Serialowi bohaterowie promują abonament
TVP chwyta się różnych sposobów, żeby skłonić widzów do płacenia abonamentu - informuje Dziennik.pl.
Reklamy i kampanie społeczne na niewiele się zdały. Od płacenia "telewizyjnego podatku" uchyla się coraz więcej osób. Dlatego sprawę wzięli w swoje ręce twórcy popularnych tasiemców. Informacji o abonamencie szukała w internecie pani Stenia z "Klanu", z wyprzedzeniem zapłacił go też Tosiek z "Plebanii".
05.02.2009 11:11
- Niech Kazio zobaczy, że jak ma dwa telewizory to i tak płaci za jeden - mówi w jednym z ostatnich odcinków "Klanu" pani Stenia, gosposia doktora Lubicza, która właśnie zaczyna zgłębiać tajniki internetu. Stronę www z informacjami o abonamencie znalazła jej młoda Lubiczówna, Ola. - Nie płaci się pod warunkiem, że telewizory są w gospodarstwie domowym, bo jeśli ich posiadacz ma firmę, to zapłaci za każdy odbiornik oddzielnie - poucza panią Stenię dziewczyna. Ta jej odpowiada, że przecież ze swoim Kaziem firmy małżeńskiej nie zakładała i "dzięki Bogu może płacić za jeden".
Internauci natychmiast brutalnie skomentowali ten sztucznie brzmiący dialog: "Pewnie scenarzyści dostali polecenie od Urbańskiego, żeby wpleść w scenariusz takie idiotyczne kwestie jak Stasia ucząca się z neta, żeby opłacić abonament" - pisze na forum Tvp.pl, użytkownik o nicku Pablo134.
Producentka serialu, Zuzanna Ochnio twierdzi, że ta kwestia została poruszona zupełnie przypadkowo. Brzmi to jednak mało prawdopodobne, nie tylko dlatego, że rozmówka serialowej Oli z gosposią brzmi jakby była żywcem wyjęta z informacyjnego folderu TVP, ale dlatego, że wątek abonamentowy pojawił się też ostatnio w innym popularnym tasiemcu telewizji publicznej - "Plebanii". W jednej ze scen serialowy bohater Tosiek, jeszcze przed upływem terminu, biegnie na pocztę zapłacić abonament. - To naturalne, że chcemy widzom przypomnieć o takich kwestiach, jak abonament. To element edukacyjnej roli tego serialu - mówi Ewa Ogórek, z firmy Besta Film, produkującej serial. To właśnie w "Plebanii" pojawiły się elementy kampanii Narodowego Banku Polskiego, uczące rozsądnego gospodarowania pieniędzmi, albo mówiące o tym, co to jest dziura budżetowa czy inflacja.
Jak się okazuje abonamentowe scenki to jeden z elementów najnowszej kampanii TVP. - Włączenie tematu abonamentu w popularne wątki seriali obyczajowych czyni komunikat bardziej przystępnym, zrozumiałym i atrakcyjnym. Oprócz informacji o opłatach była poruszona podstawowa kwestia, że abonament nadal obowiązuje. Kolejny wątek informował o różnych formach płatności, na poczcie albo przez internet - mówi Dziennikowi rzecznik TVP Daniel Jabłoński. - Wspomniane wzmożone działania spowodowane są m.in. malejącymi wpływami z abonamentu - dodaje.
TVP już wie, że w tym roku z abonamentu dostanie znacznie mniej pieniędzy niż w poprzednich latach. Wciąż nie rozstrzygnęła się kwestia zniesienia abonamentu. Nowa ustawa medialna rodzi się w bólach. Ale zapowiedzi polityków o jego likwidacji już zdążyły jeszcze zniechęcić Polaków do płacenia na publiczną telewizję i radio. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji szacowała, że w tym roku (bez uwzględnienia skutków nowelizacji ustawy o opłatach abonamentowych) wpływy telewizji i Polskiego Radia będą niższe o około 288 mln zł, czyli wyniosą około 603 mln zł.
Dlatego TVP już się szykuje do cięć. Szefostwo telewizji zapowiedziało nawet renegocjacje kontraktów gwiazdorskich i oszczędności we wszystkich antenach.