Sławomir Siezieniewski w ogniu krytyki po odczytaniu apelu dyrekcji TVP Gdańsk. Jak się tłumaczy?
Widzowie skrytykowali prezentera "Panoramy" za to, że nie postawił się szefostwu stacji. Co dziennikarz ma na swoje usprawiedliwienie?
Od kilku dni media żyją konfliktem na linii Telewizja Polska - prezydent Sopotu (tutaj przeczytasz więcej na ten temat)
. Żadna ze stron nie zamierza złożyć broni i zakończyć tej przepychanki. I tak w ostatnim wydaniu gdańskiej "Panoramy" Sławomir Siezieniewski odczytał oświadczenie dyrekcji TVP Gdańsk, w którym nawołuje do buntu wobec Karnowskiego.
- Wzywamy dziennikarzy trójmiejskich mediów do bojkotu informacyjnego Jacka Karnowskiego do czasu, aż przeprosi dziennikarzy telewizji publicznej za swoje skandaliczne zachowanie i zacznie traktować pracowników mediów publicznych z szacunkiem.
Te słowa wystarczyły, aby widzowie skrytykowali... prowadzącego "Panoramę". Zarzucili mu, że nie zrezygnował z przeczytania oświadczenia na wizji i tym samym podpisał się pod tym apelem. Prezenter postanowił się bronić.
- Rzeczywiście w dniu wczorajszym odczytałem oświadczenie kierownictwa TVP Gdańsk dotyczące prezydenta Sopotu na zakończenie gdańskiej Panoramy. Być może - jak Państwo sugerują - powinienem zachować się w tym momencie inaczej np. podrzeć kartkę na wizji, wziąć torebkę i wyjść ze studia (jak uważają niektórzy) albo też może dodać, że ja się do tej wspaniałej opinii kierownictwa dołączam (jak sugerują inni komentujący). Być może takie zachowanie przyniosłoby mi profity - albo teraz albo w przyszłości. Ja uważam, że zachowałem się jak na zawodowca przystało i - nie uciekając przed odpowiedzialnością - nie wrobiłem w tę sytuację żadnego z moich kolegów czy koleżanek prezenterów, ani też nie doprowadziłem do niewyemitowania programu - napisał Siezieniewski na swoim profilu na Facebooku (zachowano oryginalną pisownię).
Jego wyjaśnienia być może by wystarczyły, gdyby nie wideo, jakie później trafiło na Twittera. W filmiku widzimy nagrany fragment "Panoramy" - według prezentera, nieco zmanipulowany. Efekt? W sieci po raz kolejny rozpętała się prawdziwa burza.
- Wygląda, jakby to było moje oświadczenie albo całego zespołu TVP Gdańsk. W żaden sposób nie zostało zaznaczone, że wyraźnie powiedziałem, iż jest to oświadczenie podpisane przez moich szefów. Wywołała się w związku z tym burza, bo wszyscy bazują jednak na tych 13 sekundach. To nie jest "startówka", w której coś zmieniam, przepisuję, itd. Jest to oświadczenie mojego szefostwa - czy się komuś to podoba, czy nie, to jest legalnie wybrane kierownictwo TVP Gdańsk. Miałem dyżur w tym dniu - mogłem udać zawał serca, wrobić kolegę albo wziąć to na klatę. Wybrałem to ostatnie rozwiązanie - wyjaśnił swoje zachowanie Siezieniewski w rozmowie z serwisem wirtualnemedia.pl.
Tym oświadczeniem zamknie usta krytykom?
Tu pobierzesz za darmo aplikację Program TV:
src="https://d.wpimg.pl/1031600158-1003293454/aplikacja.png"/> src="https://d.wpimg.pl/457701298--1013396447/aplikacja.png"/>