"Wielkie kłamstewka"
Przed laty w CV w rubryczce "hobby" wpisywano "dobre kino". Teraz bez wstydu można przyznać się do pochłaniania seriali. W ostatnich latach powstało sporo świetnych tytułów, a i spośród starszych tasiemców można wybrać perełki. Jakie seriale powinien zaliczyć każdy, kto uwielbia spędzać wieczory z pilotem w dłoni?
Nikt, nawet sami twórcy, nie sądzili, że serial spotka się z tak pozytywnym odbiorem i szybko podbije serca milionów widzów. I tych zwyczajnych, oceniających z poziomu wygodnej kanapy, i profesjonalnych krytyków.
"Wielkie kłamstewka" opowiadają o kobietach – młodszych i starszych, szczęśliwych mniej lub bardziej, na co dzień zmagających się z problemami z pracą, dziećmi, mężami, które jednak pod maską dobrych manier sporo ukrywają. Bohaterki żyją w niewielkim kalifornijskim mieście, w eleganckich domach (poza tym, że produkcja jest znakomita, to także gratka dla fanów wysmakowanych wnętrz), ale ich idealna egzystencja jest grą pozorów.
O jakości "Wielkich kłamstewek" może świadczyć obsada – Reese Witherspoone, Nicole Kidman (obie odpowiadają też za produkcję), Laura Dern, Alexander Skarsgard (przystojny Eric z "Czystej krwi"), a w drugim sezonie Meryl Streep - i nagrody, czyli 8 statuetek Emmy, 4 Złote Globy. Do tego świetna muzyka.
"Dolina Krzemowa"
Któż z nas nie chciałby rozumieć, o co chodzi w nowych technologiach. A co dopiero tworzyć je i zgarniać miliony…
Bohaterowie serialu to dość stereotypowo przedstawieni programiści (nieatrakcyjni, kiepsko ubrani, wycofani społecznie, zachwyceni jakimkolwiek kontaktem z płcią przeciwną), którzy wspólnie usiłują podbić tytułową Dolinę Krzemową pełną prężnie rozwijających się start-upów. Wojna na najlepsze aplikacje trwa, a gdy zwycięstwo jest blisko, coś zawsze musi pójść nie tak.
Zabawni bohaterowie, niby podobni do siebie, a jednak całkowicie różni, bardzo mądrzy, ale życiowo niezaradni, na dodatek grani przez świetnych aktorów i, tak, tak, zwroty akcji sprawiają, że kolejne sezony pochłania się w zawrotnym tempie.
"Westworld"
Humanoidalne roboty na Dzikim Zachodzie – czy to brzmi sensownie? Historia o parku rozrywek ze świata przyszłości przenoszącym odwiedzających do surowych realiów znanych z westernów jest dziwna, ale jak bardzo interesująca! W niezwykłym parku mężczyźni mogą strzelać ile chcą i do kogo chcą, sypiać z prostytutkami wyglądającymi jak prawdziwe kobiety i upijać się do nieprzytomności w saloonie. Problem w tym, że roboty stają się coraz bardziej ludzkie.
W główną rolę kobiecą, śliczną Dolores obdarzoną sztuczną inteligencją, wcieliła się Evan Rachel Wood. Aktorka przed laty zaistniała w show-biznesie jako narzeczona Marilyna Mansona. Teraz talentem udowadnia, że zasłużyła na popularność. W serialu można oglądać także, a może przede wszystkim, Anthony’ego Hopkinsa i Eda Harrisa.
"Gra o tron"
Serial idealny dla wielbicieli epickich opowieści z całym mnóstwem postaci, miejsc i relacji do zapamiętania, istna uczta dla fanów scen walk i scen łóżkowych – ani bitew, morderstw i bójek, ani pokazów namiętności w 7 sezonach nie brakuje. Do tego co nieco magii, smoki, przystojny Jon Snow i przepiękna Daenerys Targaryen.
Dla tych, którzy do tej pory nie zdobyli się na rozpoczęcie przygody z "Grą o tron" czeka 67 emocjonujących odcinków. A każdy zrealizowany z rozmachem i ogromnym budżetem, więc nie trzeba się martwić o jakość efektów specjalnych.
Jeśli w czasie premiery 1. sezonu byliście za młodzi na sporą część scen, teraz, po 7 latach, nie możecie przegapić serialu, który nie bez powodu uznaje się za kultowy.
"Seks w wielkim mieście"
Każdy zna ten serial ze słyszenia, nie każdy go oglądał. A szkoda, bo choć czasy się zmieniły, to miłosne zmagania czterech przyjaciółek nadal są zabawne. Pierwszy odcinek "Seksu…" wyemitowano w 1998 roku, czyli dokładnie 20 lat temu. Sarah Jessica Parker była wtedy uroczą 33-latką, prywatnie szczęśliwie zamężną, w serialu – zagubioną w wielkim mieście pełnym przystojniaków.
Dziś niedorzeczne wydaje się to, że jej bohaterka mało robiła, a wiele zarabiała, że choć skupiała się na podrywaniu i dyskusjach z przyjaciółkami, stać ją było na wynajęcie sporego mieszkania w dobrej dzielnicy Nowego Jorku… Ale wystarczy podejść do tasiemca z dystansem, aby po prostu dobrze się bawić, śledząc perypetie Carrie, Charlotty, Mirandy i Samanthy.
Tym bardziej, że do obejrzenia jest 6 sezonów hitu, czyli 94 odcinki.
"Ash kontra Martwe Zło"
Pamiętacie horrory "Martwe Zło" z 1981 roku, "Martwe Zło 2" z 1987? Jeszcze was wtedy nie było na świecie? Tymczasem Bruce Campbell jako Ash już walczył z siłami ciemności. 30 lat później nadal świetnie się trzyma, a serial z udziałem gwiazdora sprzed dekad, naprawdę śmieszy.
Nie jest to rozrywka bezkrwawa, wręcz przeciwnie. Wystarczy włączyć "play", by krew lała się strumieniami, jednak żartobliwa formuła horroru sprawia, że zamiast się bać, śmiejemy się w głos. Co wrażliwsi widzowie mogą oglądać kolejne odcinki zza palców, ale będą oglądać, bo perypetie bohaterów wciągają.
Starzejącemu się Ashowi w serialu dodano młodych kompanów, jednak równie dobrze ogląda się blisko 60-letniego aktora oraz znaną z seriali "Xena" i "Spartacus" Lucy Lawless, która w tym roku skończyła 50 lat.
"Rodzina Soprano"
Kiedyś nie robiono dobrych seriali? Nieprawda. Era świetnych tasiemców nie zaczęła się od "Zagubionych". Dowodem na to może być "Rodzina Soprano" z 1999 roku. Opowieść o mafijnych porachunkach i bossie, który nie zawsze radzi sobie z przestępczym półświatkiem, jest momentami przerażająca, momentami wzruszająca, często zabawna.
James Gandolfini w roli Tony’ego Soprano sprawdził się doskonale. Dzięki produkcji wreszcie został uznany za gwiazdę, zyskał popularność, a jego popisy aktorskie były chwalone. Wcześniej aktor uchodził za zbyt grubego i brzydkiego, by dostać główną rolę. Dziś trudno sobie wyobrazić, by Tony miał twarz kogoś innego.