Premier to jego wujek. Mówi, jak wygląda ich relacja
Franek Broda to aktywista LGBT, który śmiało krytykuje działania PiS i rządu premiera Mateusza Morawieckiego. Przy czym Morawiecki jest jego wujkiem. Broda udzielił nowego wywiadu, w którym odniósł się do relacji z premierem.
24.07.2021 11:48
Franek Broda otwarcie krytykuje Prawo i Sprawiedliwość - m.in. za to, jak politycy tej partii wypowiadają się o osobach nieheteronormatywnych. O Franku zrobiło się głośno, gdy ostro skomentował słowa posła Jacka Żalka, który przyznał, że "LGBT to nie ludzie", po czym został wyproszony z programu Katarzyny Kolendy-Zalewskiej w TVN24. To po tej sytuacji o Franku Brodzie zaczęło się mówić więcej, bo i on sam zaczął aktywniej udzielać się w mediach społecznościowych i komentować krzywdzące teksty członków rządu. Głośno było podwójnie, bo Franek jest blisko spokrewniony z premierem Mateuszem Morawieckim.
Jak się odnalazł z rodzinie, która sympatyzuje z PiS? I czy ma kontakt z wujkiem? Opowiedział o tym w nowym wywiadzie dla Sekielski Brothers Studio.
Franek Broda był gościem w programie "REMIKS", prowadzonym przez Remigiusza Kadelskiego. Na pytanie o to, jak odnalazł się w rodzinie, która sympatyzuje z PiS przyznał, że nie chce poruszać tego tematu, bo w rodzinie starają się nie rozmawiać o polityce.
- Staram się oddzielać rodzinę od polityki, bo gdybym założył, że całe moje życie to polityka, to straciłbym wiele osób wokół siebie - nie tylko z rodziny - odpowiedział.
Zaznaczył, że tylko jeden polityk zwrócił mu publicznie uwagę, że jego aktywizm może zaszkodzić premierowi. Franek wskazuje Ryszarda Czarneckiego.
- Poseł w "Super Expressie" komentował, że powinienem się wstrzymać, bo swoimi wypowiedziami szkodzę wujkowi. Szybko odpowiedziałem, że dlaczego politycy nie zwracają uwagi na problem społeczny, tylko chcą, żebym się uciszył. Poza tym nikt z PiS-u nie komentuje i nie atakuje mnie - wyjaśnił.
Czy rozmawiał z wujkiem o sytuacji osób LGBT w Polsce?
- Tego tematu nie poruszaliśmy. Nawet, jeśli byśmy poruszali, to nigdzie bym o tym publicznie nie mówił, bo to byłaby rodzinna sytuacja. Kontaktu ze sobą nie mamy. To premier kraju, ma swoje obowiązki. Po drugie - mieszka w Warszawie, ma swoją bliską rodzinę. Tak nasze relacje wyglądały od zawsze - komentuje.
Franek Broda przyznał też, że nie miałby problemu z tym, żeby usiąść z wujkiem przy jednym stole i porozmawiać na bieżące tematy, jeśli obyłoby się bez personalnych ataków.
Broda odniósł się też do faktu, że on sam działał przed laty w młodzieżówce PiS. Jak mówi, jednym z powodów była rodzina.
- W momencie kiedy mam całą "polityczną rodzinę", zacząłem się polityką interesować. Na początku jej nienawidziłem. Potem stwierdziłem, że to może być ciekawe. Pierwszą partią, o której myślałem, było PiS. Dołączyłem do młodzieżówki PiS. Nasze jedyne działania to było roznoszenie ulotek i składanie kwiatów gdzieś na pomnikach. Mimo że byłem w młodzieżówce PiS, to społecznie działałem w kontrze. Byłem przeciwko TVP, denerwowała mnie sytuacja w Kościele katolickim. Byłem przeciwko... LGBT. Miałem w głowie, że ro ruch, organizacja, z którą ja się nie zgadzam - opowiedział.