Sebastian Fabijański podjął przełomową decyzję. "Wystarczy mi"
28 kwietnia ukaże się płyta "Popiół", którą Sebastian Fabijański żegna się z karierą wokalną. Wszystkie jego utwory były bardzo osobiste, pełne odwołań do bliskich osób i rozdrapujące rany z przeszłości. Nie wszyscy traktowali go poważnie. Najgłośniejsza była słowna przepychanka między aktorem a Quebonafide.
12.04.2023 | aktual.: 13.04.2023 00:03
Sebastian Fabijański to przede wszystkim aktor. Zaczynał w serialach: "Plebanii" i "Tancerzach". Słynie z tego, że bardzo głęboko zanurza się w swoje postaci, maksymalnie odcinając się od rzeczywistości. Do jego najbardziej cenionych kreacji należą te w "Jezioraku", "Kamerdynerze" i "Mowie ptaków".
Wiele emocji wzbudziła zapowiedź wydania przez aktora albumu rapowego "Prymityw" w 2020 r. Sam Fabijański tonował oczekiwania fanów.
- Apeluję o dystans. Ja nie jestem nikim szczególnym. Jestem człowiekiem, który uprawia publiczny zawód, teraz wziął się za muzykę, którą kocha, nie dopisujmy mi miana jakiegoś Mesjasza (bo tak niektórzy sugerują), który ma zamiar przyjść i zmienić polski rap. Ja nie mam ochoty niczego zbawiać. Mi się przytrafiła niesamowita szansa, na to żeby wydać płytę, o czym marzyłem od 16. roku życia - mówił w "Hejt Parku".
Co roku pojawiała się nowa płyta artysty. Każda z nich była autobiograficznym rozrachunkiem. Fabijański wprost nazywał się "egoistą", "narcyzem", "miłosnym idiotą", który "jeśli drze ryja, to z miłości". Poza tym wspominał swoich rodziców, przywołując bolesne przeżycia z dzieciństwa. Fabijański nie ukrywa, że jest "Dorosłym Dzieckiem Alkoholika" i sam był uzależniony. Cierpiał z powodu depresji i stanów lękowych. Trzy miesiące spędził w szpitalu psychiatrycznym.
Aktor nie cieszył się powszechnym uznaniem w środowisku rapowym. Bardzo nieprzyjaźnie potraktował go Quebonafide.
"Słowo sukces sprawia, że chciałby cię zabić każdy / Raperzy rozumiem, ale k...wa Fabijański?! / Idę sobie biegać pięknym świtem nadwiślańskim / Nie mogę przejmować się tym co gadają błazny / W moim filmie bracie to nie hajs gra rolę / Gdybym się urodził z tak zamkniętą głową / Pewnie raczej też chciałbym zostać aktorem / Tylko po to by jak najrzadziej być sobą, słowo" - śpiewał w utworze "Szubienicapestycydybroń".
Fabijański przyznał, że nie ceni zbytnio twórczości Quebonafide. Odpowiedzial mu w otwartym liście.
"Chciałbym bardzo przeprosić za brata / Coś ostatnio się odciął od świata / Nie ma to tamto musi zmienić lekarza / Mówi, że ma głowę otwartą, ale ja się nie zgadzam / Uwierzcie znam go, to tragiczny aktor i pajac / Szuka poklasku aż się cały wydziarał, upss nie tak, bo on się wydziabał" - napisał aktor do "brata".
Wygląda na to, że Sebastian Fabijański ma już dość rapu. Jego najnowsza płyta "Popiół" ma być ostatnią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie kończę kariery, bo jej w sumie nie było. Po prostu kończę romans z rapem. 'Cztery lata, jak na ringu i mi wystarczy" - napisał na Instagramie.
Dochód ze sprzedaży albumu aktor przeznaczy na psychiatrię dziecięcą. Krążek promowany jest utwórem "Nikt".
"To najbardziej osobisty numer, który kiedykolwiek nagrałem i będzie to w sumie kropka nad i. 'Kreskę' postawiłem dziś. Potem (nie wiem jeszcze kiedy) chcę zagrać kilka dobrych koncertów i arrivederci" - zapowiedział Sebastian Fabijański.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.