"Skazany na śmierć": Wentworth Miller i Dominic Purcell znów razem na ekranie
Co działo się z aktorami od czasu zakończenia realizacji popularnej produkcji? Okazuje się, że po latach obaj znów spotkali się przed kamerami. Poznajcie szczegóły!
Serialowi bracia powracają w nowym wydaniu!
Musiał wiele z siebie dać
Główna rola w "Skazanym na śmierć" przyniosła mu z dnia na dzień popularność. Mało znany wcześniej aktor nie schodził z czołówek kolorowej prasy. Fani chcieli wiedzieć o nim jak najwięcej.
Szybko pojawiły się pierwsze plotki na temat wymagań Millera. Mówiło się, że na planie serialu strasznie gwiazdorzy. Sam zainteresowany ujawnił po latach, że występy w hicie kosztowały go wiele nerwów. Nie żałuje jednak, że zdecydował się zagrać w hicie.
- Praca nad godzinnym serialem była bardzo intensywnym zajęciem i wyczerpującym doświadczeniem - to było jak rzucenie się pod pędzący pociąg. Udało nam się nakręcić świetny materiał. Przez 81 odcinków dawałem z siebie wszystko. Gdy skończyliśmy, byłem gotowy iść dalej, spróbować czegoś nowego i zostawić resztę za sobą - wyznał w najnowszym wywiadzie dla serwisu Buzzfeed.
Aktorstwo zeszło na drugi plan
Po zakończeniu realizacji produkcji, serialowy gwiazdor praktycznie zniknął z ekranów. Chociaż liczył na kolejne role, okazało się, że nie był już mile widziany w Hollywood.
Niestety, jego kariera poszła w zupełnie innym kierunku. Jeżeli już się pojawiał na wizji, to wyłącznie w rolach epizodycznych. Zagrał m.in. pacjenta w jednym z odcinków serialu "Dr House". Wystąpił także w filmach "Resident Evil: Afterlife" i "The Loft".
Aktor skupił się na swojej drugiej pasji, jaką jest pisarstwo. Obecnie kręcone są zdjęcia do "The Disappointments Room" - thrillera, którego autorem scenariusza jest właśnie Miller.
Zaszufladkowany w jednej roli
Brata Michaela Scofielda zagrał Dominic Purcell. W przeciwieństwie do swojego ekranowego krewniaka, wciąż pojawiał się na wizji, jednak niemal wyłącznie w rolach drugoplanowych i to w mało popularnych produkcjach. Najbardziej znanym filmem z jego udziałem była "Elita zabójców".
Obsada "Skazanego na śmierć" wyjątkowo upodobała sobie serial "Dr House". Także i ekranowy Lincoln wystąpił w jednym z jego odcinków hitu.
Gwiazdor żalił się, że chociaż jest aktywny zawodowo, wciąż kojarzony jest tylko z jedną rolą.
- Czuję, że filmy, w których wystąpiłem, są zupełnie zbędne. W końcu na zawsze zostanę Lincolnem Burrowsem.
Nic już tego nie zmieni?
Przez długi czas aktor nie mógł pogodzić się, że kariera nie układa się po jego myśli. W końcu dotarło do niego, że wiele osób chętnie by się z nim zamieniło.
- Zrozumiałem, jaką otrzymałem wspaniałą szansę, że mogłem być częścią znakomitego serialu, który ludzie kochali i wciąż uwielbiają. Nie ma dnia, by ktoś nie zaczepiał mnie na ulicy, mówiąc: "Ty jesteś tym kolesiem ze 'Skazanego na śmierć'! Kocham ten hit". Musiałem nauczyć się doceniać takie chwile. Sukces serii nauczył mnie pokory.
Purcell ani na chwilę nie pomyślał o porzuceniu wykonywanego zawodu. Zapisał się nawet do szkoły aktorskiej, by szlifować swoje umiejętności. Opłaciło się! Tylko w zeszłym roku wystąpił w pięciu filmach. Teraz liczba produkcji z jego udziałem znów się powiększy.
Wciąż się przyjaźnią
Chociaż od finału serialu minęło już prawie pięć lat, fani nie zapomnieli o swoich ulubionych bohaterach. Teraz szykuje się dla nich prawdziwa gratka! Od 20 stycznia Millera i Purcella oglądać będzie można w serialu "The Flash". Tym razem wcielą się w parę złoczyńców. Jako Captain Cold i Heat Wave pojawią się w kilku odcinkach.
Co prawda, Wentworth już kilka miesięcy temu pojawił się w serii o superbohaterze, ale dopiero teraz dołączył do niego ekranowy brat. Aktorzy bardzo ucieszyli się na możliwość współpracy. W końcu będzie to ich pierwsze spotkanie od czasu zakończenia zdjęć do "Skazanego na śmierć".
- Z Wentworthem łączy nas szczególna więź. On jest dla mnie jak brat. Nie musimy się codziennie widywać, by się przyjaźnić. Utrzymywaliśmy głównie kontakt mailowy, więc gdy pojawiła się okazja wspólnego występu, od razu z niej skorzystałem - wspomina Purcell.
Długo na to czekali
Odtwórcy ról braci Burrows nie przypuszczali, że będą mieli ponownie szansę zagrać u swego boku i to wcielając się w tak ważnych bohaterów.
- To niesamowite, że mogliśmy wcielić się w Michaela i Lincolna - postaci, które stały się telewizyjnymi ikonami. Teraz znów stworzyliśmy na ekranie kultowy duet. Jesteśmy więc bardzo szczęśliwi. To cudowne! - zapewnił Purcell.
Aktorzy nie chcą zakończyć swojej współpracy na serialu "The Flash". Marzy im się, by znów powrócić na plan "Skazanego na śmierć". Czy to w ogóle możliwe?
Na tym nie koniec?
Obaj nie wykluczają, że gdyby padła taka propozycja, zgodziliby się ponownie wcielić w bohaterów z telewizyjnego hitu.
- Jestem podekscytowany możliwością, chociażby potencjalną, powrotu i przyjrzenia się Michaelowi Scofieldowi. Tym razem z perspektywy mężczyzny, który ma 43 lata, a nie 33, jak w chwili, gdy zaczynałem występy w serialu. Teraz miałbym zupełnie inne podejście. Mógłbym też pokazać nowe umiejętności. Poza tym, mam większe doświadczenie, które pozwala mi patrzeć na pewne rzeczy z nowego punktu widzenia - wyznał Miller.
Może niedługo marzenia aktorów się spełnią. Pytanie, czy po rozczarowujących ostatnich sezonach "Skazanego na śmierć", twórcy będą w stanie dodać nowe tchnienie produkcji?