Jeremy od początku zaskarbił sobie sympatię ekipy serialu, a wkrótce i widzów na całym świecie. Z każdym kolejnym wyemitowanym odcinkiem rosła jego popularność i uwielbienie w oczach nastolatków.
Chłopak nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, jak będzie wyglądało jego życie, gdy zdecyduje się na karierę w show-biznesie. Niestety, dość szybko przekonał się, że sława może okazać się również przekleństwem.
Uzależnił się od narkotyków i alkoholu
W 1999 roku niespodziewanie odszedł z serialu, twierdząc, że występ w „Słonecznym patrolu” jest poniżej jego godności i talentu. Już wtedy część ekipy sądziła, że młodemu aktorowi uderzyła do głowy woda sodowa. Nikt jednak nie przypuszczał, w jakie tarapaty wkrótce wpadnie ulubieniec publiczności.
Jeremy, zamiast realizować bardziej ambitne, w jego uznaniu, projekty, wpadł w uzależnienie od meteamfetaminy i alkoholu. Za posiadanie narkotyków trafił do aresztu, a później na odwyk. W międzyczasie prasa rozpisywała się na temat jego burzliwych romansów m.in. z koleżanką ze "Słonecznego patrolu" - Carmen Electrą.
Zmienił się nie do poznania
W pewnym momencie aktor zniknął z show-biznesu. Niestety, tylko na chwilę. Gdy tylko wyszedł z ośrodka odwykowego, znów trafił na pierwsze strony gazet. Tym razem z powodu wyglądu. Mocna opalenizna, śnieżnobiały uśmiech, długie włosy i wyraźnie zmienione rysy twarzy zaniepokoiły najwierniejszą garstkę jego fanów. Większość z nich zarzuciła mu wówczas, że aktor poddał się operacjom plastycznym - niestety, nieudanym.
Afera z filmem porno
W 2008 roku do internetu wyciekła sekstaśma z udziałem upadłego gwiazdora i aktorki porno, Sky Lopez. W jednym z wywiadów Jackson przyznał, że film, który nagrał jego przyjaciel, został przejęty przez nieznanych sprawców. Jeremy wręczył DVD mężczyznom, podającym się za znajomych Sky.
- Oddałem płytę, bo nie chciałem, żeby zrobili mi krzywdę. Byłem szantażowany. Oni mi grozili. Wiem, że ujawnienie tego nagrania jest w pewnym sensie upokarzające. Musiałem jednak nagłośnić tę sprawę, żeby ludzie dowiedzieli się, do czego niektórzy są zdolni, by zarobić szybką kasę - żalił się w mediach.
To jednak był dopiero początek jego problemów.
Zaczął zażywać sterydy
W 2011 roku Jeremy wziął udział w Celebrity Fight Night Boxing (corocznej charytatywnej gali, podczas której można zobaczyć walki na ringu z udziałem celebrytów). Aktor zaskoczył widzów widowiska nie tylko tym, że wygrał rundę z raperem Coolio, ale przede wszystkim potężną muskulaturą.
Jak to możliwe, że w ciągu kilku miesięcy udało mu się tak bardzo rozbudować mięśnie? Zagadkę rozwiązał wkrótce sam Jackson, który przyznał, że widoczne efekty nie byłyby możliwe, gdyby nie poddał się katorżniczym treningom oraz... nie przyjmował sterydów.
Trzymał się kurczowo show-biznesu
Nie trzeba było długo czekać, aż Jeremy znów trafi do kliniki odwykowej - tym razem z powodu uzależnienia od środków zwiększających masę mięśniową. Mimo poważnych problemów aktor nie zrezygnował z lansowania się w show-biznesie.
Aby wzbudzić litość widzów, postanowił wziąć udział w "Celebrity Rehab with Dr Drew", czyli programie, w którym gwiazdy na oczach milinów Amerykanów walczą ze swoimi nałogami. W jednym z odcinków przyniósł do studia ogromny filtr wody, po czym zadeklarował, że nie pije butelkowanej wody, ponieważ wywołuje ona raka i biseksualizm. Cóż, zamiast fali współczucia Jacksona zalało morze... krytyki. Pojawiły się również głosy, że aktor nawet ze swojej choroby chce zrobić show i wzbudzić zainteresowanie mediów.
Nie potrafi nad sobą zapanować
W styczniu 2015 roku Jeremy ponownie pojawił się na szklanych ekranach, biorąc udział w "Celebrity Big Brother". Niestety, jego przygoda z reality-show szybko dobiegła końca, bowiem aktor odpadł już czwartego dnia po tym, gdy przed kamerami zdarł z jednej z uczestniczek programu, modelki Chloe Goodman, szlafrok i zaprezentował wszystkim jej nagi biust. Po tym incydencie produkcja programu natychmiast wyrzuciła Jacksona z domu Wielkiego Brata.
Czy kiedyś wyjdzie na prostą?
W tym roku "Daily Mail" ujawnił również, że aktor próbował ponoć zamordować swoją byłą żonę. Jak mogliśmy przeczytać, Jackson rzekomo podduszał kobietę, zakrywając jej rękoma usta i nos. Gdy te działania nie przynosiły pożądanego skutku, pobił Loni Willison, po czym zostawił ją na łóżku ze złamanymi dwoma żebrami, posiniaczoną szyją oraz zadrapaniami na twarzy i ciele.
Gdy policja dowiedziała się o sprawie, gwiazdorowi postawiono zarzut usiłowania zabójstwa. Aktorowi groziły poważne konsekwencje, ale w ostatniej chwili Loni wycofała swoje zeznania, ponieważ nie chciała, aby były mąż trafił do więzienia.
Wydaje się zatem, że to jedynie kwestia czasu, gdy o Jeremym Jacksonie znów będzie głośno i to z powodu kolejnych afer...