Selena Gomez walczy ze śmiertelną chorobą

Pod koniec 2013 roku Selena Gomez, 21-letnia była gwiazdka Disneya, poinformowała fanów, że z powodu poważnych problemów zdrowotnych musi odwołać trasę koncertową. Aktorka stwierdziła, że powinna zrobić sobie dłuższą przerwę, odłożyć karierę na dalszy plan i wreszcie chwilę odpocząć.

Wówczas jej oświadczenia nie wzbudziły jeszcze tak wielkiego poruszenia – media bulwersowały się, że aktorka zamiast odpoczywać i poddać się leczeniu, rzuciła się w wir imprezowania.

Okazuje się jednak, że wcześniejsze plotki o jej nie najlepszym stanie zdrowia są prawdziwe. Aktorka już od wielu miesięcy zmaga się ze śmiertelną chorobą...

CZYTAJ DALEJ >>>

W jednym z najnowszych wywiadów dziadek artystki potwierdził te niepokojące informacje.

U Gomez faktycznie wykryto toczeń rumieniowaty. Jest to nieuleczalna choroba autoimmunologiczna, prowadząca do procesu zapalnego wielu tkanek i narządów – można jedynie łagodzić jej objawy, takie jak opuchlizna twarzy, nieustające zmęczenie, bóle stawów.

Rzadko, ale jednak, w najbardziej skomplikowanych przypadkach, toczeń może prowadzić do śmierci.

Specjaliści twierdzą, że zbyt dużo pracy, stres i imprezowanie bez końca mogą mieć bardzo poważne konsekwencje. Decyzja o zawieszeniu kariery jest zatem w przypadku Gomez jak najbardziej słuszna.

- Selena była w naprawdę bardzo kiepskim stanie – mówiła znajoma artystki. - Wcale o siebie nie dbała.

Dodatkowo Gomez miała wiele problemów w życiu uczuciowym, co nie wpływało dobrze na jej samopoczucie.

Choć dziadek Gomez zapewnia, że artystka ma się coraz lepiej, dodaje, że sytuacja zrobiła się naprawdę dramatyczna.

Mówił, że jego wnuczka była skrajnie wyczerpana, pracowała niemal bez chwili wytchnienia, ledwo radziła sobie z presją.

W dodatku skomplikowany związek z Justinem Bieberem kosztował ją wiele nerwów – stale musiała zmagać się z zazdrosnymi fankami i rozsiewanymi w mediach, często nieprawdziwymi plotkami na temat ich relacji. To wszystko sprawiło, że Gomez była kłębkiem nerwów, a stres tylko nasilał objawy choroby.