Seth MacFarlane miał zginąć 11 września. "Mój samolot uderzył w WTC"
Seth MacFarlane to twórca takich komedii jak "Głowa rodziny", "Amerykański tata" czy "Ted". W jednym z odcinków swojego serialu żartował z zamachu na World Trade Center, co wzbudziło spore kontrowersje. Nie każdy wie, że MacFarlane sam mógł być jedną z ofiar 11 września.
11 września 2001 r. MacFarlane miał wyruszyć w podróż z Bostonu do Los Angeles. Agent wykupił mu miejsce w samolocie, który tego samego dnia został przejęty przez terrorystów i uderzył w południową wieżę World Trade Center. Wszyscy pasażerowie zginęli. Co w tym czasie robił MacFarlane? Leczył kaca w oczekiwaniu na kolejny lot.
Twórca "Głowy rodziny" opowiadał w wywiadach, że dzień przed lotem do Los Angeles miał wykład w bostońskim college'u. Po oficjalnym wydarzeniu wybrał się do baru i nie ukrywa, że mocno przeholował z alkoholem. I właśnie to uratowało mu życie.
Następnego dnia po prostu zaspał i nie dojechał na czas na lotnisko. Dla MacFarlane'a nie był to wielki problem, bo wcześniej zdarzały mu się takie spóźnienia. Kiedy więc już znalazł się na lotnisku i usłyszał, że jego samolot właśnie odleciał, zadzwonił do agenta i poprosił o zabukowanie kolejnego lotu.
Później po prostu zasnął w poczekalni. Ze snu wybudził się po ok. 45 minutach. Wokół panowało wielkie poruszenie. MacFarlane spojrzał na ekran telewizora, gdzie transmitowano wydarzenia z Nowego Jorku.
- Odwróciłem się do faceta, który siedział obok i powiedziałem: To był samolot, w którym powinienem się znajdować – mówił komik, który później wykorzystał wątek 9/11 w swoim serialu animowanym "Głowa rodziny".