Serialowe ksero, czyli kilka słów o popołudniówkach TVN
Serialowe kserowanie
Obecnie wyświetlana telenowela „Julia” po trzech tygodniach emisji gromadziła przed telewizorami średnio 2,14 mln widzów. Jest to niemal pół miliona mniej niż śledziło nadawane rok temu w tym samym paśmie "Prosto w serce" - poinformowały niedawno Wirtualnemedia.pl. Dla porównania serial „BrzydUla” oglądała 3,5 mln publiczność, natomiast „Majkę” o pół miliona mniejsza. Pomysły twórców popołudniówek przestają się sprawdzać. Siła magicznych sztuczek, mających na celu stworzenie fałszywego wrażenia nowości, zmniejsza się z każdym rokiem. W jaki sposób zamydla się oczy widzom?
Nie ma sprawdzonego sposobu na stworzenie telewizyjnego hitu. Słupki oglądalności są bezlitosne. Jeżeli po pierwszych odcinkach produkcji widzowie nie złapią "serialowego bakcyla", nie ma co liczyć na to, że po emisji kolejnych mogą zmienić zdanie. Serie, którym udaje się zaciekawić coraz bardziej wybredną publiczność, wyświetlane są zazwyczaj tak długo, aż wyciśnie się z nich ostatnie tchnienia antenowego życia. Innym sposobem maksymalizacji ekranowego sukcesu produkcji jest powielanie dobrze znanych schematów. Bazowanie na braku spostrzegawczości widzów może być jednak złudne. Co sezon przekonuje się o tym TVN. Wyraźny spadek oglądalności kolejnych produkcji nie wróży dobrze przyszłości popołudniówek stacji. Najnowsza telenowela *"Julia" po trzech tygodniach emisji gromadziła przed telewizorami średnio 2,14 mln widzów. Jest to niemal pół miliona mniej niż śledziło nadawane rok temu w tym samym paśmie "Prosto w serce" - poinformowały niedawno Wirtualnemedia.pl. Dla porównania serial "BrzydUla" oglądało 3,5 mln osób, natomiast "Majkę" o pół miliona mniej. Pomysły twórców popołudniówek przestają się sprawdzać. Siła magicznych sztuczek, mających na celu stworzenie fałszywego wrażenia nowości, zmniejsza się z każdym rokiem. W jaki sposób zamydla się oczy widzom? Odkrywamy tajemnicę "serialowego przeplatańca". To może Was zaskoczyć! KJ/KW*