Sławek Uniatowski o "Tańcu z gwiazdami": Muszę pokazać, że nie jestem tańczącą kobietą w przebraniu
Choć premierowy odcinek 4. sezonu "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" dopiero przed nami, widzowie już teraz typują faworytów. Do grona ulubieńców publiczności z pewnością zalicza się Sławomir Uniatowski. Wokalista, który trafił pod skrzydła sympatycznej i utalentowanej Magdaleny Soszyńskiej-Michno, nie ukrywa, że udział w show to dla niego nie lada wyzwanie.
- Jeżeli chodzi o taniec, to jakoś sobie w miarę radzę. Mimo że natura obdarzyła mnie gabarytami koszykarza, to wydaje mi się, że jestem symetryczny. Nie jestem mutantem. Jako że uprawiam sport, ćwiczę fitness, kulturystykę, jeżdżę wyczynowo na rowerze i pływam, to myślę, że to dużo daje. Ale z biodrami gorzej. Taniec wydawał mi się zawsze, mówiąc delikatnie, niemęski. A teraz muszę udowodnić, że trzeba włożyć w to dużo męstwa i pokazać, że nie jest się tańczącą kobietą w przebraniu mężczyzny, ale rzeczywiście jest się tym mężczyzną i wywołać dreszczyk emocji, podgrzać trochę kobiecej krwi - przyznał wokalista w rozmowie z reporterką Wirtualnej Polski.
Taniec wydawał mi się zawsze, mówiąc delikatnie, niemęski
Choć Uniatowski działa w show-biznesie już od kilkunastu lat, nigdy nie wpadł w wir celebryckiego życia. Nie pojawia się na czerwonym dywanie i jak ognia unika blasku fleszy. Wielu fanów ceni go więc nie tylko za stosunek artysty do przemysłu rozrywkowego i muzyczny talent, ale również za... niewątpliwy wdzięk i urodę. Czy artysta zdaje sobie sprawę, że damska część publiczności "Tańca z gwiazdami" czeka głównie na jego taneczne popisy?
- Myślę, że na fanki powinien być bardziej przygotowany Patryk Pniewski, bo on jest ciachem tej edycji, młody, świeży. Ja już jestem facetem po trzydziestce - powiedział skromnie.
Komu będziecie kibicować w 4. sezonie "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami"?